Reklama

Prywatność

Czy Clearview AI stworzy bazę danych, zawierającą twarze wszystkich ludzi na świecie?

Autor. geralt / Pixabay

W folderze dla inwestorów, zainteresowanych udziałami w Clearview AI firma obiecuje, że w jej bazie danych znajdzie się ok. 100 mld zdjęć ludzkich twarzy. Realne przełożenie tej obietnicy sprawi, że niemal każda osoba żyjąca na świecie stanie się identyfikowalna dla algorytmów, dostarczanych przez spółkę.

Reklama

Clearview AI obiecuje, że zgromadzi ok. 100 mld zdjęć ludzkich twarzy z całego świata w ciągu zaledwie roku. Według firmy "niemal każda osoba na świecie stanie się identyfikowalna".

Reklama

Brzmi jak orwellowski koszmar? Cóż, to tylko prezentacja biznesowa dla inwestorów przygotowana przez kontrowersyjną firmę i przedstawiona w grudniu ubiegłego roku. Wynika z niej, że w bazach danych Clearview obecnie znajduje się nawet 10 mld zdjęć (światowa populacja to ok. 7,9 mld osób), a miesięcznie trafia do nich 1,5 mld nowych ujęć. Ile pieniędzy firma potrzebuje, żeby zrealizować przedstawiony w swoim folderze cel? Zaledwie 50 mln dol., jak podaje dziennik "Washington Post", który dotarł do treści prezentacji.

Czytaj też

Clearview buduje indeks twarzy

Reklama

Według firmy, baza zdjęć twarzy posiadana przez Clearview AI od 2020 r. rozrosła się z poziomu 3 mld zdjęć do obecnego - ponad 10 mld. Wsparcie w wysokości 50 mln dol. ma pozwolić spółce na tworzenie nowych produktów, rozwój sprzedaży międzynarodowej i sprawniejszy lobbing w sektorze regulacji, który obecnie ma względem technologii rozpoznawania twarzy bardzo sceptyczne, a niekiedy wręcz wrogie nastawienie.

Zdjęcia gromadzone przez spółkę są pobierane z otwartych źródeł w internecie, takich jak media społecznościowe czy inne witryny, gdzie znajdują się np. fotografie profilowe użytkowników usług cyfrowych. Clearview AI nie potrzebuje do tego żadnej zgody, osoby, których zdjęcia są przez nią gromadzone, nie są też o tym w żaden sposób informowane.

W praktyce, proceder jest całkowicie poza kontrolą, mimo tego, że firmy takie jak Google, Facebook (dziś Meta), Twitter i inne wielokrotnie żądały od Clearview, by zaprzestało swojego procederu. Firma ta natomiast twierdzi, że gromadzenie zdjęć jest możliwe dzięki pierwszej poprawce do konstytucji USA.

Czytaj też

Gdzie Clearview widzi niszę dla swojej działalności?

Do tej pory z usług Clearview najczęściej korzystają organy ścigania, które użytkują je celem "usprawniania ochrony porządku publicznego i polepszenia wykrywalności przestępstw".

W swojej prezentacji dla inwestorów firma deklaruje jednak, że zastosowań dla opracowywanych przez nią technologii jest znacznie więcej. Wyróżnia przy tym m.in. monitoring pracowników platformowych, np. samodzielnych kurierów, kierowców czy innych osób świadczących usługi w modelu "gig economy" (gospodarki aplikacji).

Clearview ma obecnie prowadzić badania m.in. nad tym, jak identyfikować poszczególne osoby w oparciu o ich sposób poruszania się, zarejestrowany na nagraniach wideo. Opracowywana jest też technologia pozwalająca wykrywać lokalizację osoby na podstawie zdjęcia i widocznego na nim otoczenia, a także rozwiązania, mające skanować odciski palców na odległość (w prezentacji nie wyszczególnia się jednak tego, w jaki sposób miałoby to być wykonalne).

Czytaj też

Clearview: działamy zgodnie z prawem, jak Google

W przesłanym dziennikowi "Washington Post" oświadczeniu prezes firmy Clearview, Hoan Ton-That stwierdził, że cała działalność spółki odbywa się w pełni legalnie, włączając w to gromadzenie zdjęć z ogólnodostępnych źrodeł.

Ton-That porównał przy tym funkcjonowanie Clearview w zakresie gromadzenia informacji do działalności koncernu Google i innych wyszukiwarek internetowych, które opierają się na skanowaniu stron w poszukiwaniu linków do indeksowania.

Jak podkreślił, oprogramowanie i usługi firmy wykorzystywane są przez organy ścigania do wspomagania pracy przy wykrywaniu sprawców przestępstw, a sama firma nie zdecydowała jeszcze ostatecznie w kwestii tego, czy jej produkty będą dostępne również dla podmiotów spoza sektora rządowego.

"Każde zdjęcie zawiera potencjalne wskazówki, które mogą doprowadzić do ocalenia życia, wymierzenia sprawiedliwości w imieniu ofiary, zapobiec błędnemu oskarżeniu lub oczyścić z podejrzeń niewinną osobę" - stwierdził szef Clearview.

Istotnie, oprogramowanie Clearview było wykorzystywane m.in. po zamieszkach na waszyngtońskim Kapitolu z 6 stycznia 2021 r. do identyfikowania osób, które wtargnęły do budynków administracji federalnej.

"To duża gratyfikacja, że Clearview AI było wykorzystywane do identyfikowania tych, którzy zaatakowali nasz najwspanialszy symbol demokracji" - skomentował Ton-That. Jak podkreślił jednak, zasady, którymi kieruje się spółka, "sprzężone są z jej modelem biznesowym:. Co to oznacza? Że mogą być dowolnie modyfikowane. "Nasze zasady odzwierciedlają to, jakie zastosowania ma nasza technologia. Jeśli te się zmienią, również nasze zasady zostaną zaktualizowane według potrzeb" - twierdzi prezes spółki.

Czytaj też

Problemy z prywatnością i etyką...

Działalność firmy budzi wiele kontrowersji, nie tylko w USA. Tam jednak w poniedziałek spółka Clearview przegrała istotny dla jej wizerunku proces na poziomie stanowym, w którym została oskarżona o naruszenie obowiązującego w Illinois prawa regulującego prywatność przetwarzania danych biometrycznych. Naruszenie przepisów wiąże się z gromadzeniem danych biometrycznych bez zgody podmiotów, których te dane dotyczą (w tym wypadku chodzi o zdjęcia mieszkańców stanu pobierane z internetu bez ich wiedzy i zgody).

... i zainteresowanie współpracą ze strony Big Techów

W tym tygodniu o nowych szansach biznesowych dla Clearview AI informował serwis Vice, według którego współpracą z kontrowersyjną spółką interesują się firmy takie jak AirBnB, Lyft i Uber. Trudno wskazać dziś osobę, która choć raz nie skorzystałaby z ich usług - stąd nie dziwi otwartość po obu stronach. Dobrze znane nam platformy oferujące noclegi i przejazdy taksówkowe w możliwościach oferowanych przez Clearview upatrują szybkiego i sprawnego sposobu na weryfikację tożsamości swoich klientów - pisze Vice. Serwis jednocześnie zastrzega, że żadna z firm się do tego oficjalnie nie przyznaje. Doniesienia dementuje również sama spółka Clearview AI.

Vice przypomina, że firma już wcześniej chciała rozszerzać swoją działalność poza sektor rządowy, kreśląc propozycje współpracy z takimi gigantami handlu, jak amerykańskie koncerny Macy's i Walmart. Później jednak wycofała się z tych planów, informując, że nie planuje żadnej współpracy z sektorem prywatnym.

Czytaj też

Clearview AI narusza obowiązujące w Europie regulacje

W grudniu ubiegłego roku, francuski organ ochrony danych osobowych CNIL poinformował, że spółka Clearview narusza w jego opinii obowiązujące w Unii Europejskiej regulacje ochrony danych osobowych i prywatności - RODO.

Jak podkreślił w swoim orzeczeniu organ, firma zbiera dane biometryczne tysięcy obywateli Francji bez ich wiedzy i zgody, co stanowi fundamentalne naruszenie reguł unijnych przepisów.

CNIL zobowiązał Clearview do usunięcia bazy zawierającej zdjęcia Francuzów w ciągu dwóch miesięcy i zaprzestania dalszego ich gromadzenia. W razie niewykonania tego zobowiązania, spółka ma zostać obciążona adekwatnymi karami finansowymi.

"Gromadzenie i przetwarzanie danych biometrycznych odbywają się bez wskazania właściwej podstawy prawnej" - podkreślał CNIL w wydanym w grudniu orzeczeniu.

Zdaniem urzędu, Clearview ponadto nie informuje osób, których dane gromadzi, o przysługujących im prawach, w tym - prawie dostępu do danych, jakie na ich temat posiada spółka.

W listopadzie ubiegłego roku podobną decyzję podjął brytyjski organ ochrony danych osobowych ICO, który obłożył spółkę Clearview grzywną w wysokości 17 mln funtów za naruszenia prywatności.

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama