Cyberbezpieczeństwo
Czy CIA nadal potajemnie gromadzi dane Amerykanów?
Według dwóch senatorów z ramienia Demokratów, amerykańska CIA dysponuje tajnym, ściśle strzeżonym repozytorium zawierającym dane gromadzone na temat obywateli USA. Politycy twierdzą, że służby ukrywają istnienie programu masowej inwigilacji przed opinią publiczną, a nawet przed Kongresem. Czy tym samym powtarza się historia rewelacji Edwarda Snowdena z 2013 r.?
Amerykański dziennik "Washington Post" pisze, że senatorowie Ron Wyden i Martin Heinrich wezwali służby wywiadowcze USA do odtajnienia programu i ujawnienia szczegółów jego działania.
Gazeta opisuje dokumenty mu poświęcone, które politycy pozyskali w kwietniu 2021 r. i które odtajniono w ubiegły czwartek. Większość zawartych w nich informacji została przez CIA zaczerniona. Według senatorów jednak, specjalny program gromadzenia danych o obywatelach funkcjonuje poza ramami regulacyjnymi Kongresu, który powinien nadzorować tego rodzaju działania.
Jak CIA śledzi własnych obywateli?
Obawy o to, w jaki sposób amerykańskie służby gromadzą dane na temat swoich obywateli, po ujawnieniu rewelacji Snowdena z 2013 r. tak naprawdę nigdy nie wygasły. Były pracownik NSA przekazał wówczas dziennikarzom szereg materiałów dokumentujących prowadzenie szeroko zakrojonych operacji nadzoru względem milionów Amerykanów, ale także szefów państw i innych rządów, o których informacje miały być magazynowane w specjalnych bazach danych.
Inwigilacja prowadzona przez krajowe organy miała dokumentować właściwie każdy aspekt cyfrowego życia Amerykanów i obcokrajowców, jak i obejmować realizowane na masową skalę podsłuchy telefoniczne.
Po ujawnieniu działania programu PRISM Snowden uciekł w 2013 r. ze Stanów Zjednoczonych do Rosji, gdzie obecnie mieszka i otrzymał obywatelstwo tego kraju.
CIA i NSA, jak przypomina "Washington Post", nie powinny gromadzić danych o aktywności obywateli USA, gdyż zajmują się wywiadem zagranicznym. Ujawnione w 2013 r. informacje dowodzą jednak, że zasada ta nie była nigdy specjalnie respektowana.
Dane dotyczące komunikacji Amerykanów według "WP" mogą przypadkowo dostawać się w ręce CIA i NSA podczas prowadzenia operacji nadzoru na celach zagranicznych.
Służby bronią swoich operacji przed Senatem
CIA w odpowiedzi na pismo Wydena i Heinricha poinformowała, że gromadzone przez nią dane to "repozytoria informacji na temat aktywności zagranicznych rządów i cudzoziemców". W przesłanym politykom oświadczeniu agencja dodała, że program jest utajniony, by zapewnić jego bezpieczeństwo w razie ingerencji adwersarzy.
Wywiad zapewnia, że organy nadzorujące działalność służb są na bieżąco informowane na temat podejmowanych przez CIA tajnych aktywności związanych z prowadzonymi programami.
Czytaj też
"W razie legalnie uzasadnionego gromadzenia danych, CIA może pozyskiwać przypadkowo informacje na temat Amerykanów, którzy utrzymują kontakty z osobami z zagranicy" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez służby.
"Kiedy CIA wejdzie w posiadanie takich informacji, zabezpiecza je zgodnie z procedurami przyjętymi przez Prokuratora Generalnego, który ogranicza możliwości agencji względem pozyskiwania, przetrzymywania, wykorzystywania i rozpowszechniania tych informacji" - dodano.
Służby przyglądają się własnym procedurom
"Washington Post" pisze, że po tym, jak w przestrzeni medialnej zaczęły pojawiać się pierwsze doniesienia o niejawnych działaniach CIA na danych Amerykanów, służba wydała w ciągu zaledwie doby szereg wewnętrznych zaleceń dla analityków. Zgodnie z wprowadzonymi w procedurach zmianami, każda osoba otwierająca program pozwalający wyszukiwać informacje w bazach danych agencji, zobaczy komunikat informujący, że poszukiwanie danych na temat obywateli USA i innych podmiotów objętych regulacjami dot. prywatności wymaga uzasadnienia w działaniach wywiadu zagranicznego.
Analitycy jednak nie są w żaden sposób zobowiązani do pisemnego uzasadnienia żądań dostępu do danych - zastrzega dziennik.
Walka o przejrzystość w amerykańskich służbach
Demokraci, w tym sen. Wyden i Heinrich, od dawna naciskają na zwiększenie przejrzystości działania amerykańskich służb, szczególnie zaś agencji wywiadowczych.
Wyden był jedną z osób, które po ujawnieniu rewelacji Snowdena skierowały do NSA najbardziej zasadnicze pytania dotyczące programu PRISM. To właśnie temu politykowi ówczesny dyrektor agencji James Clapper przyznał się, że NSA gromadziła każdy rodzaj danych na temat obywateli USA, podkreślając jednocześnie, iż "nie było to intencjonalne".
NSA, PRISM i fakty ujawnione przez Snowdena to nie jedyne przypadki nadużyć amerykańskich służb wywiadowczych względem własnych obywateli; w przeszłości FBI zajmowało się szpiegowaniem ruchu społecznego wokół Martina Luthera Kinga, a CIA w ramach "Operacji Chaos" inwigilowało aktywistów sprzeciwiających się wojnie w Wietnamie pod kątem powiązań z obcym wywiadem.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany