Technologie
Starlink Muska wspiera Ukrainę na wojnie. Chiny przyglądają się łączności satelitarnej
Sprzęt do obsługi Starlinka na początku marca br. – w pierwszych dniach wojny w Ukrainie - dotarł do Kijowa. Pomaga w zapewnieniu łączności z siecią w razie wystąpienia problemów z tradycyjnym internetem i telekomunikacją, co jest częstym zjawiskiem w trakcie konfliktu za naszą wschodnią granicą. Chińscy naukowcy mieli stwierdzić, że Pekin powinien opracować sposób, by „wyłączyć lub zniszczyć satelity Starlink”.
Utrzymanie łączności to jeden z kluczowych celów w czasie wojny. Chodzi nie tylko o możliwość komunikacji na froncie, wymianę informacji między cywilami i zapewnienie im stałego dostępu do wiadomości, ale także o to, by świat mógł na bieżąco śledzić, co dzieje się w Ukrainie.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, nie tylko państwa sojusznicze, ale i firmy prywatne zapewniają wsparcie naszemu sąsiadowi w walce. Jednym z technologicznych geeków, który zdecydował się na pomoc był Elon Musk, który zapewnił dostawy Starlinków, systemów komunikacji satelitarnej prowadzonej przez SpaceX.
Firma tylko od końca lutego br. miała dostarczyć 15 tys. zestawów Starlink, tym samym zapewniając wojsku – jak do tej pory – niezawodny system komunikacji. Dzięki temu żołnierze mogą koordynować kontrataki, a cywile zachować kontakt z bliskimi w kraju i poza nim.
Czytaj też
„Nie uciszycie Zełenskiego”
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w wywiadzie z „Wired”, że Starlink jest „bardzo skuteczny” i stwierdził: „To bardzo nam pomogło, w wielu momentach związanych z blokadą naszych miast, miasteczek, a także związanych z okupowanym terytorium. Czasami zupełnie traciliśmy łączność z tymi miejscami”.
Z kolei zdaniem gen. bryg. Steve’a Butowa dostawa Starlinków „całkowicie zniszczyła kampanię informacyjną Władimira Putina”. „Putin nigdy - do dzisiaj - nie był w stanie uciszyć Zełenskiego” – miał stwierdzić Butow w rozmowie z „Politico”.
Dlaczego Ukraina zwróciła się o pomoc do Elona Muska? W tej sprawie napisał do niego publicznie Mychajło Fedorow, tym samym sprawiając, że cały świat patrzył czy technologiczny geek odpowie na wezwanie. Powód był prosty: na kilka godzin przed rosyjską inwazją 24 lutego br. Moskwa zorganizowała cyberatak przy pomocy wipera AcidRain, niszczącego i usuwającego dane z modemów i routerów Viasat.
Jednak próby hakowania sprzętów Starlink także mają miejsce, tyle że – na razie – nie dość skutecznie, a wartość rozproszonej sieci łączności satelitarnej jeszcze wrosła – zwraca uwagę amerykański „Business Insider”.
Czytaj też
Chiny patrzą w stronę łączności satelitarnej
Jak wskazuje redakcja, w maju br. chińscy naukowcy w jednym z ujawnionych dokumentów zastanawiali się, jak wyłączyć i zniszczyć infrastrukturę Starlink, a naukowcy zajmujący się wojskowością wezwali do opracowania „niskokosztowych” i „wysokoefektywnych” metod atakowania tego sprzętu.
Jak pisaliśmy na łamach CyberDefence24.pl, od początku 2022 roku chińskie firmy zajmujące się cyberbezpieczeństwem jednym głosem z ministerstwem spraw zagranicznych ChRL ostrzegały, że Państwo Środka jest coraz częstszym celem działań cyberszpiegowskich ze strony USA. Natomiast to Chiny z sukcesem prowadzą tego rodzaju operacje od ponad dekady.
Nie powinno zatem dziwić, że – wydawałoby się obecnie niezniszczalna infrastruktura – jest przedmiotem zainteresowania naukowców z Państwa Środka.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany