Twój samochód może zbierać dane dla Pekinu. Powinniśmy się bać chińskich aut?
Autor. Navigator84/Wikimedia Commons/CC4.0
Nowoczesne samochody zbierają szeroki zakres danych: od informacji o lokalizacji i ruchu pojazdów po dane biometryczne kierowców. Skala gromadzonych informacji jest ogromna, niezależnie od rodzaju napędu. Elektryki, hybrydy, benzyny czy diesele – każde posiadają czujniki i kamery, będące cennym źródłem wiedzy. Największe obawy budzą jednak chińskie marki. Czy samochody służą Pekinowi do szpiegostwa? Nie bez znaczenia jest przy tym prawo obowiązujące w Państwie Środka, które dopuszcza ścisłą współpracę firm z aparatem państwowym.
- Nowoczesne samochody stały się „komputerami na kołach”, wyposażonymi w kamery, czujniki i inne sensory zbierające dane na temat m.in. otoczenia.
- „System polityczny w Chinach sprawia, że przedsiębiorstwa mogą być na drodze prawnej, a także pozaprawnej, zmuszane do dzielenia się danymi z aparatem państwowo-partyjnym”.
- Ryzyko dotyczy nie tylko chińskich marek. Nie ma też znaczenia rodzaj napędu.
Nowoczesne samochody w coraz większym stopniu bazują na innowacyjnych rozwiązaniach, które znamy z innych dziedzin i sektorów. Już teraz są wyposażane w ekrany dotykowe, inteligentne technologie oraz mnóstwo różnego rodzaju sensorów (od kamer po czujniki), a w przyszłości z pewnością będzie tego jeszcze więcej.
Pojazdy za ich pomocą zbierają dane, z których korzysta np. autoryzowany serwis. Są również podłączone do sieci, co umożliwia m.in. zdalne dokonywanie aktualizacji oprogramowania.
Postęp technologiczny sprawił, że auta stały się nie tylko narzędziem do poruszania się z punktu A do punktu B, ale centrum rozrywki dla pasażerów, gdzie można grać w gry, relaksować się dzięki funkcjom masażu czy oglądać ulubione filmy lub seriale. A do tego możemy je obsługiwać za pomocą komend głosowych.
Coraz więcej chińskich samochodów na naszych drogach
Uwagę konsumentów przykuwają marki chińskie, które szturmują europejski rynek. Wszystko za sprawą zachęcającego stosunku ceny do jakości. Za atrakcyjną kwotę klienci dostają samochody wyposażone w wiele technologicznych nowinek, podczas gdy za podobne rozwiązania u zachodnich producentów trzeba słono zapłacić.
W efekcie na naszych drogach pojawia się coraz więcej pojazdów z Państwa Środka. Doskonale widać to chociażby w Polsce, gdzie „chińczyki” nie są już czymś wyjątkowym, lecz stały się normalnym widokiem.
A im więcej jest ich na rynku, tym częściej wraca temat ryzyka dotyczącego potencjalnego szpiegostwa. Nie brakuje państw, które zdecydowały się podjąć stanowcze kroki wobec modeli z Państwa Środka. Wystarczy wspomnieć o Wielkiej Brytanii oraz Izraelu, gdzie wprowadzono zakaz wjazdu chińskich samochodów do jednostek wojskowych.
Czy ochrona prywatności to najsłabsze ogniwo nowoczesnej motoryzacji? Czy nowoczesne samochody to „szpiedzy na kółkach”? O głośnym w ostatnim czasie temacie rozmawiamy z Pauliną Uznańską, starszą specjalistką z Zespołu Chińskiego OSW, autorką raportu „Smartfony na kółkach”. Inteligentne samochody z Chin a cyberbezpieczeństwo Europy.
Czytaj też
Samochody mogą szpiegować? Chińskie prawo jest jednoznaczne
Szymon Palczewski, CyberDefence24: W przypadku Chin i ryzyku szpiegostwa warto odnieść się do tamtejszego prawa. Gdy w 2023 r. było głośno o TikToku, Narodowa Agencja Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Informacji Czech (NUKIB) wydała ostrzeżenie, w którym wskazała na „poważne ryzyko” transferu danych do Państwa Środka. Powołała się wówczas na lokalne regulacje. W przypadku samochodów podobne obawy są uzasadnione?
Paulina Uznańska, starsza specjalistka z Zespołu Chińskiego OSW, autorką raportu „Smartfony na kółkach. Inteligentne samochody z Chin a cyberbezpieczeństwo Europy”: Producenci samochodów z Chin to oczywiście formalnie firmy prywatne, a nie państwowe. Natomiast system polityczny w Chinach sprawia, że przedsiębiorstwa mogą być na drodze prawnej, a także pozaprawnej, zmuszeni do dzielenia się danymi z aparatem państwowo-partyjnym.
Jest konkretny zapis w chińskim prawie, który o tym mówi?
W tym kontekście najbardziej reprezentatywnym przykładem jest artykuł 7 Ustawy o wywiadzie narodowym ChRL, na mocy którego istnieje możliwość zobowiązania chińskich producentów samochodów do przekazania rządowi chińskiemu danych, również tych zgromadzonych za granicą.
Wspomniała Pani o zmuszaniu producentów „na drodze pozaprawnej”. Co kryje się pod tym hasłem?
W przeszłości Pekin stosował różne środki nacisku na firmy technologiczne. Przywołać można chociażby przykład Jacka Ma, założyciela Alibaby, czyli jednego z trzech kluczowych chińskich BigTechów (obok Baidu i Tencenta – red.), który „został zniknięty” w 2020 r. po krytyce chińskich regulatorów.
Chińskie auta budzą emocje
Mam wrażenie, że gdyby nie chińskie samochody, nie zwracalibyśmy tyle uwagi na kwestie zbierania danych przez samochody i ich bezpieczeństwa. A przecież nie tylko pojazdy z Państwa Środka są naszpikowane sensorami. Dlaczego – Pani zdaniem – temat „chińczyków” na drogach tak rozgrzewa?
Oczywiście, problem, o którym rozmawiamy, nie dotyczy wyłącznie samochodów produkowanych w Chinach. Przykładowo, wszystkie samochody inteligentne – niezależnie od kraju producenta – są podatne na cyberataki.
Ale to, co wyróżnia Chiny na tle producentów z innych państw to ich pogłębiająca się współpraca z Rosją, przenikanie się sektora prywatnego z państwowym w ChRL, a także otwarte komunikowanie w chińskich dokumentach strategicznych, że technologia inteligentnych samochodów ma dla państwa chińskiego nie tylko wymiar cywilny, ale również wojskowy.
I jeszcze jedna ważna rzecz: nie ma znaczenia rodzaj napędu.
Dokładnie tak. Proszę zwrócić uwagę, że rozbudowaną warstwę cyfrową mają obecnie nie tylko samochody elektryczne – choć one w tej kwestii przodują – lecz także pojazdy o wszystkich rodzajach napędów.
Czytaj też
Jakie dane mogą zbierać samochody?
Wspomnieliśmy już, że problem, o którym mówimy, odnosi się również do samochodów „niechińskich” marek. Jak do tego tematu podchodzi Pekin?
W chińskich dokumentach państwowych wskazuje się wprost, że inteligentne samochody mogą zbierać wrażliwe dane zarówno z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, np. dane o infrastrukturze krytycznej, jak i bezpieczeństwa obywateli, m.in. dane biometryczne kierowcy.
Chińczycy bardzo dokładnie te dane typują i dzielą na grupy, w zależności od ich znaczenia dla bezpieczeństwa państwa.
Co to w praktyce oznacza?
Przykładowo, do zbieranych przez pojazdy danych, których wyciek stanowiłby bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa państwowego należą dane o przepływie osób i pojazdów we wrażliwych obszarach. Samochód może je zgromadzić, np. przejeżdżając czy parkując w pobliżu infrastruktury wojskowej czy budynków rządowych.
Jeśli chodzi zaś o dane obywateli, w chińskich dokumentach państwowych wskazuje się np. na zbieranie danych biometrycznych, jak odciski palców czy dane o tęczówce, ze względu na powszechne stosowanie technologii rozpoznawania twarzy.
A to tylko skromny wycinek danych…
Tak, takie są fakty. Samochody mogą też m.in. nagrywać czy mieć dostęp do książki adresowej lub historii przeglądanych stron internetowych, w związku z tym, że są parowane z innymi urządzeniami, jak telefon czy smartwatch. I ryzyka z tym związane są w chińskich dokumentach państwowych wymieniane.
No dobrze, ale z drugiej strony sporo danych zbierają również inne urządzenia. Już nie mówię o smartfonach czy tabletach, ale np. inteligentne kosiarki czy odkurzacze.
To jeden z kontrargumentów, który się pojawia. Ale proszę zwrócić uwagę, że różnica tkwi głównie w zasięgu konsekwencji.
Co ma Pani na myśli?
Smartfon czy odkurzacz to wybór indywidualny i ryzyko indywidualne, dotyczy personalnych danych użytkownika. Samochód ma oddziaływanie na całe otoczenie, wszystkich przechodniów, infrastrukturę państwa, więc to nie jest sprawa indywidualna.
Kamery, czujniki, sensory. Chiny dostrzegają ryzyko i reagują
Skoro Chiny mówią wprost o ryzyku, to jakie działania podejmują, aby je zminimalizować?
Chińczycy największą ostrożność wykazują wobec zagranicznych producentów, czego przykładem może być Tesla. Choć od 2019 r. produkuje samochody w Szanghaju, a od 2021 r. ma w Chinach również centrum danych, marka była poddawana nieoficjalnym ograniczeniom. Jej samochody nie mogły swobodnie przejeżdżać i parkować wokół miejsc, których planowane były wydarzenia z udziałem Xi, a także w pobliżu budynków rządowych, niektórych lotnisk i autostrad.
Sytuacja zmieniła się dopiero w 2024 r. Po przejściu certyfikacji bezpieczeństwa danych prowadzonej przez chińskie organy, Tesla ogłosiła, że jej samochody będą mogły swobodniej poruszać się po Państwie Środka.
I co ważne, to pierwsze zagraniczne przedsiębiorstwo, które otrzymało tego typu certyfikat.
Dziękuję za rozmowę.
Czytaj też
Chińskie samochody. SKW bada ryzyko
Przypomnijmy, że według zapewnień Ministerstwa Obrony Narodowej obecnie na wyposażeniu Wojska Polskiego nie ma żadnego pojazdu wyprodukowanego lub pochodzącego z Chin.
Równocześnie resort obrony podkreśla na łamach naszego portalu, że ryzyko dotyczące wycieku danych i potencjalnego szpiegostwa związanego z rozwiązaniami pochodzącymi z Państwa Środka „od dłuższego czasu podlega zainteresowaniu Służby Kontrwywiadu Wojskowego” (SKW).
Dodatkowo, SKW wydało wytyczne dotyczące sposobów ochrony obiektów wojskowych w związku z zagrożeniami wynikającymi z użytkowania różnych urządzań produkowanych w Chinach.
Więcej na ten temat pisaliśmy w materiale: Chińskie samochody w Polsce. ABW i SKW monitorują ryzyko.



Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Cyfrowy Senior. Jak walczy się z oszustami?