Reklama

Polityka i prawo

Deepnude na koreańskim Telegramie. Jest śledztwo

Tydzień po wezwaniu prezydenta Korei Płd. do zbadania problemu deepnude, tamtejsza policja wszczęła śledztwo w tej sprawie. Co udało się ustalić do tej pory?
Tydzień po wezwaniu prezydenta Korei Płd. do zbadania problemu deepnude, tamtejsza policja wszczęła śledztwo w tej sprawie. Co udało się ustalić do tej pory?
Autor. Ori Song/Unsplash

Południowokoreańska policja ogłosiła rozpoczęcie śledztwa w sprawie dystrybucji deepnude za pośrednictwem Telegramu. Postępowanie jest efektem blisko stu zawiadomień złożonych przez Koreańczyków pod koniec sierpnia. „Telegram nie reagował na nasze żądania” – wyjaśniał szef biura śledczego policji, Woo Jong-soo.

Od zatrzymania we Francji Pavla Durova, założyciela komunikatora Telegram, minął ponad tydzień. Biznesmen usłyszał wstępnie 12 zarzutów – oskarżenia dotyczą m.in. współudziału w dystrybucji dziecięcej pornografii, prania brudnych pieniędzy czy braku współpracy ze służbami. Na łamach CyberDefence24 zwracaliśmy też uwagę na zarzuty związane z szyfrowaniem end-to-end.

Czytaj też

Reklama

Deepnude w Korei Południowej. Służby wszczęły śledztwo

Niemal równolegle w Korei Południowej rozgorzała sprawa deepnude - za sprawą internautów, którzy w mediach społecznościowych nagłaśniali produkcję pornografii z wizerunkiem innych osób za pomocą narzędzi AI. Głos w sprawie zabrał sam prezydent kraju. Problem jest jednak znacznie poważniejszy i sięga znacznie dalej w czasie, niż sprawa Durova.

Walka prowadzona przez internautów dała w końcu konkretne owoce. Jak opisuje serwis Infosecurity Magazine, śledztwo w sprawie deepnude rozpoczęła południowokoreańska policja. Między 26 a 29 sierpnia mundurowi otrzymali 88 zgłoszeń dotyczących przestępstw tego typu.

Czytaj też

Reklama

Automatycznie generowana pornografia. Są pierwsi podejrzani

Ustalenia nie ograniczają się do samej liczby przypadków. Policjantom udało się zidentyfikować 24 potencjalnych podejrzanych oraz 8 specjalnych programów, które automatycznie produkowały materiały deepnude dla konkretnych pokojów na Telegramie.

Administracja komunikatora, jak opisywaliśmy tydzień temu, jest bardzo dumna z faktu nieprzekazywania jakichkolwiek danych. Okazuje się, że to właśnie brak współpracy z organami ścigania był „gwoździem do trumny”, który spowodował uruchomienie dodatkowego śledztwa – tym razem dotyczącego samego Telegramu.

Z wyjaśnień szefa biura śledczego południowokoreańskiej policji Woo Jong-soo wynika, że wszystkie pisma dotyczące przestępstw kierowane do Telegramu przez służby pozostawały bez odpowiedzi. „\[Komunikator – P.M.\] nie przekazuje służbom danych do przeprowadzania śledztw. Dotyczy to zarówno nas, jak i innych organizacji, np. w USA” – skomentował Woo Jong-soo.

Koreańczycy zapowiadają także nawiązanie współpracy z francuską policją. Ma to umożliwić wypracowanie metod do zbadania Telegrama. Co z tego wyniknie - okaże się wkrótce.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama