Polityka i prawo
Białostoczanin chciał inwestować w kryptowaluty - stracił 300 tys. zł
300 tys. zł stracił mieszkaniec Białegostoku, który po instalacji oprogramowania rzekomo potrzebnego do obsługi rachunku kryptowalut, dał oszustom zdalny dostęp do swego konta bankowego - poinformowała w czwartek policja. Dzień wcześniej opublikowała apel do mieszkańców regionu o ostrożność przy takich działaniach w internecie.
Jak poinformował rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa, białostoczanin chciał inwestować w kryptowaluty. Zadzwoniła do niego osoba podająca się za konsultanta i poleciła zainstalować oprogramowanie, a potem zalogować się na konto. W ten sposób inwestor dał oszustom do niego pełen dostęp. "Mężczyzna stracił 300 tys. zł" - podał Krupa.
Policja od dłuższego czasu ostrzega przed tego typu oszustwami - jak je nazywa - "na zdalny pulpit". Zwraca uwagę, że internetowi przestępcy posługują się różnymi wariantami, zawsze chodzi jednak o to, by skłonić ofiarę do zainstalowania programu zdalnej obsługi komputera.
Najczęściej chodzi o skorzystanie z usług szybkiego pomnażania oszczędności, np. poprzez inwestycje w kryptowaluty; gdy zainteresowany ma problemy techniczne, zgłasza się do niego rzekomy konsultant. "Wspiera" taką osobę przez tzw. zdalny pulpit i - dosłownie na oczach poszkodowanego - "czyści" jego konto z oszczędności, bądź zaciąga ekspresowe pożyczki.
Szacunki podlaskiej policji mówią o kwocie pół miliona złotych, którą poszkodowani z tego regionu stracili tylko w styczniu. Zwraca uwagę, że ofiary oszustów to często wcale nie seniorzy, a osoby około 30. roku życia, które powinny być dość dobrze zorientowane w kwestii płatności internetowych.
Policja radzi, by z rezerwą podchodzić do ofert bardzo atrakcyjnych inwestycji i nie przekazywać nikomu żadnych danych związanych z internetową obsługą kont bankowych.
"Jeśli >>konsultant<< proponuje Ci zainstalowanie oprogramowania typu Any Desk, możesz być pewien, że to oszustwo. Pracownik banku nie prosi o zainstalowanie tego typu oprogramowania. Jeśli osoba podająca się za pracownika banku żąda zweryfikowania twoich danych i danych konta lub zainstalowania jakiegokolwiek oprogramowania, rozłącz się i zadzwoń do biura obsługi klienta twojego banku" - apelują policjanci.
W podobny sposób - blisko 170 tys. - pieniądze straciła 44-letnia mieszkanka okolic Sejn (Podlaskie), której dane oszuści wykorzystali do zaciągnięcia debetu i namówili ją też do wzięcia kredytu. Kobieta chciała inwestować na rynku kryptowalut i zgodziła się zainstalować aplikację, poprzez którą przestępcy mieli dostęp do konta.
PAP / SG
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany