Social media
Dzieci influencerów narzędziem zarobku. „Pracują 24 godziny na dobę”
Sejmowa komisja ds. dzieci i młodzieży dyskutowała o problemie „pracy dzieci w sieci” w kontekście istniejącego prawa. Obecnie właściwie nie ma przepisów, które regulowałyby np. kwestię wykorzystania najmłodszych przez ich rodziców-influencerów do reklamowania produktów i usług.
Trwa polityczna dyskusja o problemach dzieci w sieci, o czym piszemy na bieżąco na łamach CyberDefence24.pl. W wywiadzie z naszych serwisem wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka zapowiedział na połowę grudnia br. prezentację nowych przepisów, w których ma zostać uregulowana sprawa dostępu najmłodszych do nielegalnych treści. Wśród nich można wymienić m.in. patostreaming, nienależyte zabezpieczenie przed pornografią dla osób poniżej 18. roku życia czy transmisję gal freak-fightowych.
„Według naszej propozycji, każdy dostawca treści będzie musiał przeprowadzić analizę ryzyka. Dostawcy porno z automatu będą zobligowani, do wprowadzania technologii sprawdzającej pełnoletniość. Wierzę, że dzięki temu dzieci będą lepiej chronione” - zapowiedział Michał Gramatyka
Czytaj też
Praca dzieci w sieci. Obecnie nie ma regulacji
Kolejnym zagadnieniem, które wymaga nowego podejścia w związku z korzystaniem z nowych technologii i platform mediów społecznościowych jest praca dzieci w sieci. Często są one wykorzystywane przez swoich rodziców-influencerów do promowania produktów i usług. Dzieje się to zwykle bez ich wiedzy i świadomości (szczególnie w przypadku maluchów).
O sprawie dyskutowała w środę sejmowa komisja ds. dzieci i młodzieży. Aleksandra Gajewska, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poinformowała, że w resorcie przenalizowano polskie prawo w tym zakresie oraz międzynarodowe i „widzą problem”.
„Uważamy, że problem będzie coraz poważniejszym wyzwaniem, ale musimy ostrożnie podejść do reagulacji w tym zakresie. Dziś ten temat ogóle nie jest objęty przepisami, tym bardziej wykorzystywanie wizerunku dziecka do pracy zarobkowej. Diagnozujemy także wyzwania w obszarze prezentacji dziecka w social mediach i braku zgody jego rodziców/opiekunów prawnych. Uważamy, że to obszar, w zakresie którego trzeba przeciwdziałać” - powiedziała polityk.
Jedna z przedstawicielek resortu przedstawiła dane z których wynika, że 40 proc. rodziców w Polsce dokumentuje dorastanie swoich dzieci w sieci.
„Sharenting stał się zjawiskiem nagminnym. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z zagrożeń, jakie z sobą niesie. To wykorzystywanie wizerunku dziecka bez jego zgody i świadomości. Obecnie istnieją samoregulacje w tym zakresie na rynku reklamy, dodatkowo to kwestia ochrony dziecka przez Konstytucję, Kodeks rodzinny i opiekuńczy, Kodeks cywilny, ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Kiedy porównujemy sytuację, w szeregu dokumentów międzynarodowych postulowana jest ochrona dziecka przed pracą zarobkową w sieci. Praca w mediach społecznościowych wciąż nie została uregulowana. Pionierem w tym obszarze jest Francja, a inne państwa członkowskie podjęły dyskusję” - zreferowała.
Czytaj też
Aleksandra Gajewska z kolei zastrzegła, że to temat interdyscyplinarny, który wykracza poza prawo pracy i dlatego musi być szeroko konsultowany, a przede wszystkim powinno się zwiększać świadomość rodziców w tym obszarze. Dodała, że Monika Rosa (przewodnicząca komisji ds. dzieci i młodzieży) jest jej zdaniem jedną z pierwszych osób w polityce, która w ogóle podjęła temat pracy zarobkowej dzieci w sieci.
„Możemy ubolewać nad tym, że kwestia wizerunku dziecka nie była traktowana priorytetowo, a były już np. zgłaszane skargi przez rodziców na siebie wzajemnie i do tego nie trzeba było nawet rozwodu. Dopiero mamy informacje dotyczącą rozwiązań we Francji, przyglądamy się innym regulacjom” - zaznaczyła wiceminister.
Dr Konrad Ciesiołkiewicz, członek Państwowej Komisji ds. Przeciwdziałania Pedofili (PKDP) zaznaczył, że dyskusja powinna też dotyczyć pracy zarobkowej w kontekście platform mediów społecznościowych, ponieważ to także one zarabiają na aktywności dzieci w sieci. Zaznaczył, że dobrym pomysłem jest szerokie konsultowanie pomysłów w ramach powołanej w ubiegłym tygodniu inicjatywy społeczno-parlamentarnej, która ma zająć się szeroko pojętą ochroną dzieci.
„W ramach pracy zespołowej powinno się poszukiwać rozwiązań i standardów dotyczących pracy zarobkowej dziecka w sieci: dla platform, sponsorów, marketerów, Państwowej Inspekcji Pracy, bo dziś w praktyce przepisy są martwe. Wszyscy wiedzą, że dzieci pracują, ale nikt tego nie zgłasza. Patologia istnieje, ale nikt też nie wie, czy powinien to robić. Mało tego, to dotyczy też nastolatków” - ocenił.
Martyna Różycka, kierowniczka Działu Dyżurnet.pl w NASK obecna na posiedzeniu zwróciła z kolei uwagę, że z ich doświadczenia wynika, iż to, co publikują rodzice w sieci, skutkuje konfliktami między nimi i „wcale nie potrzeba do tego rozwodu”.
Influencer „wzorem” dla najmłodszych
Kolejną kwestią ma być brak kompetencji influencerów w przypadku bycia „wzorem” dla młodszych użytkowników, którzy często kierują do swoich idoli ważne informacje o toczących się w ich życiu wydarzeniach czy problemach. Dodatkowo, influencerzy mogą wykorzystywać swoją pozycję, co pokazał choćby przykład afery Pandora Gate.
„Nie jest wykluczone, że dzieci są oglądane jako obiekty seksualne i do nich kierowane są różnego rodzaju komunikaty” - zaznaczyła Martyna Różycka.
Innym aspektem - w wypadku ochrony wizerunku dziecka w sieci - jest ryzyko jego wykluczenia.
„Jeśli wytniemy dzieci np. z przekazu edukacyjnego, to pokazujemy świat bez dzieci. Czy tego chcemy? Czy w takich sytuacjach chcemy mówić z poziomu osób dorosłych czy fikcyjnych postaci i pokazywać dziecku świat, w którym nie ma innych dzieci? Rozumiem chęć ochrony, ale nie chodzi o budowanie utopijnego świata bez dzieci” - zwróciła uwagę.
Aleksandra Gajewska podkreśliła, że w takim przypadku mowa jest już o przeregulowaniu, a im - jako resortowi - zależy na „dobru dziecka” i walce o jego prywatność.
Czytaj też
Dzieci influencerów
Na kolejny aspekt zwróciła uwagę Anna Rywczyńska z NASK, która oceniła, że można mówić o pracy formalnej (np. w reklamach lub filmach) i nieformalnej na rzecz influencerów parentingowych.
„Dziś nikt nie nakłada na nich obowiązku sprawdzenia czy ich dziecko nadaje się do takiej roli. To kwestia psychologa - sprawdzenia, jakim kosztem dla dziecka się to odbywa. Praca regulaminowa jest określona, ale te dzieci często pracują 24 godziny na dobę np. u blogerów, którzy pokazują życie w podróży, kiedy widzimy wszystkie aspekty ich codzienności. Z naszych rozmów z dziećmi wynika, że np. w sieci pokazywany jest tylko moment zmudchnięcia świeczek na ich torcie, a dziecko musi 15 razy je zdmuchnąć, aby »wyszło ładne zdjęcie«. Te dzieci mają na sobie ogromną presję. To element odpowiedzialności finansowej dziecka za dobro rodziny” - powiedziała ekspertka.
Konrad Ciesiołkiewicz stwierdził, że może w pierwszej kolejności politycy powinni zająć się kwestią tzw. troll parentingu, kiedy publikacje rodziców stawiają najmłodszych w groźnych czy ośmieszających sytuacjach.
Władza rodzicielska a odpowiedzialność rodzicielska
Obecna na posiedzeniu ekspertka z Fundacji „Dajemy Dzieciom Siłę” zaproponowała, aby spojrzeć na podejście do „władzy rodzicielskiej” w kontrze do „odpowiedzialności rodzicielskiej”. W takim ujęciu rodzice przestaną traktować pociechy z pozycji „władzy” i jak potencjalne źródło dochodu czy popularności.
„Dzieci muszą mieć świadomość i wyrazić zgodę na wystąpienie w reklamie czy na koncie influencerskim. Nie możemy z nich rezygnować w przestrzeni publicznej, ale musimy o nie zadbać. Jednym z naszych działań powinno być zmobilizowanie komisji kodyfikacyjnej kodeksu rodzinnego, gdzie zmieni się podejście: dziecko nie będzie traktowane jako »podmiot władzy rodzicielskiej<<, a >>odpowiedzialności rodziców«” - oceniła.
Przewodnicząca komisji Monika Rosa stwierdziła, że politycy nie chcą stworzyć świata bez dzieci, ale chcą ich ochrony.
„Niekoniecznie trzeba pokazywać wizerunek dziecka czy wszystkie jego dane. Obecnie prawo pracy nie reguluje pracy zarobkowej na rzecz rodziców w mediach społecznościowych. PIP nie ma dziś możliwości sprawdzenia tego” - podsumowała.
Innym aspektem jest brak ustaleń dotyczących organu, który ma dziś możliwość skontrolowania nieprawidłowości dotyczących pracy dzieci w sieci. „Nie wiadomo nawet, gdzie takiej pomocy szukać, jakie są dziś narzędzia” - zakończyła posłanka.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].