Reklama

Social media

Elon Musk zamknął biuro w Brazylii. Pisze o "nielegalnej cenzurze"

Elon Musk a portal X w Brazylii
Elon Musk wielokrotnie krytykował sędziego Moraesa we wpisach na X.
Autor. "Daniel Oberhaus (2018) / Flikr

Kontrowersyjny miliarder przekazał, że zamknął brazylijski oddział swojego portalu społecznościowego. To odpowiedź na decyzję sędziego Alexandre de Moraesa, który nakazał platformie X zamknięcie kont, oskarżonych o szerzenie dezinformacji.

Elon Musk poinformował o sprawie w portalu X. „Decyzja o zamknięciu biura X w Brazylii była trudna, ale gdybyśmy zgodzili się na (nielegalną) tajną cenzurę i żądania dotyczące przekazywania prywatnych informacji, nie moglibyśmy wytłumaczyć naszych działań bez poczucia wstydu” – napisał miliarder.

„Nielegalną i tajną cenzurą” nazwał on decyzję brazylijskiego sędziego Sądu Najwyższego Alexandre de Moraesa, który nakazał firmie zawieszenie niektórych kont, w związku z pojawiającą się na nich dezinformacją.

Portal X ma być nadal dostępny dla użytkowników w tym kraju – czytamy z kolei we wpisie przedstawicieli platformy, gdzie opublikowano też skany decyzji sędziego. W dokumentach znajduje się nakaz zamknięcia 19 kont, w tym należących do prawicowych influencerów.

W jednym z dokumentów widnieje informacja, że firma nie zastosowała się do nakazu, więc może ona zostać ukarana grzywną lub przedstawiciel prawny X w Brazylii może zostać aresztowany.

Warto dodać, że W 2016 roku podobna sytuacja już miała miejsce - brazylijscy funkcjonariusze policji aresztowali lokalnego dyrektora Facebooka, ponieważ firma nie zastosowała się do nakazu sądowego.

Czytaj też

Reklama

Szturm na Kongres Narodowy Brazylii z dezinformacją w tle

„Posunięcie to jest gwałtownym zaostrzeniem trwającego od miesięcy sporu Muska z brazylijskim sędzią Alexandre de Moraesem, którego miliarder oskarża o uciszanie konserwatywnych głosów w Internecie. Z kolei sędzia Moraes twierdzi, że oczyszcza internet, usuwając dezinformację i ataki na brazylijskie instytucje” - opisuje „The New York Times”.

W ciągu ostatnich lat Moraes nakazał różnym portalom społecznościowym zawieszenie setek kont i postów za rozpowszechnianie treści, które jego zdaniem zagrażają brazylijskiej demokracji. Treści nakazów są zazwyczaj zatajone przed opinią publiczną, a Moraes nie wyjaśnia, czym dane konto „zasłużyło” sobie na zawieszenie.

Nakazy sądowe dotyczą głównie prawicowych zwolenników Jaira Bolsonaro, byłego prezydenta Brazylii - w tym tych, którzy kwestionowali jego porażkę w wyborach w 2022 r. i sympatyzowali z protestującymi.

Zwolennicy byłego prezydenta w 2023 roku wtargnęli do brazylijskiego Kongresu, Sądu Najwyższego i biur prezydenckich, aby doprowadzić do zamachu stanu i przejęcia władzy przez wojsko. W sieci krążyło wtedy dużo fake newsów na temat domniemanych fałszerstw wyborczych. Moraes nadzorował również kilka dochodzeń karnych przeciwko Bolsonaro i jego sojusznikom.

Jak pisze „NYT” – działania Moraesa uczyniły go z jedną z najbardziej wpływowych i polaryzujących postaci w Brazylii. Po lewej stronie sceny politycznej jest uważany za bohatera, a po prawej - za złoczyńcę.

Alexandre de Moraes kontra Elon Musk
Alexandre de Moraes, sędzia Sądu Najwyższego Brazylii
Autor. Marcelo Camargo / Agência Brasil/ Creative Commons Attribution 3.0 Brazil License

Czytaj też

Reklama

„Wolność słowa nie jest wolnością agresji"

Musk wielokrotnie krytykował sędziego Moraesa we wpisach na X, nazywając jego nakazy cenzurą i łamaniem brazylijskiego prawa.

Sąd Najwyższy Brazylii odmówił komentarza na temat dokumentów opublikowanych przez X, nie robi też tego sam Moraes. W mediach mówił tylko, że prawo uprawnia go do walki z „niebezpiecznym zagrożeniem ze strony niektórych zwolenników pana Bolsonaro”.

„Wolność słowa nie jest wolnością agresji” – stwierdził w kwietniu.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama