Polityka i prawo
Nowi członkowie NATO. Kreml przedstawia sojusz jako rzekomego "prowokatora"

Kreml przedstawia rozszerzanie Paktu Północnoatlantyckiego w negatywnym świetle, a sam Sojusz - jako "prowokatora" dążącego do wywołania wojny z Rosją. Z czego wynika takie działanie propagandy?
Dotyczyły one zasugerowaniu opinii publicznej, że rzekomo siły NATO nie są tak znaczące, jak prezentują to przedstawiciele Sojuszu. Innym opisywanym przez nas motywem wykorzystywanym przez Kreml ma być „granie na autonomie strategiczne" i uderzanie w podziały, które istnieją pomiędzy poszczególnymi państwami.
Czytaj też
Kreml przedstawia NATO jako prowokatora
Ostatnim kierunkiem obranym przez propagandę w Rosji jest wskazywanie na NATO, jako rzekomego "prowokatora, dążącego do wywołania z nią wojny". Przy tym punkcie warto zatrzymać się na dłużej.
"Prowokowanie NATO" jest bowiem interpretowane przez Kreml na wielu płaszczyznach. Za jedną z nich Moskwa uważa rozszerzanie Paktu Północnoatlantyckiego i zapraszanie do niego kolejnych państw. Próbuje w ten sposób przeforsować tezę mówiącą o tym, że każdy nowy traktat akcesyjny jest wyrazem agresji państw Sojuszu wymierzonym w Rosję.
Zdaniem dra Jacka Raubo, szefa działu analiz strategicznych Defence24, żadne rozszerzenie NATO nie może być traktowane jako naruszanie zasad międzynarodowych. Twierdzenie Rosjan, że nowi członkowie Sojuszu łamią obopólne uzgodnienia jest - jego zdaniem - próbą narzucenia innym w sposób imperialny pojęć takich jak „strefa wpływów" czy „bliska zagranica".
Czytaj też
Polityka otwartych drzwi
W tym kontekście Raubo pozytywnie ocenił postanowienia niedawno zakończonego Szczytu NATO w Wilnie, kiedy to sojusznicy w komunikacie końcowym wskazali na politykę „otwartych drzwi", podkreślając w ten sposób, że podmioty zewnętrzne (jak np. Rosja) nie mają prawa narzucać, kto może, a kto nie może, być państwem członkowskim Sojuszu.
„Po raz kolejny w historii NATO pokazało, czym jest wartość Art. 10 Traktatu Północnoatlantyckiego. Wartością jest bowiem wypełnianie postanowień Karty Narodów Zjednoczonych, która gwarantuje suwerennym państwom prawo do samoobrony samodzielnie lub we współpracy z innymi" – stwierdził ekspert.
„NATO było, jest i będzie sojuszem obronnym, zwiększającym możliwości do obrony w warunkach agresji w ramach systemu obrony kolektywnej" – dodał.
Czytaj też
Problem Putina
Po 4 kwietnia br., czyli po przystąpieniu Finlandii do NATO, Pakt Północnoatlantycki współtworzy już 31 państw. Na dobrej drodze do pójścia w ślady sąsiada jest także Szwecja, która jeszcze na chwilę przed Szczytem NATO w Wilnie poczyniła kolejny ważny krok w stronę akcesji. To nie są natomiast dobre wieści dla Rosji, dla której rozszerzenia Sojuszu stanowią nie tylko problem militarny, ale także – a może przede wszystkim - problem natury mentalnej.
„Rozszerzenia NATO łamią zdolność do siłowego narzucania woli przez Kreml innym państwom (...) oraz pozwalają inaczej patrzeć na pomysły wysuwane przez takie państwa niedemokratyczne, jak właśnie Rosja" – stwierdził dr Raubo.
"(...) Każde nowe akcesje do Sojuszu elity rosyjskie mogą postrzegać, jako bezpośrednią porażkę rosyjskiego miru i sukces Zachodu. Uczciwie trzeba przyznać, że tak właśnie jest" – podsumował szef działu analiz strategicznych Defence24.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].