Technologie
#CyberMagazyn: Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier. Raj dla pasjonatów
Warszawskie Muzeum Komputerów i Gier to wyjątkowe miejsce. Łączy zarówno młodszych i starszych graczy, ponieważ pomimo upływu kilku dekad wiele gier jest po prostu nieśmiertelnych. Dla niektórych wizyta w WMKiG to powrót do beztroskich lat dzieciństwa, a dla innych - odkrywanie historii gier komputerowych. Mnogość interaktywnych eksponatów gwarantuje, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Muzeum ulokowane jest w nietypowym miejscu, ponieważ znajduje się w przejściu podziemnym prxy skrzyżowaniu ul. Wawelskiej i Alei Armii Ludowej, niedaleko stacji Metro Politechnika w Warszawie.
WMKiG otwarte jest w godzinach 14-20 (wtorek – piątek), a w weekendy przyjmuje gości między 10:00 a 20:00. Bilet ważny jest przez cały dzień w godzinach otwarcia. Umożliwia nielimitowane wejścia i wyjścia z obiektu.
Czytaj też
Unikalne eksponaty - nie tylko na półkach
Przede wszystkim warto podkreślić, że WMKiG nie jest klasycznym muzeum. Zdecydowana większość konsol i komputerów służy przede wszystkim do grania, dzięki czemu możemy przenieść się kilka dekad wstecz.
Urzekło mnie to, że wiele urządzeń pochodzi sprzed ery Internetu. Z perspektywy młodego gracza, którego najstarszą grą, jaką pamięta jest Kangurek Kao (2000) możliwość gry na konsolach sprzed XXI wieku jest bardzo ciekawym doświadczeniem.
Jednym z przykładów jest Donkey Kong, którego premiera miała miejsce ponad 40 lat temu.
Czytaj też
Wśród wielu konsol wyróżnia się Nintendo GameCube, który posiadał niespotykane dzisiaj akcesoria. Jednym z nich są bongosy (DK Bongos) służące do grania w Donkey Konga.
Ten nietypowy kontroler znajduje zastosowanie do dziś, ponieważ można go używać wraz z Nintendo Switchem.
Nie tylko gry komputerowe
WMKiG posiada również duże zbiory czasopism. Wiele z nich pochodzi z lat 90. XX wieku.
Wywiad z pasjonatem gier komputerowych
Podczas wizyty mieliśmy przyjemność porozmawiać z Emilio Sanchezem, zajmującym się zawodowo cyberbezpieczeństwem. Emilio jest również hiszpańskim entuzjastą komputerów, gier, elektroniki i technologii.
Oskar Klimczuk, CyberDefence24: Czy możesz opowiedzieć jak zaczęła się Twoja przygoda z grami?
Emilio Sanchez: Kiedy miałem siedem lat dostałem swoją pierwszą grę wideo. Na Boże Narodzenie otrzymałem Famicona z dwiema grami: Super Mario 3 i Little Nemo Dream Master. To było po prostu niesamowite. Punktem zwrotnym w moim życiu był moment, gdy ojciec przyniósł do domu komputer. Był to 486 w 1995 roku. Od tego momentu wiedziałem, że chcę pracować z komputerami przez całe życie. To zmieniło wszystko.
Czy możesz opisać coś zabawnego związanego z graniem w tamtych czasach?
Kiedyś dużo grałem w Super Mario World z moim przyjacielem. Zrobiliśmy kilka speedrunów i znaleźliśmy sztuczki, które pozwoliły nam ukończyć grę w około dwanaście minut. Normalne przejście gry zajęłoby godziny. Pewnego razu uczestniczyłem w imprezie w bufecie dla dzieci, gdzie mieli Super Mario World w formie arcade (automatu do gier - przyp. red.) i użyłem sztuczek w celu pokonania gry. Był tam facet, który pracował w tym miejscu i codziennie widział ludzi grających w tę grę i był naprawdę zszokowany, gdy zobaczył, że ktoś ją pokonał. Nie mógł uwierzyć własnym oczom! Powiedział: „Nikomu nigdy nie udało się pokonać tej gry podczas imprez! Ludzie przychodzą tu grać godzinami!”. Odpowiedziałem mu: „To mój sekret”.
Czy możesz porównać dzisiejsze gry z grami z przeszłości?
Dzisiejsze gry są wydawane z wieloma błędami. Tak naprawdę wypuszczane są wersje beta jako GA (ang. general availability). Udostępniają 5 lub 10 GB aktualizacji i to jest po prostu złe. Wtedy nie było czegoś takiego. Kupujesz grę i jest gotowa do grania. Oczywiście - będą błędy i ludzie je znajdą, czasami bardzo zabawne, ale gra była skończonym i dopracowanym produktem.
Czytaj też
Być może powodem jest to, że w tamtych czasach przestrzeń dyskowa była naprawdę ograniczona, a dziś można po prostu pobrać 10 GB i nic się nie dzieje.
Myślę, że ładna grafika i wszystkie te technologiczne rzeczy są fajne, ale nie są najważniejsze. Fabuła i to jak gra sprawia, że się czujesz - to jest to, co liczy się najbardziej. I myślę, że stare gry są czasami bardzo wymagające. Dzisiejsze nie są tak wymagające. Kiedy grałem ponownie w gry, w które grałem za dzieciaka, prostu zadawałem sobie pytanie: „Jak mogłem to ukończyć jako 8-latek?”. Oczywiście miałem dużo czasu i ukończenie jej zajęło mi miesiące. Dziś mogę to zrobić w kilka godzin.
Możesz powiedzieć trochę o kulturze grania, ponieważ w przeszłości było wiele miejsc takich jak to, gdzie można było pójść i pograć w gry. Dzisiaj, nawet jeśli jest to tryb multiplayer, gra się samemu w domu.
Myślę, że z tego powodu jest mniej interakcji społecznych. I nie zrozum mnie źle, uwielbiam internetowy multiplayer i używam go od czasów Quake’a, ale tęsknię za graniem razem w jednym pomieszczeniu, wspólnym śmianiem się, dzieleniem się przekąskami czy słodkimi napojami, tak jak to robiliśmy kiedyś.
Ogólnie rzecz biorąc, nie pozwólmy temu umrzeć. Myślę, że miejsce takie jak to jest po prostu niesamowite, ponieważ wprowadza nowe pokolenia w ten świat. Widzisz tego chłopca, może ma jakieś 8 lat? On poznaje te rzeczy. Pokażmy to nowym pokoleniom. Dzisiejsze gry są takie ładne, ale wydaje mi się, że tamte czasy, lata 80., 90., wczesne 2000 to był złoty wiek gier.
Słyszałem, że dzisiejsze gry są „ładne, ale pozbawione duszy”.
Tak, dlatego niektórzy ludzie patrzą na gry niezależne (ang. indie games) lub gry retro zamiast na premiery dużych studiów. Jestem pewien, że wciąż mam mnóstwo gier retro do odkrycia i cieszenia się nimi. Istnieją pomysły na wydawanie gier w ramach subskrypcji. Zasadniczo jest to jak Netflix: płacisz co miesiąc, aby zagrać w grę. To takie dziwne.
Czytaj też
Dziś jest to obecne np. w Xbox Game Pass. Z mojej perspektywy jest to dziwne, ponieważ nie masz fizycznej kopii, a kiedy sprzedawca przestanie wpierać daną usługę to gra po prostu umrze.
Widzieliśmy, co właśnie stało się z Counter Strike: Global Offensive. Widzieliśmy, co stało się ostatnio z pewną serią od dużej firmy medialnej, która rozwiązała umowę i zasadniczo usunęła gry z katalogu wraz ze wszystkimi produktami, które kupili ludzie. Potem w bardzo bezczelny sposób powiedzieli: „Kupowanie to nie posiadanie”. Tak samo będzie z grami. Kupisz grę i pokochasz ją, stworzysz z nią miłe wspomnienia, a potem ostatecznie gra zniknie. Nie będzie możliwości, aby w nią zagrać. Mam już swoje wspomnienia z dzieciństwa, ale niektórzy ludzie ich nie mają i będą budować te wspomnienia z tymi grami, które znikną.
Czytaj też
Retro-Akcja, czyli perełka dla kolekcjonerów
Pod skrzydłami WMKiG jest prowadzona Retro-Akcja, czyli wystawa unikalnego sprzętu sprzed lat. Markiz to prawdziwy pasjonat – rozmowa z nim była dla mnie niepowtarzalnym doświadczeniem.
Retro-Akcja otwarta jest między 16 a 20 od czwartku do niedzieli.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].