Polityka i prawo
Ustawa o ochronie wolności słowa w serwisach społecznościowych. Lewiatan apeluje o zaprzestanie prac
Projekt ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych, mimo wprowadzonych zmian w stosunku do wersji pierwotnej, wciąż może negatywnie wpłynąć na działalność wielu firm - uważa Konfederacja Lewiatan i apeluje o zaprzestanie prac nad tym projektem.
Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych. Jego główne założenia to m.in. powołanie Rady Wolności Słowa złożonej z pięciu członków wybieranych przez Sejm oraz możliwość wniesienia odwołania od decyzji serwisów społecznościowych o blokowaniu treści. Projekt został przedstawiony w styczniu 2021 roku.
Jesienią 2021 roku pisaliśmy o założeniach projektu ustawy, który trafił do wykazu prac legislacyjnych. Z kolei w styczniu tego roku temat ustawy o wolności słowa w mediach społecznościowych powrócił przy okazji usunięcia z Facebooka, należącego do koncernu Meta, profilu ugrupowania Konfederacja.
Czytaj też
Czytaj też
Lewiatan: brak precyzji
Teraz Konfederacja Lewiatan zwraca uwagę, że "nowe przepisy zawierają bardzo szeroką i nieprecyzyjną definicję internetowego serwisu społecznościowego i pomijają istotę tego rodzaju serwisów, którą jest budowa, rozwój i utrzymanie relacji międzyludzkich (budowa więzi) poprzez wymianę określonych informacji (treści)".
"Biorąc pod uwagę szeroką definicję terminu >>użytkownik<<, w szczególności oderwanie tej definicji od okoliczności założenia profilu użytkownika, pojawia się zasadnicza wątpliwość dotycząca tych serwisów społecznościowych, które działają w oparciu o określone rozwiązania technologiczne (w szczególności usługi chmurowe), dostarczane przez podmioty trzecie, które same świadczą również określone usługi drogą elektroniczną (tj. usługi chmurowe, usługi w modelu Software-as-a-Service lub podobne). Istnieje konieczność doprecyzowania zapisów, tak aby uniknąć ryzyka swobody interpretacyjnej, a także uzupełnienie katalogu wyłączeń o >>usługi przetwarzania w chmurze<< oraz o >>usługi hostingu<<" - stwierdziła organizacja w przesłanym nam stanowisku.
Zdaniem Lewiatana, projekt nie uwzględnia zasady kraju pochodzenia ujętej w dyrektywie o handlu elektronicznym, ponieważ ogranicza swobodę świadczenia w Polsce usług społeczeństwa informacyjnego z innego państwa. "Obawiamy się, że nowe przepisy utrudnią funkcjonowanie jednolitego rynku cyfrowego. Dodatkowo stosowanie i zaostrzanie sankcji karnych jest nieproporcjonalne, a także niezgodne z unijnym Aktem o usługach cyfrowych. Dlatego apelujemy do resortu sprawiedliwości o zaprzestanie prac na tym projektem" – mówi dr Aleksandra Musielak, dyrektorka departamentu rynku cyfrowego Konfederacji Lewiatan.
Wątpliwości ma budzić również powołanie Rady Wolności Słowa, która ma - zdaniem Lewiatana - podejmować decyzje na podstawie bardzo nieostrych i uznaniowych kryteriów, co może spowodować, że będzie stronnicza i upolityczniona.
Jako zastrzeżenia wskazano także: ignorowanie dotychczasowych mechanizmów kontroli i nałożenie nieproporcjonalnie uciążliwych obowiązków operacyjnych na firmy, a także wysokość proponowanych kar administracyjnych.
Już pod koniec grudnia ub.r. Rada Przedsiębiorczości także apelowała, by nie pracować nad projektem ustawy o wolności słowa w serwisach społecznościowych do czasu, aż nie zostanie przeprowadzona pogłębiona dyskusja na temat rozwiązań, jakie zaproponowano w projekcie. Z braku takiej dyskusji - apelowała o rezygnację z dalszego procedowania przepisów.
Czytaj też
/Lewiatan/ NB
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany