Reklama

CYBERMAGAZYN

#CyberMagazyn: Rewolucji nie będzie. Jak Iran inwigiluje i kontroluje smartfony obywateli?

Autor. Taymaz Valley / Flickr

W ogarniętym protestami Iranie na porządku dziennym są nie tylko brutalność policji i aresztowania sprzeciwiających się rządowi obywateli, ale także zaawansowana inwigilacja smartfonów oraz kontrola nad nimi. Jak szeroka jest sieć rządowego nadzoru, pokazują ujawnione niedawno dokumenty.

Reklama

Podczas trwających od 16 września br. protestów w Iranie, które rozpoczęły się po śmierci Mahsy Amini (młodej dziewczyny aresztowanej przez policję obyczajową i pobitej za niezgodny z normami narzucanymi przez irańską władzę strój) zginęło już co najmniej 367 osób. Ponad 1160 zostało rannych, a – jak podaje agencja Reutera – w demonstracjach łącznie udział wzięło do tej pory ok. 90 tys. obywateli i obywatelek.

Reklama

Do zachodnich mediów z Iranu dociera niewiele – władza wie, jak korzystać z narzędzi nowych technologii, aby kontrolować przepływ informacji i tłumić aktywność obywatelską.

Dowiadujemy się jednak często o tym, że internet jest wyłączany, a dostęp do usług cyfrowych ograniczany – właśnie po to, aby nic, czego irańska administracja sobie nie życzy, nie przedostawało się do świadomości szerszej opinii publicznej.

Reklama

Czytaj też

Technologia w służbie władzy

Irańskie władze kontrolują to, w jaki sposób kraj łączy się ze światową siecią internetową – to wiemy od dawna. Oprócz tego jednak niewiele informacji na temat narzędzi, jakimi dysponuje tamtejszy rząd, ujrzało światło dzienne.

Teheran pozostaje jedną z najbardziej nieprzejrzystych i odizolowanych stolic na świecie – pisze serwis The Intercept. Właśnie to pozwoliło mu na rozwinięcie procedur, narzędzi i przede wszystkim – zdolności do wykorzystywania nowych technologii tak, by służyły dobru reżimu i ograniczaniu aktywności obywatelskiej.

Iran słynie z tego, że potrafi bardzo dokładnie wyśledzić lokalizację protestujących przeciwko rządowi osób, a także przechwytywać zapisy prywatnej komunikacji aktywistów – to właśnie dlatego jak dotąd, choć oczywiście to nie jedyny powód, rewolucji w Teheranie nie było. Gdy to nie skutkuje, władze chętnie sięgają po możliwość całkowitego zduszenia ruchu sieciowego i praktycznego odcięcia kraju od łączności z internetem; blackouty przyciągają jednak uwagę społeczności międzynarodowej i są uważnie śledzone przez organizacje takie, jak m.in. Netblocks.

Znacznie bardziej subtelnym narzędziem jest precyzyjny nadzór elektroniczny.

Czytaj też

Rozbudowany system represji i kontroli

Serwis The Intercept dotarł do dokumentów, które rzucają szersze światło na to, jak zbudowany jest irański system nadzoru elektronicznego i kontroli nad tym, co dzieje się w przestrzeni cyfrowej.

Według redakcji, dostęp Iranu do bardzo precyzyjnych narzędzi nadzoru może być wytłumaczalny przez użycie systemu „SIAM", który pozwala na zdalną kontrolę nad połączeniami komórkowymi. Zajmuje się tym irański urząd regulacji komunikacji.

Czytaj też

Jak działa system SIAM?

Według The Intercept, którego redakcja jako pierwsza opisała istnienie i działanie tego systemu, SIAM to system komputerowy, który działa „w tle" irańskich sieci komórkowych. Pozwala na uzyskanie szerokiego zakresu kontroli zdalnej nad połączeniami; można nimi manipulować, przerywać je, a także monitorować, w jaki sposób konsumenci używają swoich telefonów.

Narzędzia SIAM pozwalają na spowalnianie połączeń, łamanie szyfrowania, śledzenie ruchów zarówno konkretnych osób jak i całych grup, a także zestawianie bogatych metadanych w szczegółowe raporty o tym, kto, z kim, kiedy i gdzie rozmawiał i się spotykał – pisze serwis.

System ten dla Iranu stanowi kompletne narzędzie pomagające właściwie w sposób niewykrywalny tłumić aktywność obywatelską, jak i wpływać na to, że żadna rewolucja nie może dojść do skutku.

Jego działanie przeanalizowali eksperci z kanadyjskiego Citizen Lab – organizacji eksperckiej działającej przy Uniwersytecie Toronto, którzy zasłynęli wykryciem licznych nielegalnych przypadków inwigilacji Pegasusem (co – na gruncie polskim, opisywaliśmy szeroko na łamach CyberDefence24.pl).

Zdaniem związanego z Citizen Lab Gary'ego Millera, „SIAM może kontrolować to gdzie, kiedy i jak komunikują się użytkownicy telefonów". Jego zdaniem „to nie system nadzoru i inwigilacji, ale system kontroli i represji, który ogranicza możliwosć posiadaczy telefonów do wyrażania niezadowolenia czy protestów".

Czytaj też

Jak dziennikarze dowiedzieli się o istnieniu SIAM?

Dokumenty, które ujawniają istnienie i działanie systemu SIAM, pochodzą ze zbioru wewnętrznych materiałów jednego z operatorów telekomunikacyjnych działających w Iranie – to firma Ariantel.

Wśród dokumentów, z którymi zapoznała się redakcja The Intercept, znalazły się m.in. wewnętrzne maile wymieniane zarówno między pracownikami tej spółki, jak i korespondencja z zewnętrznymi podwykonawcami, kontrahentami i personelem irańskiej administracji.

Materiały redakcji przekazało źródło podające się za hakera, który miał naruszyć bezpieczeństwo struktur IT Ariantelu. Osoba ta miała zadeklarować, że jej zdaniem ujawnienie treści dokumentów leży w interesie publicznym w świetle trwających w Iranie protestów oraz tego, jakim zagrożeniem dla demonstrantów może być działanie systemu SIAM.

W materiale źródłowym oprócz korespondencji znalazła się instrukcja obsługi SIAM napisana po persku, która miałą pochodzić z biura bezpieczeństwa systemów komunikacji Iranu. To właśnie ta jednostka administracji miała przekazać SIAM bezpośrednio wzmiankowanemu wcześniej operatorowi telekomunikacyjnemu. Ostatnia korespodencja telekomu z irańskimi urzędnikami na temat SIAM miała miejsce w sierpniu tego roku.

Czytaj też

Zagrożenie życia

Zdaniem cytowanego przez The Intercept eksperta ds. bezpieczeństwa i praw cyfrowych specjalizującego się w zagadnieniach irańskich – Amira Rashidiego, „te funkcje (systemu SIAM – red.) mogą prowadzić do sytuacji, w których stawką będzie życie lub śmierć".

Jak wskazuje specjalista, w Iranie nie można liczyć ani na uczciwy proces, ani na odpowiedzialność, a prawa człowieka są ustawicznie naruszane.

„Wykorzystanie narzędzi opisanych w tej instrukcji obsługi może prowadzić nie tylko do masowej inwigilacji i naruszeń prywatności, ale także do łatwego identyfikowania lokalizacji protestujących, którzy literalnie ryzykują swoje życie, aby walczyć o podstawowe prawa" – twierdzi ekspert.

Czytaj też

Czy Iran może kontrolować każdą komórkę w kraju?

Zdaniem cytowanego wcześniej Millera – tak. Jeśli system SIAM zostanie przekazany przez irańskie władze każdemu operatorowi telekomunikacyjnemu w kraju, a firmy te zostaną zobowiązane do jego użytkowania, w praktyce może to oznaczać, że władze w Teheranie mają kontrolę literalnie nad każdym telefonem aktywnym na terytorium tego państwa i logującym się do tamtejszych sieci.

Jak podkreśla ekspert, kontrola komunikacji użytkowników telefonów jest ogromnym naruszeniem podstawowych i fundamentalnych praw człowieka.

Dla Teheranu zaś jest zabezpieczeniem – prawdopodobnie wystarczającym, aby w Iranie nigdy już nie doszło do żadnej rewolucji.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama