Reklama

Armia i Służby

Przyszłość podniebnych wojen: myśliwce wsparte dronami

myśliwiec drony
Autor. Lockheed Martin/YouTube

Autonomiczne drony wspierające pilotów myśliwców na polu walki to nie scenariusz z filmów science fiction, lecz przyszłość sił zbrojnych na całym świecie. Wielkie koncerny pracują nad rozwiązaniami, które mają pomóc wojsku w podniesieniu skuteczności działań. Są pierwsze sukcesy.

Reklama

W trakcie dwóch odbywających się równolegle wydarzeń – Royal International Air Tattoo i Farnborough Airshow (oba miały miejsce w lipcu w Wielkiej Brytanii) – wielokrotnie pojawiał się temat dotyczący autonomicznych technologii w lotnictwie – informuje C4isrnet.

Reklama

Dla liderów branży autonomiczne samoloty to kluczowy obszar działalności, który w nadchodzących latach ma dynamicznie się rozwinąć. Taki stan rzeczy determinuje przyspieszenie prac badawczo-rozwojowych nad nowoczesnymi technologiami i budowaniem partnerstw z podmiotami z branży oraz innych sektorów.

Czytaj też

Wspomaganie myśliwców

„To naprawdę ekscytujący czas dla aeronautyki” – wskazał Tom Jones, prezes Northrop Grumman Aeronautics Systems w wywiadzie dla Defense News.

Reklama

Jak ocenił, wiele się zmienia a pojawiające się zagrożenia popychają branżę do większego skupienia na technologiach, których wcześniej nie wykorzystywano.

Przykładem może być używanie maszyn bezzałogowych do wspomagania myśliwców w działaniach bojowych. Określa się je coraz częściej „współpracującymi samolotami bojowymi”.

Czytaj też

„Zespół załogowo-bezzałogowy”

Sekretarz Sił Powietrznych USA Frank Kendall chce, aby amerykańskie wojsko wzmocniło swoje zdolności w powietrzu poprzez „połączenie” myśliwców z autonomicznymi dronami w jeden „zespół załogowo-bezzałogowy”.

W takiej sytuacji drony mogłyby służyć jako np. wabik, narzędzie do rekonesansu, instrument do zagłuszania sygnałów wroga czy broń umożliwiającą uderzenia z powietrza.

Czytaj też

Tam, gdzie są potrzebne

Steve Nordlund, wiceprezes i dyrektor generalny Phantom Works for Boeing Defense, Space and Security, w trakcie konferencji prasowej podczas Farnborough Airshow podkreślił, że wspomniany „zespół załogowo-bezzałogowy” nie musi przypominać roju UAV (bezzałogowy statek powietrzny) wokół jednego myśliwca (choć jeśli będzie taka potrzeba, Boeing będzie w stanie stworzyć tego typu technologię).

Przedstawiciel koncernu wskazuje, że drony mogą być bardziej niezależne i np. kierować się tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Jak miałoby to wyglądać w praktyce?

Można wyobrazić sobie sytuację, w której pilot myśliwca wlatuje w obszar obrony przeciwlotniczej wroga. Wówczas przydałoby mu się wsparcie, umożliwiające wyłączenie lub zakłócenie działania systemu adwersarza. Wówczas może wezwać drony będące w pobliżu, aby zneutralizować zagrożenie lub znacznie zmniejszyć ryzyko.

Chodzi o to, aby drony nie były przypisane do konkretnej maszyny, lecz mogły reagować na wezwania innych pilotów, znajdujących się niedaleko.

„Interoperacyjność staje się naprawdę ważna. Tak samo autonomia. To, w jaki sposób dochodzi do przekazania (skierowania dronów do określonego miejsca w ramach wezwania o wsparcie – red.) jest naprawdę istotne” – cytuje Steve'a Nordlunda serwis Defense News.

Czytaj też

Uproszczenie misji

Tom Jones z Northrop ostrzegł, że aby wdrożyć tego typu rozwiązania siły zbrojne muszą uprościć prowadzone misje. „Wszystko nie może być tak skomplikowane” – tłumaczył.

Jego zdaniem bardzo ważne jest określenie potrzeb. Siły powietrzne powinny zdecydować czy w ramach określonych działań potrzebują stworzyć zespół z dronami, które mają zwiększyć siłę rażenia myśliwca, czy np. zapewnić pilotowi oddzielny system radarów i czujników, by miał lepszy obraz pola bitwy.

Jim Beck, pilot F-35 brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych, wskazał podczas dyskusji, że drony wokół myśliwca nie będą „obciążać" uwagi pilotów podczas realizowania zadań w walce. Jak dodał, samolot już teraz automatycznie przetwarza ogromne ilości informacji bez zaangażowania człowieka.

Czytaj też

Pewne sukcesy

Podczas Farnborough Airshow przedstawiciele koncernu Kratos Defense & Security Solutions podkreślali pozytywne wyniki lotu testowego dwóch autonomicznych dronów XQ-58A Valkyrie, co odbyło się w ramach programu sztucznej inteligencji „Skyborg”.

Dyrektor wykonawczy firmy Jeffrey Herro zaznaczył, że inicjatywa może dobiec końca już w przyszłym roku, a rozwiązania, które w ten sposób się narodziły zostały włączone do nowych systemów. „Potem przekształci się w inne programy” – mówił w rozmowie z Defense News.

Warto także zaznaczyć, że 19 lipca br. Airbus ogłosił, iż A330 Multi Role Tanker Transport otrzymał certyfikat do prowadzenia automatycznych operacji tankowania w powietrzu.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (1)

  1. Karkses

    Dobrze, a ktoś mi wytłumaczy po co w tym wszystkim ten pilot i załogowy myśliwiec? Już teraz widać, że nawet jak jest szczątkowa obrona przeciwlotnicza to przeciwnik i tak boi się wysyłać swoje drogie zabaweczki i wszystko załatwiają drony. Jaka ma być rola załogowego myśliwca w tym wszystkim? Bo ja póki co widzę, że chyba jedyną rolą jest próba przeforsowania coraz większego włączania dronów w to wszystko żeby obniżyć opór dowództwa wciąż widzącego przewagę w załogowych jednostkach.

Reklama