Cyberbezpieczeństwo
Wybory prezydenckie w Polsce. Rosyjska „próba przed koncertem”

Autor. By SchiDD - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=81435912
Wybory prezydenckie już w maju, lecz jak na razie Rosja nie zwiększyła swojej aktywności w polskiej przestrzeni informacyjnej. Dlaczego? Obecny stan eksperci określają „próbą instrumentów przed koncertem”.
Dezinformacja stanowi zagrożenie dla prawidłowego przebiegu wyborów. Mówimy o ryzyku, które jest zauważane w całej Europie, w tym Polsce, co podkreślił wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Jak opisywaliśmy na łamach CyberDefence24, na zorganizowanej w połowie stycznia konferencji prasowej przekazał, że mówimy o „zorganizowanych akcjach” mających na celu „wpłynięcie na kampanię prezydencką”.
Rosjanie i miliony komentarzy w sieci
Kwestie związane z dezinformacją wyborczą monitoruje NASK. Instytut zorganizował w poniedziałek (tj. 17 lutego br.) spotkanie, które było poświęcone nie tylko wyborom w Polsce, lecz także tym w Niemczech oraz zeszłorocznym głosowaniu w Rumunii.
Eksperci zwrócili uwagę, że autorzy działań dezinformacyjnych dzielą odbiorców na kilka grup, np. do jednych adresowane są memy, do innych z kolei dowody anegdotyczne. W przypadku wyborów parlamentarnych w Niemczech, za ich prowadzenie odpowiada rosyjska Social Design Agency. Firma ma specjalizować się w negatywnych kampaniach wyborczych.
Trolle wykorzystywane w ramach działań otrzymywały konkretne cele do osiągnięcia w postaci liczby postów, komentarzy czy memów, które musiały zamieścić w ciągu miesiąca. Przykładowo, od stycznia do kwietnia zeszłego roku w związku z wyborami do europarlamentu zidentyfikowano 33,9 mln komentarzy powiązanych z SDA.
NASK o problemie wyborów w Rumunii i ETD
NASK przypomniał również historię związaną z wyborami w Rumunii. Przypomnijmy, po nieoczekiwanym zwycięstwie Calina Georgescu, pierwsza tura głosowania została anulowana ze względu na podejrzenie wpływu Rosji na jej wynik. Eksperci instytutu zwracali uwagę, że pierwotnie wynik wyborów został wcześniej potwierdzony przez Sąd Najwyższy, co wpłynęło na postrzeganie demokracji.
Odtajnione dokumenty dotyczące sprawy wskazują również, że to partie polityczne swoimi działaniami wpłynęły w większym stopniu na wynik kandydata niż rosyjscy agenci wpływu. Zaznaczono jednak, że „nadal nie do końca wiadomo”, dlaczego tak się stało. Przykładowo, część influencerów wynajętych w ramach kampanii nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, w czym bierze udział, promując wizerunek Georgescu.
Efektem wydarzeń w Rumunii było ustanowienie Europejskiej Tarczy Demokracji. Z jednej strony pojawiły się fałszywe informacje jakoby miała powstać przed I turą (faktycznie pojawiła się w grudniu ub.r.), zaś z drugiej eksperci wskazali, że nadal nie są znane założenia ETZ, która miała się zebrać pod koniec stycznia i wydać pierwsze instrukcje.
Wybory w Polsce. Będą narracje o mDowodach?
W przypadku Polski, obecny moment określono jako „próbę instrumentów przez koncertem”. NASK jest jednak zaskoczony, że dezinformatorzy nie rozpoczęli jeszcze dystrybucji fake newsów w naszym kraju na dobre. Jedną z możliwych opcji odpowiedzialnych za ten stan (które zaproponowano na spotkaniu) jest „niemrawość” kampanii wyborczej.
Ostatnie tygodnie przyniosły również problem związany z używaniem fałszywych mDowodów i niewłaściwym weryfikowaniem elektronicznych dokumentów m.in. przez sprzedawców w sklepach. Zapytaliśmy Dyrektorkę Pionu Ochrony Informacyjnej w Cyberprzestrzeni NASK Magdalenę Wilczyńską, czy sprawa ta może powrócić w późniejszych etapach kampanii wyborczej.
Zdaniem Dyrektorki może tak się stać. Jedna z możliwości obejmuje wykorzystanie tego faktu jako narracji podważającej proces wyborczy jako całość.
„Oczekuję jasnego komunikatu ze strony PKW w tym zakresie, ponieważ musimy mieć jasną informację dla komisji wyborczych jak podnosić ich świadomość na to zagrożenie. Widzę tu przede wszystkim edukowanie osób odpowiedzialnych za ochronę procesu wyborczego” – powiedziała nam Wilczyńska.
Krytyczne jest również informowanie o przypadkach błędnej weryfikacji mDowodu, jednakże granica między takim działaniem a dezinformacją jest bardzo cienka. Magdalena Wilczyńska przekazała redakcji CyberDefence24, że istotnym elementem jest rozróżnienie pojedynczej sytuacji od „dowodu anegdotycznego”.
„Przede wszystkim warto zwracać uwagę, na ile to jest problem faktycznie dotyczący całego procesu, a na ile jednostkowa sytuacja” – dodała.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].
Sztuczna inteligencja w Twoim banku. Gdzie ją spotkasz?
Materiał sponsorowany