W ubiegłym tygodniu za zamkniętymi drzwiami odbyło się pierwsze spotkanie amerykańskich senatorów i przedstawicieli branży technologicznej ws. sztucznej inteligencji. Tematem były przede wszystkim zagrożenia i ryzyko, wszystko po to, aby stworzyć lepsze regulacje.
W spotkaniu, które miało miejsce w ub. tygodniu w Waszyngtonie, udział wzięli m.in. Bill Gates, Mark Zuckerberg i Elon Musk - pisze dziennik "Wall Street Journal". Celem zamkniętej sesji obrad amerykańskiego Senatu (wzięło w nich udział ponad 60 polityków) było przede wszystkim omówienie ryzyka oraz zagrożeń, jakie wiążą się z szybkim rozwojem sztucznej inteligencji. Wszystko po to, aby usprawnić prace nad regulacjami tej technologii.
Ostrzeżenia przed AI
Dziennik pisze, że wśród głosów obecnych na sesji przedstawicieli Big Techów, wybrzmiał głośno ten należacy do Elona Muska, szefa X, Tesli i spółki xAI z branży sztucznej inteligencji.
Musk powiedział, że widzi sztuczną inteligencję przez pryzmat potencjalnego zagrożenia dla ludzkości.
Bill Gates, współzałożyciel Microsoftu i wieloletni prezes tej firmy, dziś zaś filantrop, powiedział, że technologię tę można wykorzystać dla dobra człowieka, np. do celu walki z problemem głodu na świecie.
Podczas sesji obecni byli również - jak już wspomnieliśmy - prezes koncernu Meta Mark Zuckerberg, przedstawiciele Google'a, IBM-u i Nvidii. Wszyscy zgodzili się, że rząd federalny powinien odegrać rolę w regulacji sztucznej inteligencji.
Jak uzasadniają to Big Techy? Kwestią konkurencyjności. Nie ma zatem co łudzić się, że wielkie firmy technologiczne nagle odczuwają potrzebę etycznego zachowania. Chodzi jedynie o to, że nawet, jeśli liderzy sektora zastosują ograniczenia i ramy rozwoju swoich technologii, na rynku pojawią się gracze, którzy tego nie zrobią i wykorzystają to dla budowania konkurencyjnej przewagi. Federalne regulacje pozwolą ukrócić ten problem, a przynajmniej znacząco go zmniejszyć.
Co z otwartoźródłową sztuczną inteligencją?
Jedną z kwestii spornych, które pojawiły się podczas sesji, była ta dotycząca otwartoźródłowych systemów sztucznej inteligencji.
Na rozwój w tym paradygmacie postawiła m.in. Meta, o czym pisaliśmy na łamach naszego serwisu w tym tekście. Główną zaletą modelu otwartoźródłowego jest niski koszt trenowania modeli AI przez tych, którzy są zainteresowani ich wykorzystaniem, jednocześnie metodologia ta budzi kontrowersje ze względu na kwestię praw własności intelektualnej i poszanowania prywatności.
Obecny podczas sesji jako jeden z przedstawicieli strony społecznej Tristan Harris (Center for Humane Technology) argumentował, że modele otwartoźródłowe mogą paść łatwo łupem wrogich aktorów chcących wykorzystać je do złych celów.
Według niego, w ramach eksperymentu przeprowadzonego przez jego organizację, udało się skłonić otwartoźródłowy model Llama 2 wydany przez Metę do podania użytkownikowi instrukcji syntezy niebezpiecznych związków chemiczno-biologicznych.
Mark Zuckerberg miał odpowiedzieć, że nie jest to dużym problemem, bo podobne instrukcje i tak można już znaleźć w internecie, a Meta stara się zbudować ograniczenia bezpieczeństwa dla swoich modeli.
Zdaniem szefa Mety, najważniejsza jest demokratyzacja sztucznej inteligencji, a właśnie temu służy architektura otwartoźródłowa.
Zagrożenia dla rynku pracy
Podczas sesji omawiany był także problem zagrożeń, jakie sztuczna inteligencja stwarza dla rynku pracy. Pisaliśmy o nich na naszych łamach w licznych tekstach, m.in. tłumacząc, jakie zawody mogą być zagrożone przez algorytmy generatywne, a także pisząc, że niektóre firmy już teraz decydują się na zastąpienie pracowników sztuczną inteligencją.
W kontekście AI na rynku pracy nie można pominąć tematu strajku aktorów w Hollywood, który według "WSJ" również był tematem podczas zamkniętej sesji Senatu. Nie wiemy jednak, co było przedmiotem dyskusji biznesu i środowisk politycznych w tym kontekście.
Nowojorska gazeta pisze, że podczas sesji wybrzmiały również obawy biznesu o to, iż nadmierne uregulowanie AI może przełożyć się na stłumienie innowacji i pozbawienie amerykańskiej branży możliwości utrzymania pozycji lidera w tej dziedzinie. Spotkanie było także krytykowane przez niektórych polityków i stronę społeczną, która zwróciła uwagę, że jego format de facto uniemożliwiał postawienie przez senatorów trudnych pytań przed firmami technologicznymi.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].