Reklama

Social media

Metawersum musi podlegać pod to samo prawo, co świat realny

Autor. Remy Gieling / Unsplash

Metawersum - nadrzeczywistość łącząca to, co wirtualne z realnym, musi podlegać pod te same prawa, co świat offline i pozostałe obszary internetu oraz gospodarki cyfrowej - uważa Wielka Brytania, która pracuje właśnie nad regulacjami mającymi obejmować również takie koncepty, jak opracowywane przez firmy Meta i Microsoft metawersum.

Reklama

Oficjalny przekaz w tej sprawie sformułował już brytyjski rząd i pracujący na jego rzecz eksperci z dziedziny prawa nowych technologii. Komunikat został wydany zaledwie kilka dni po tym, jak koncern Meta stwierdził, iż strategia zwrotu ku metawersum obciążona jest pewnym ryzykiem regulacyjnym dla inwestorów Informacje o tym znalazły się w dokumentacji przekazanej przez firmę Marka Zuckerberga komisji papierów wartościowych i giełd w USA.

Reklama

Metawersum nie może służyć do ucieczki od regulacji

"Firmy technologiczne nie mogą wykorzystywać metawersum do ucieczki przed regulacjami" - uważają cytowani przez dziennik "Financial Times" Lorna Woods i William Perrin, eksperci odpowiedzialni za stworzenie modelu prawnego aktu Online Safety Bill, który ma uregulować kwestie bezpieczeństwa w przestrzeni cyfrowej w Wielkiej Brytanii.

Reklama

"Obecnie odczuwalne jest wrażenie, że Meta przesuwa debatę do nowego rodzaju usługi, która wymyka się regulacjom. Uważamy jednak inaczej - reżim dyktowany przez Online Safety (Bill) ma tu zastosowanie" - dodają akademicy.

Podobną opinię wcześniej można było usłyszeć z ust brytyjskich polityków, którzy ostrzegali, że prawo, nad którym prace wciąż trwają, będzie jak najbardziej stosowalne względem metawersum, niezależnie od formy, jaką ono przybierze.

Czytaj też

Czego boi się Meta?

Koncern Marka Zuckerberga, który w październiku ubiegłego roku zmienił nazwę na Meta, m.in. ze względu na liczne skandale z nadużyciami wobec danych osobowych użytkowników i ich prywatności, obciążające wizerunkowo markę Facebook, obawia się regulacji, które mogą dalej krępować jego działalność.

W opublikowanym w ub. czwartek dorocznym raporcie, Meta wprost komunikuje, że obawia się regulacji, które bezwzględnie pojawią się nie tylko w USA, ale i na całym świecie i będą próbowały objąć swoim zasięgiem również nowy koncept metawersum.

W jaki sposób? Przede wszystkim w obszarach prywatności i handlu elektronicznego. Już te dwa obszary zdaniem firmy mogą opóźnić lub nawet poważnie zahamować rozwój nowych produktów i usług, zwiększyć koszty operacyjne Mety, a także wymagać ogromnych nakładów czasowych i zarządzania dodatkowymi problemami.

Czytaj też

Jakie problemy czekają na nas w metawersum?

Metawersum, jako rzeczywistość składająca się z elementów tak wirtualnych, jak i realnych, obfitować będzie w nowe problemy. O jednym z nich, którym może być molestowanie seksualne w cyfrowej lustrzanej przestrzeni, pisaliśmy w naszym serwisie tutaj .

"Financial Times" wskazuje jednak, że wyzwaniem może być również kłopot, który dobrze znamy już z internetu w wersji 2.0 - moderacja treści oraz kontrola nad tym, ile toksycznych i wprost szkodliwych materiałów znajduje tam dla siebie miejsce. Brytyjski dziennik przypomina, że w zredagowanej w marcu ub. roku notatce szef Facebooka (Mety) ds. rzeczywistości wirtualnej Andrew Bosworth pisał, że moderacja zachowania użytkowników "w jakimkolwiek znaczącym wymiarze jest w praktyce niemożliwa".

Metawersum niewątpliwie będzie różniło się swoją naturą od rzeczywistości obrazkowo-tekstowej, w której obecnie funkcjonujemy, działając w mediach społecznościowych. Pytanie brzmi jednak, czy przeniesienie ciężaru gatunkowego obecności w tym konstrukcie będzie prowadziło do stworzenia nowego paradygmatu myślenia o moderacji? Może okazać się, że będzie to konieczne - wtedy jednak wpływ na treści będzie w rzeczywistości wpływem na symbolicznie występujące w cyfrowej nadrzeczywistości osoby, reprezentowane prze trójwymiarowe awatary.

Już teraz usuwanie treści w mediach społecznościowych bywa kwestią bardzo kontrowersyjną - wystarczy wspomnieć opisywaną przez nas na łamach CyberDefence24.pl sprawę usunięcia strony partii Konfederacja z Facebooka ze względu na naruszanie przez nią standardów platformy w zakresie dezinformacji medycznej.

W praktyce to "wyciszenie" kanału komunikacji, konstytucyjnie działającego w Polsce ugrupowania, które wykorzystywało platformę Mety do komunikacji ze swoimi wyborcami, a sam Facebook ze względu na swoją wszędobylskość od dawna już może być porównywany z systemem operacyjnym naszego życia publicznego.

Jakie zmiany w praktykach ingerowania w wolność słowa i ekspresji przyniesie metawersum - to się dopiero okaże, warto jednak oczekiwać, aby tym razem legislacja zdążyła zadziałać przed powstaniem uzusu.

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany
Reklama