Izba Lordów brytyjskiego Parlamentu przyjęła Online Safety Bill - ustawę, nad którą prace trwały przez pięć lat i która na zawsze zmieni zasady korzystania z produktów i usług cyfrowych - nie tylko na Wyspach.
Izba Lordów brytyjskiego Parlamentu przyjęła Online Safety Bill - donosi serwis BBC . To ustawa, o której na naszych łamach pisaliśmy wielokrotnie - przede wszystkim dlatego, że przez cały okres pięciu lat pracy nad nią budziła ogromne kontrowersje.
Zastrzeżenia do niej zgłaszała właściwie każda strona - Big Techy obawiające się regulacji, użytkownicy bojący się o swoją prywatność, a także przedstawiciele organizacji pozarządowych, upatrujący w nowych regulacjach możliwości dokonywania seryjnych wręcz nadużyć przez władze chcące wykorzystać sferę cyfrową do manipulacji i kontroli nad społeczeństwem.
Ostre ramy bezpieczeństwa
Podczas debaty w Izbie Lordów ze strony jednego z polityków padło stwierdzenie, że intencją nowych regulacji jest "uczynienie Zjednoczonego Królestwa najbezpieczniejszym miejscem na świecie do bycia online, szczególnie dla dzieci". To deklarowany przez władze cel nowej ustawy, która zmieni w praktyce wszystko , z czym mamy do czynienia w przestrzeni cyfrowej - biorąc na sztandar bezpieczeństwo użytkowników, głównie - tych nieletnich.
Brytyjskie władze przez kilka ostatnich lat jako największe zagrożenie w sieci postrzegały nielegalne treści oraz problem pedofilii, jak i handlu tego rodzaju materiałami w internecie. Szybko jednak zrozumiano, że pedofilia nie jest jedynym rodzajem przemocy, jakiego mogą doświadczyć nieletni - i zakres tego, co nielegalne, należy rozszerzyć, obejmując również wezwania do przemocy, agresji, samobójstwa, jak i dezinformację oraz nękanie, a ostatecznie - także łatwy dostęp do pornografii.
Nienasycone regulacje
Na tym jednak się nie skończyło - bo w 2021 r. do zakresu spraw, którymi będzie zajmować się regulator Ofcom odpowiedzialny za egzekwowanie wówczas planowanych, a dziś przyjętych przepisów, dołączono również trolling, oszukańcze reklamy, akty okrucieństwa wobec zwierząt (w ub. tygodniu) oraz pornografię tworzoną z wykorzystaniem technologii deepfake.
O tym, jak groźne jest to ostatnie zjawisko i jak trudno może być odróżnić materiały typu deepfake użytkownikom internetu napotykającym je w sieci, pisaliśmy już na łamach CyberDefence24.pl.
Odpowiedzialność firm
Jednym z ciekawszych zapisów Online Safety Bill jest odpowiedzialność szefów wielkich firm technologicznych - osobista - za wyrządzone w ramach ich usług szkody. Wśród Big Techów wzbudziło to oczywiste kontrowersje - ale do tej pory żadne regulacje na świecie nie stworzyły tak silnego precedensu, jak te brytyjskie.
Big Techy pozostają bezkarne - nawet w przypadkach udziału w ludzkich dramatach, takich jak śmierć użytkowników spowodowana np. przez niebezpieczne wyzwania szerzące się w sieciach społecznościowych do dzielenia się materiałami wideo, a środki finansowe niezbędne na zapłacenie nakładanych przez poszczególne organy kar zdają się mieć wliczone w koszty prowadzenia działalności, na której zarabiają znacznie większe kwoty .
Skanowanie korespondencji i strach o prywatność
Ofcom, który do tej pory był zwykłym urzędem regulującym kwestie telekomunikacji na Wyspach, dzięki Online Safety Bill zyska nowe możliwości.
Jedną z nich będzie zobowiązanie firm świadczących usługi komunikacji elektronicznej do skanowania czatów użytkowników w poszukiwaniu nielegalnych treści.
W naszym serwisie pisaliśmy już o tym, że niektóre komunikatory zagroziły, iż wyjdą z Wielkiej Brytanii , jeśli nowe prawo stanie się faktem w tym kształcie. Deklarację taką zgłosiły m.in. WhatsApp i Signal, które oświadczyły publicznie, że nie osłabią szyfrowania swojej komunikacji po to, aby sprostać politycznym wymaganiom Brytyjczyków.
Brytyjski rząd chciał, aby skanowanie odbywało się przez specjalnie do tego czasu stworzone narzędzia, które wymagały osłabienia szyfrowania. Ostatecznie jednak można odnieść wrażenie, że ugiął się, bo w Izbie Lordów podczas debaty nad Online Safety Bill 6 września br. padło stwierdzenie, że skanowanie szyfrowanej komunikacji nie będzie miało miejsca, "dopóki nie powstanie odpowiednia technologia".
Tłumacząc to wprost: Ofcom nie będzie mógł wymagać obecnie od firm proaktywnego skanowania komunikacji - dopóki nie powstanie technologia pozwalająca na prowadzenie tej czynności z poszanowaniem dla prywatności. Nie oznacza to jednak, że w przyszłości kwestia skanowania czatów nie wróci.
Temat jest również szeroko debatowany na forum Unii Europejskiej - w tym kontekście wielokrotnie pisaliśmy już o kontroli czatu i sprzeciwie wobec tej idei .
Cenzura w imię bezpieczeństwa?
Założyciel Wikipedii Jimmy Wales uważa, że nowe prawo może posłużyć realizacji celów rządowej cenzury. Chodzi m.in. o kwestie dostępu do treści i nałożenie obowiązku weryfikacji wieku osób, które chcą sięgnąć po te, które powinny być przeznaczone dla pełnoletnich odbiorców. Zdaniem ekspertów, firmy będą wprowadzały mechanizm weryfikacji wieku - efektywnie pozbawiający anonimowości i zmuszający do ujawnienia tożsamości użytkowników - nawet tam, gdzie nie jest to konieczne, tylko po to, aby uniknąć kar i zarzutów o nieprzestrzeganie przepisów.
To cenzura - i zdaniem Walesa, działanie sprzeczne z prawami człowieka. Jak zapowiedział, Wikipedia nie ma zamiaru dostosowywać się do wymogu weryfikacji wieku przy materiałach, które mogą być uznane za kontrowersyjne i w żaden sposób nie będzie stosowała tego mechanizmu jako narzędzia ograniczenia dostępu do swoich treści.
Czas pokaże
Obecnie nie wiemy, w jakim kierunku pójdzie regulacja - jak to najczęściej ma miejsce w prawie brytyjskim, okaże się to w trakcie jej stosowania i po pierwszych działaniach podejmowanych przez Ofcom.
Prawdą jest jednak, że to najbardziej kompleksowa i najbardziej restrykcyjna ustawa regulująca sferę cyfrową, jaka powstała. Wszystko wskazuje na to, że choć prace nad nią trwały pięć lat, a rządy w Zjednoczonym Królestwie w tym czasie się zmieniały, to jednak administracja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak potężnym narzędziem jest rzeczywistość cyfrowa - i postanowiła nie tylko ją uregulować, ale i w dużej mierze sobie podporządkować.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].