Reklama

Polityka i prawo

Chiny: Kampania władz przeciwko VPN-om uderza w zagraniczne firmy

Fot. Flickr.com / Fredrik Rubensson / CC 2.0
Fot. Flickr.com / Fredrik Rubensson / CC 2.0

Prowadzona przez chińskie władze kampania przeciwko sieciom VPN, umożliwiającym obejście cenzury internetu, uderza w działające w tym kraju zagraniczne przedsiębiorstwa. Na utrudnienia komunikacyjne skarżą się firmy z Japonii, UE i USA.

Chiny należą do krajów najbardziej cenzurujących internet, a pod rządami prezydenta Xi Jinpinga cenzura ta jeszcze bardziej się zaostrza. Zablokowane są między innymi serwisy wielu zagranicznych mediów, usługi Google oraz zachodnie platformy społecznościowe, takie jak Facebook czy Twitter.

 

W styczniu br. władze w Pekinie ogłosiły kampanię przeciwko wirtualnym sieciom prywatnym VPN, za pomocą których część chińskich internautów obchodzi blokadę znaną jako „wielki chiński firewall”. Wiele zagranicznych firm używa VPN-ów do prowadzenia międzynarodowej komunikacji, jako alternatywy dla drogich połączeń dedykowanych.

 

Ministerstwo przemysłu i technologii informacyjnej zapewniało, że obostrzenia dotyczą tylko nieautoryzowanych VPN-ów, a ich celem nie jest utrudnianie pracy międzynarodowym korporacjom. Tygodnik „Nikkei Asian Review” natomiast podał niedawno, że od września coraz więcej japońskich firm w Chinach skarży się na wynikające z tego trudności natury telekomunikacyjnej.

 

Zagraniczne firmy zostały postawione przed wyborem pomiędzy izolacją, zgodą na inwigilację a wycofaniem się z Chin – ocenił japoński tygodnik.

 

Pracownik firmy usługowej w prowincji Guangdong na południu Chin powiedział tej gazecie, że od października nie może już łączyć się z japońskim biurem na cotygodniowych wideokonferencjach. Wytwórca elektroniki z Pekinu utracił dostęp do danych klientów, przechowywanych na japońskich serwerach, a producent części samochodowych z prowincji Hubei odkrył, że wysyłane przez niego e-maile nie docierają już do części odbiorców.

 

Na problemy z dostępem do sieci narzekają również przedsiębiorcy z Europy i USA. Ponad połowa respondentów opublikowanej w maju ankiety Business Confidence Survey 2017 przeprowadzonej przez Izbę Handlową UE w Chinach oceniła, że zwiększone środki kontroli nad internetem jeszcze bardziej negatywnie odbijają się na ich biznesie.

 

Blisko jedna czwarta ankietowanych przedsiębiorców odnotowała w związku z tym spadek wydajności pracy w biurze, a podobny odsetek wspomniał o trudnościach z wymianą danych i dokumentów z centralą, partnerami i klientami. Prawie jedna czwarta nie była w stanie skutecznie wyszukiwać informacji w internecie. W porównaniu z rokiem ubiegłym wzrósł też odsetek firm, które oceniły, że tracą z tego powodu ponad 10 proc. obrotów.

 

W tym roku do listy zablokowanych serwisów dołączył komunikator WhatsApp, a firma Apple usunęła programy VPN ze swoich baz aplikacji dostępnych w Chinach. Zamknięto też wielu lokalnych operatorów sieci VPN.

 

Część komentatorów początkowo sądziła, że wzmożone restrykcje są związane z XIX krajowym zjazdem niepodzielnie rządzącej krajem Komunistycznej Partii Chin, który odbył się w Pekinie w październiku. Wiele jednak wskazuje na to, że kontrola będzie się dalej zaostrzać.

 

Według Bloomberga, chiński rząd nakazał firmom telekomunikacyjnym, w tym trzem gigantom tego rynku: China Mobile, China Unicom i China Telecom, aby do końca stycznia przyszłego roku całkowicie zablokowały prywatnym użytkownikom możliwość korzystania z VPN-ów.

 

Wobec problemów z działaniem tych sieci niektóre firmy decydują się na instalację bezpośrednich połączeń dedykowanych, oferowanych przez państwowe chińskie firmy telekomunikacyjne. Według agencji AP, tego rodzaju autoryzowane przez władze połączenie kosztuje ponad tysiąc dolarów miesięcznie.

 

Z takimi liniami wiążą się jednak oczywiste problemy, gdyż władze mogą przechwytywać płynące nimi dane – pisze „Nikkei”, powołując się na przedstawiciela japońskiej branży telekomunikacyjnej. Według niego nawet gdy taką dedykowaną linię oferuje usługodawca japoński, ostatni odcinek instalacji zawsze jest w rękach firm chińskich.

 

PAP - mini

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama