Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Wybory w Rumunii. Nowe informacje ws. "obcej ingerencji"?

Poseł Janusz Cieszyński opublikował na platformie X nowe informacje na temat wyborów prezydenckich w Rumunii, do których miał dotrzeć w ramach pracy poselskiej.
Poseł Janusz Cieszyński opublikował na platformie X nowe informacje na temat wyborów prezydenckich w Rumunii, do których miał dotrzeć w ramach pracy poselskiej.
Autor. Element5 Digital/Pexels

Poseł i były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński opublikował na platformie X nowe informacje na temat wyborów prezydenckich w Rumunii, do których miał dotrzeć w ramach pracy poselskiej. Co wynika z raportu do którego dotarł?

Wybory odbyły się 24 listopada 2024 roku. W pierwszej turze niespodziewanie zwyciężył Calin Georgescu, reprezentant skrajnej prawicy, startujący jako kandydat niezależny. Na drugim miejscu znalazła się Elena Lasconi, przywódczyni centroprawicowej partii USR.

Przed pierwszą turą wyborów sondaże nie dawały Georgescu więcej niż 10 proc. poparcia, dlatego jego zwycięstwo było zaskoczeniem. Druga tura miała odbyć się 8 grudnia 2024 roku w niedzielę.

Czy mieliśmy do czynienia z zagraniczną ingerencją?

6 grudnia 2024 roku Sąd Konstytucyjny Rumunii zdecydował o unieważnieniu pierwszej tury wyborów prezydenckich. Proces wyborczy zostanie wznowiony w całości. Nowy termin ustalono na 4 maja 2025 (pierwsza tura) i 18 maja (druga tura).

Powodem unieważnienia wyborów stały się odtajnione dokumenty służb, z których miało wynikać, że kampania Calina Georgescu była wynikiem zorganizowanej manipulacji prowadzonej spoza kraju.

Jak podał Reuters, jeden z odtajnionych dokumentów, pochodzący z rumuńskiej agencji wywiadowczej, wyszczególniał ponad 85 tys. prób cyberataków na strony wyborcze i systemy informatyczne oraz stwierdzał, że „atakujący dysponuje znacznymi zasobami charakterystycznymi dla atakującego państwa”.

Według rumuńskiego MSW na dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi, na platformie TikTok nagle aktywnych stało się 25 tys. kont, które zaczęły promować skrajnie prawicowego polityka. Dodatkowo ponad 100 influencerów, posiadających zasięg przekraczający 8 mln użytkowników na TikToku miało zostać zmanipulowanych by wesprzeć kampanię Georgescu.

W komunikacie opublikowanym przez władze rumuńskie zaznaczono, iż podjęto decyzje o odtajnieniu i opublikowaniu raportów zawierających istotne informacje dotyczące złośliwych operacji zewnętrznych, w tym nielegalnego finansowania, wzmocnienia kampanii cyfrowych i zakrojonych na szeroką skalę cyberataków wymierzonych w wybory prezydenckie w Rumunii. Podkreślono, że miało dojść do „bezprecedensowej i znaczącej ingerencji zewnętrznej”, skierowanej przeciwko instytucjom i procesom demokratycznym.

    Reklama

    Jakie informacje przekazał Janusz Cieszyński?

    Według posła i byłego ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego obecnie nie ujawniono twardych dowodów, które potwierdzałyby ingerencję w wybory. Na platformie X przekazał, że w ramach swojej pracy poselskiej dotarł do odtajnionego raportu rumuńskich służb (otrzymanego przez rumuński odpowiednik Urzędu Komunikacji Elektronicznej od Tik Toka).

    Poseł sugeruje m.in., iż według raportu TikTok po wyborach zidentyfikował kanał na Telegramie obserwowany przez 3,8 tysiąca osób na którym opublikowano prawie 2 tys. materiałów kampanijnych Calina Georgescu, które miały być podawane dalej. Zaznacza także, że „hasztag kampanijny Georgescu, do którego używania zachęcano pojawił się na 1183 kontach (w Rumunii jest ok 10 mln użytkowników Tik Toka), z czego 157 zostało zarejestrowanych po utworzeniu kanału na Telegramie. 76 z tych kont zidentyfikowano jako utworzone jako stricte pro-Georgescu”.

    Były minister cyfryzacji podkreśla też, że rumuńskie służby wskazywały, iż kanał na Telegramie zachęcał do propagowania hasztagu #diaspora, co ma związek z faktem, że ponad 5 mln Rumunów mieszka poza granicami kraju, więc ich głos ma istotne znaczenie dla wyniku wyborów.

    Tik Tok natomiast w ramach własnej polityki miał usunąć kilkaset filmików, które według polityki platformy stanowiły dezinformację. Chodzi o treści sugerujące, że w przypadku porażki Georgescu, jego zwolennicy zaczną protestować oraz sugerujące fałszerstwa wyborcze.

      Reklama

      Co wynika z przekazanych informacji?

      Z przekazanych informacji nie wynika wprost, że nie mieliśmy do czynienia z zagraniczną ingerencją w wybory prezydenckie w Rumunii. Poseł wskazuje jedynie, że raport do którego dotarł, nie zawiera dowodów, które by taką ingerencję potwierdzały.

      Warto zauważyć, iż Rosja wielokrotnie starała się ingerować w sytuację polityczną w poszczególnych państwach z wykorzystaniem różnych narzędzi. Podczas ubiegłorocznych wyborów prezydenckich oraz referendum w Mołdawii rosyjska ingerencja bazowała na kupowaniu głosów, dowożeniu ludzi do lokali wyborczych czy rozprzestrzenianiu nieprawdziwych informacji.

      Podczas wyborów parlamentarnych na Słowacji Rosjanie przeprowadzili kampanię dezinformacyjną dotyczącą wojny w Ukrainie, w której aktywnie wspierali polityków prorosyjskich. Natomiast w czasie wyborów prezydenckich w USA w 2024 roku rozprzestrzeniali wiele nieprawdziwych informacji, których celem było podważenie procesu wyborczego, w tym z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Podobne działania miały miejsce w odniesieniu do wielu państw podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Przykłady można by mnożyć.

        Reklama

        Ochrona wyborów w Polsce

        Dezinformacja stanowi poważne zagrożenie dla procesów wyborczych. W tym tygodniu polski rząd zaproponował parasol wyborczy przed nachodzącymi wyborami prezydenckimi w Polsce, o czym pisaliśmy w tym artykule.

        Ministerstwo Cyfryzacji oraz NASK, w ramach programu ochrony wyborów prezydenckich, zaplanowały szereg działań, które mają wykrywać i przeciwdziałać dezinformacji wyborczej. Program obejmuje monitoring mediów społecznościowych, takich jak: X, Facebook, Instagram, TikTok czy Telegram, a także weryfikację treści publikowanych w internecie. Działania te mają zapobiec szerzeniu nieprawdziwych informacji, które mogłyby wpłynąć na wyniki wyborów i destabilizować społeczne zaufanie do procesu wyborczego.

        Jak podkreśla były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński w komentarzu dla naszego portalu, przygotowania do ochrony wyborów są niezbędne, ale żeby było to wiarygodne, powinny być zaangażowane osoby z opozycji.

        Parasol wyborczy składa się z 3 elementów: 1) największego - tych, które były wprowadzone jeszcze przez rząd PiS takich jak portal Bezpiecznewybory, 2) nowych i interesujących - monitoring finansowania influencerów, 3) nowych i mało wiarygodnych - raporty o dezinformacji, które zostały zupełnie zdezawuowane "rewelacjami" komisji p. Stróżyka.
        Janusz Cieszyński dla CyberDefence24

        Odmienne zdanie prezentuje wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, według którego ”Parasol wyborczy” zapewni transparentny proces wyborczy we współpracy ze wszystkimi Komitetami Wyborczymi.

        Bezpieczeństwo wyborów to ponad polityczny wspólny cel. Podejmowane przez nas działania mają nie tylko chronić przed cyberzagrożeniami, lecz także stworzyć transparentny proces wyborczy. Dzięki nowoczesnym narzędziom i edukacji, chcemy, by obywatele czuli się pewni, że ich głos jest bezpieczny. Zależy nam na współpracy ze wszystkimi Komitetami Wyborczymi, które wystawiają kandydatów w wyborach prezydenckich.
        Krzysztof Gawkowski

        Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

        Reklama

        Haertle: Każdego da się zhakować

        Materiał sponsorowany

        Komentarze

          Reklama