Strona główna
Gromadzenie publicznie dostępnych danych z internetu legalne w USA. Korzyść dla nauki i pole do nadużyć
Gromadzenie publicznie dostępnych danych z internetu - na przykład tych udostępnianych w otwartych profilach w mediach społecznościowych - zostało uznane za legalne w USA. To duży zysk zarówno dla świata nauki, jak i dla cyfrowej archiwistyki oraz dziennikarstwa, ale i ogromne pole do nadużyć.
Zbieranie i zestawianie publicznie dostępnych w internecie danych zostało uznane za legalne w orzeczeniu sądu apelacyjnego w długo toczącej się sprawie, którą serwis LinkedIn wytoczył jednej z firm masowo gromadzącej publicznie dostępne dane z profili użytkowników tej sieci.
Jak przypomina Tech Crunch, w ubiegłym roku sprawa znalazła się w amerykańskim sądzie najwyższym, który odesłał ją do apelacji i ponownego rozpatrzenia, nie doszukując się zasadności zajmowania się nią na tym poziomie.
Czytaj też
W orzeczeniu, które zapadło w tym tygodniu, sąd apelacyjny podtrzymał pierwotne orzeczenie o legalności gromadzenia publicznie dostępnych danych w internecie. Jak czytamy w dokumentach, nie narusza ono przepisów o nadużyciach i przestępstwach z wykorzystaniem sprzętu komputerowego (Computer Fraud and Abuse Act - CFAA), który definiuje m.in. to, co jest, a co nie jest cyberprzestępstwem z punktu widzenia naruszenia integralności systemów zarządzania danymi np. przez haking.
Dlaczego orzeczenie jest ważne?
Przede wszystkim dlatego, że raz na zawsze (na razie jedynie w USA) rozwiązuje kwestie legalności gromadzenia danych na potrzeby nauki, która, coraz częściej pochylając się nad kwestiami związanymi z oddziaływaniem nowych technologii na społeczeństwo, sięga po metody kwantytatywne i kwalifikatywne, rezygnując z poziomu wyłącznie opisowej analizy.
Orzeczenie otwiera również szersze pole do działania dla dziennikarzy korzystających z danych otwartych jako bogatego źródła informacji, jak i stanowi wartość dodaną w świecie kultury, pozwalając na archiwizację publicznie dostępnych stron internetowych bez obaw o naruszenie prawa.
Ciemna strona
Istnieje jednak również szereg obaw, które w kontekście orzeczenia są całkowicie zasadne. Data scraping, czyli gromadzenie danych z otwartych źródeł, może stać się narzędziem w rękach osób chcących wykorzystać pozyskane w ten sposób informacje np. do manipulacji procesami wyborczymi i wpływania na decyzje obywateli (znamy to m.in. z afery Cambridge Analytica).
Czytaj też
Obawy budzi również takie wykorzystanie otwartych danych, jak to, z którym mamy do czynienia choćby w przypadku firmy Clearview AI, budującej ogromną bazę danych o wizerunku miliardów osób z całego świata przy wykorzystaniu zdjęć z mediów społecznościowych.
Produkty tej spółki to zaawansowane systemy rozpoznawania twarzy, których potencjalnie groźne zastosowania, jak i inne kontrowersje z nimi związane, opisaliśmy już wcześniej w naszym serwisie.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany