Reklama

Polityka i prawo

Branża kreatywna zaniepokojona kształtem unijnego aktu o usługach cyfrowych

Autor. JESHOOTS-com / Pixabay

Branża kreatywna i środowiska twórcze z niepokojem przyglądają się efektom prac instytucji unijnych nad projektem rozporządzenia o usługach cyfrowych (DSA) - czytamy w liście skierowanym przez te środowiska do europarlamentarzystów. Zdaniem branży, kierunek prac nad DSA sprzyja już jednoznacznie pozycji usługodawców cyfrowych, całkowicie ignorując interesy innych uczestników rynku, w szczególności środowisk kreatywnych.

W stanowisku branży kreatywnej czytamy, że jej zdaniem prace nad DSA znacząco odeszły od pierwotnej koncepcji, która miała wyrażać się "w haśle użytym przez komisarza Thierry'ego Bretona przy prezentacji DSA, iż to co >>nielegalne w świecie offline powinno być uznawane za nielegalne także w świecie online<<".

"Przyjęte poprawki wyraźnie zmierzają do jeszcze większego uprzywilejowania pozycji platform cyfrowych wobec tradycyjnych nadawców telewizyjnych czy operatorów VoD" - stwierdzono w liście do europarlamentarzystów.

Branża kreatywna krytykuje relacje pomiędzy DSA a dyrektywą o prawie autorskim

Jak wskazują przedstawiciele branży kreatywnej, "rozporządzenie DSA jest aktem horyzontalnym, dotyka wszelkiej działalności podmiotów świadczących usługi w sieci".

Dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym (DSM) jest natomiast według branży aktem prawa sektorowego i "przyjmuje szczególne zasady odnoszące się jedynie do aktywności platform udostępniających utwory chronione prawem autorskim lub prawami pokrewnymi".

Zdaniem branży kreatywnej, przepisy DSA mogą "zniweczyć korzyści zagwarantowane przez dyrektywę DSM".

Czytaj też

Brak równowagi w zakresie zasad działalności usługodawców internetowych

W liście czytamy, że zdaniem branży kreatywnej DSA nie zaostrza wyłączeń od odpowiedzialności dla usługodawców internetowych, ale również liberalizuje obecnie istniejące zasady i kreuje nowe wyłączenia.

"W tekście Komisji brak jednoznacznego przesądzenia, że możliwość powołania się na wyłączenia od odpowiedzialności może mieć miejsce wyłącznie wówczas, gdy działalność platformy jest ograniczona do technicznego procesu obsługi i udzielania dostępu do sieci komunikacyjnej i przybiera charakter czysto automatyczny, pasywny i bierny" - napisano w stanowisku sektora.

Zdaniem branży, poprawki jeszcze bardziej wyłączają odpowiedzialność usługodawców internetowych za zamieszczane za ich pośrednictwem treści, a w końcowym tekście pojawi się nowe wyłączenie od odpowiedzialności dla wyszukiwarek internetowych.

"Nie ulega wątpliwości, że przepis ten odnosi się do konkretnej spółki będącej niekwestionowanym monopolistą w zakresie dostarczania usług wyszukiwania treści, a przyjęte podejście całkowicie przeczy idei wyłączeń od odpowiedzialności, której podłoże stanowi pasywny charakter objętych nią usługodawców" - twierdzi branża.

"Proces indeksacji będący podstawą działania wyszukiwarek internetowych, a także niejasny system premiowania niektórych wyników wyszukiwania, jednoznacznie bowiem wyklucza ich czysto automatyczny, pasywny i bierny charakter" - oceniają autorzy listu.

Czytaj też

Brak mechanizmu aktywnego przeciwdziałania powielaniu nielegalnych treści

Branża kreatywna ocenia, że w proponowanym kształcie DSA nie proponuje się mechanizmu, który mógłby sprawić, iż platformy internetowe będą aktywnie przeciwdziałały udostępnianiu przez użytkowników powielonych nieleganych treści, które wcześniej zgłoszono do usunięcia na mocy przepisów o ochronie praw autorskich.

"Sytuację uprawnionych z tytułu praw autorskich oraz praw pokrewnych pogarszają dodatkowo poprawki (...), w których przesądzono, że treści, które były przedmiotem powiadomienia w ramach systemu powiadomień o treściach naruszających prawo, pozostają dostępne do czasu oceny ich legalności, a dostawcy usług hostingowych nie ponoszą odpowiedzialności za nieusunięcie zgłoszonych treści, podczas gdy ocena legalności jest w toku" - napisano w liście.

Zdaniem branży, w zaproponowanym kształcie regulacja "zaprzecza podstawowym zasadom bezpieczeństwa i zaufania w internecie, pozwalając na swobodny obrót treściami naruszającymi prawo".

"Zaprzecza też jednemu z podstawowych celów DSA - zwiększeniu przejrzystości działania platform internetowych" - czytamy w stanowisku branży, która ocenia, że "tak skonstruowany mechanizm usuwania nielegalnych treści dodatkowo osłabi i tak niedostateczną dziś ochronę uprawnionych z tytułu praw autorskich lub pokrewnych i zwiększy dysproporcję pomiędzy sytuacją twórców i innych właścicieli praw, a uprawnieniami gigantów technologicznych, których model biznesowy został oparty na korzystaniu z cudzej twórczości".

Czytaj też

Brak gwarancji dla praw podstawowych przy ingerencji w treści

Platformy internetowe według branży kreatywnej uprzywilejowane są w DSA również poprzez możliwość blokowania i usuwania treści w oparciu o swoje regulaminy i warunki korzystania z ich usług.

"Aby zagwarantować przestrzeganie podstawowych wartości zapisanych m.in. w Karcie Praw Podstawowych i wzmocnić ochronę wolności i trwałości wolnej prasy, jak i swobody działalności kreatywnej, należy rozszerzyć brzmienie art. 12 ust. 1 i nawiązującego motywu 38 (DSA - red.) o minimalne zabezpieczenie praw podstawowych zapisanych w Karcie, w tym wolności prasy i mediów, wolności słowa i wolności wypowiedzi" - uważa branża kreatywna.

Według niej zapis ten mógłby stanowić niezbędną gwarancję przeciwko usuwaniu legalnych treści wyłącznie na podstawie regulaminów prywatnych firm technologicznych.

"Nie można przecież zaakceptować sytuacji, w której jakaś platforma blokuje lub usuwa treści, które są zgodnie z prawem opublikowane offline, wprowadzając w ten sposób cenzurę" - czytamy w stanowisku.

Czytaj też

Zastrzeżenia do identyfikowalności przedsiębiorców

Jak zauważono w stanowisku, "możliwość zidentyfikowania usługodawców internetowych jest kluczowym elementem systemu dochodzenia praw przez podmioty uprawnione z tytułu praw autorskich oraz praw pokrewnych".

Zdaniem branży, zasada "Know Your Business Customers - KYBC" zapewniłaby, że pośrednicy internetowi naruszający prawa autorskie na skalę komercyjną, działający w złej, wierze mogą zostać zidentyfikowani i zapewnią posiadaczom praw dostęp do zweryfikowanych informacji w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej.

Branża ocenia, że w proponowanym tekście DSA zakres zasady KYBC jest za wąski, ograniczony do internetowych platform handlowych.

"Rozszerzenie wymogu znajomości tożsamości klientów biznesowych na inne usługi - takie jak rejestry domen, dostawców hostingu serwerów, dostawców sieci dostarczania treści, dostawców usług reklamowych i płatniczych stanowi niezbędne minimum dla stworzenia bezpiecznego wirtualnego środowiska dla przedsiębiorców, konsumentów i podmiotów praw autorskich" - podkreślono w stanowisku.

Pod listem podpisali się przedstawiciele organizacji takich, jak m.in. Kreatywna Polska, Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców REPROPOL, SDF, Stowarzyszenie Filmowców Polskich i ZAiKS.

Głosowanie w PE nad DSA zaplanowane jest na czwartek, 20 stycznia.

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama
Reklama