Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Twitter zmusi GitHuba do ujawnienia, kto stał za wyciekiem kodu źródłowego

Autor. Brett Jordan / Unsplash

Wyciek kodu źródłowego Twittera to kolejne problemy wizerunkowe dla firmy Elona Muska, która od przejęcia przez miliardera za 44 mld dolarów w ub. roku straciła już na wartości połowę. Musk postanowił, że dowie się, kto stoi za wyciekiem.

Reklama

O wycieku kodu źródłowego Twittera, którego duże fragmenty można było znaleźć przez wiele miesięcy na platformie GitHub, pisaliśmy na łamach naszego serwisu w tym tekście .

Reklama

Elon Musk chce zmusić Twittera do ujawnienia, kto stoi za pseudonimem „FreeSpeechEnthusiast" („Entuzjasta Wolności Słowa") – to właśnie osoba posługująca się tą ksywką stworzyła repozytorium, w którym znajdował się kod.

GitHub, jak pisze serwis Ars Technica , ma czas do 3 kwietnia, aby dostarczyć właścicielowi Twittera dane na temat interesującego go konta na mocy nakazu sądowego, o który Musk zwrócił się w piątek do sądu w Kalifornii.

Reklama

Zemsta pracownika?

Według spekulacji medialnych, osobą, która ujawniła kod Twittera w styczniu, jest były pracownik platformy zwolniony przez Muska w czasie, gdy wymówienia otrzymało niemal 75 proc. załogi firmy po jej przejęciu przez szefa Tesli.

W październiku ub. roku Musk wykupił Twittera za 44 mld dolarów i zaczął od zwolnienia jego prezesa. Wypowiedzenia wręczono również wielu programistom i osobom odpowiedzialnym za sprawne funkcjonowanie serwisu, który od tego czasu boryka się z licznymi problemami technicznymi .

Jak uzyskać nakaz?

GitHub na żądanie Twittera w ub. piątek usunął repozytorium zawierające kod źródłowy, honorując przepisy ustawy o ochronie własności intelektualnej.

Uzyskanie nakazu sądowego wzywającego do zaprzestania naruszeń na podstawie przepisów tego właśnie aktu prawnego w USA nie jest wcale takie trudne – i to właśnie z tej ustawy Musk zdecydował się skorzystać, aby dojść do tego, kto stoi za wyciekiem.

Jedną z obaw, które towarzyszą wyciekowi, jest to, że kod zawarty w repozytorium z GitHuba może zawierać podatności bezpieczeństwa, które pozwolą potencjalnym sprawcom np. na kradzież danych użytkowników platformy, wśród których jest wiele osób publicznych – polityków, dziennikarzy oraz przedstawicieli świata biznesu.

O tym, że Twitter nie traktuje bezpieczeństwa serio, mówił sygnalista platformy Peiter Zatko, którego doniesienia opisaliśmy na łamach CyberDefence24.pl tutaj .

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama