Reklama

Armia i Służby

Pentagon robi audyt tajnych operacji psychologicznych. Pierwszy tak duży w historii

Autor. Defence Imagery / Pixabay

Pentagon rozpoczyna audyt swoich tajnych operacji psychologicznych, pierwszy tak duży w historii. Główną przyczyną są napływające z Białego Domu i agencji federalnych skargi, które dotyczą operacji wpływu prowadzonych przez wojska USA z wykorzystaniem mediów społecznościowych.

Reklama

Dziennik „Washington Post" informuje, że audyt został w Pentagonie zadekretowany po tym, jak wiodące platformy internetowe – Facebook i Twitter – wykryły i zablokowały fałszywe konta zaangażowane w prowadzenie operacji wpływu na rzecz USA, naruszając przy tym zasady korzystania z usług tych firm społecznościowych. Sprawę opisaliśmy na łamach serwisu CyberDefence24.pl w tym tekście.

Reklama

Kompletny audyt operacji psychologicznych

Reklama

Biały Dom i liczne agencje federalne wyraziły zaniepokojenie faktem, że amerykańskie wojsko angażuje się w operacje wpływu, których celem jest oddziaływanie na opinię publiczną w innych krajach. Podsekretarz obrony ds. polityki Colin Kahl zalecił więc w ub. tygodniu wykonanie dokładnych sprawozdań z działań jednostek odpowiedzialnych za te operacje i przedstawienie ich w ciągu miesiąca – pisze „WP", powołując się na źródła bliskie sprawie. Według gazety, jednym z podmiotów, których dotyczy audyt, jest Centralne Dowództwo USA.

Przypomnijmy: w ubiegłym miesiącu firma Graphika i Obserwatorium Internetu przy Uniwersytecie Stanforda wykazali, że w ostatnich latach Twitter i Facebook usunęły ponad 150 fałszywych profili i stron wykorzystywanych przez USA w ramach operacji wpływu. Najnowsze wpisy z usuniętych przez platformy kont można datować na lato tego roku i dotyczą one imperialistycznej wojny Kremla w Ukrainie, a także ostrzegają Azję Środkową przed bezpośrednim wpływem konfliktu na ten region.

Czytaj też

Pentagon broni się przed krytyką

Cytowany przez „Washington Post" rzecznik prasowy Pentagonu – generał brygady Sił Powietrznych USA Patrick Ryder – stwierdził, że operacje informacyjne amerykańskich wojsk „wspierają priorytety bezpieczeństwa narodowego USA" i „muszą być prowadzone zgodnie z odpowiednimi przepisami i politykami".

„Jesteśmy zobowiązani do egzekwowania tych reguł" – dodał.

Operacje wpływu pełne kontrowersji

Za realizacją działań wchodzących w skład operacji informacyjnych USA miał stać jeden z ośrodków dowodzenia armii Centcom, a same operacje były niejednokrotnie prowadzone z wykorzystaniem metod, które znamy z Rosji i Chin – pisze gazeta.

Czytaj też

Centcom miał m.in. stworzyć fikcyjną, perskojęzyczną stronę internetową udającą serwis informacyjny, która publikowała korzystne propagandowo dla USA informacje z finansowanych przez ten kraj źródeł. Serwis miał być powiązany z kontem na Twitterze, na którym – według badaczy zajmujących się analizą amerykańskich operacji wpływu – miał się w pewnym momencie pojawić polaryzujący wpis, twierdzący, że krewni zmarłych afgańskich uchodźców odebrali z Iranu ich ciała z brakującymi narządami wewnętrznymi. Wpis opatrzony był nagraniem wideo pochodzącym z artykułu opublikowanego w powiązanej z amerykańskim wojskiem witrynie.

„Washington Post" nie uzyskał od Centcomu odpowiedzi na to, czy konto, z którego pochodził ten wpis zostało stworzone przez pracowników firmy lub podwykonawców zleceń – jednak, jeśli tak właśnie się okaże, to jak twierdzi jeden z cytowanych przez dziennik, anoniowych urzędników ministerstwa obrony USA, „byłoby to absolutnym pogwałceniem doktryny i praktyk szkoleniowych".

Centcom, jak twierdzi „Washington Post", angażował się natomiast w działania w infosferze w czasie pandemii koronawirusa.

Czytaj też

W grupach na Facebooku aktywne były tworzone przez tę firmę profile, które rozmawiały w językach takich, jak arabski, persku i urdu i były wykorzystywane do wzmacniania informacji pochodzących z amerykańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom, które mówiły o prawdziwym pochodzeniu COVID-19, który jako pierwsze zaatakował Chiny. Działania te wymierzone były w odpieranie chińskiej dezinformacji, która starała się przypisać pochodzenie wirusa laboratoriom wojskowym USA w Fort Detrick w stanie Maryland.

Biały Dom niezadowolony z działań Pentagonu

Dziennik podkreśla, że wykorzystanie przez rząd USA fikcyjnych profili w mediach społecznościowych do działań operacyjnych jest legalne.

Mimo to, operacje Pentagonu wywołały dużo kontrowersji w administracji prezydenta Joe Bidena, a sam Biały Dom zaczął naciskać na ministerstwo obrony, aby wyjaśniło prowadzone przez siebie działania i swoją politykę względem operacji wpływu.

Obawy prezydenckich urzędników sprowadzają się do tego, że prowadzona przez Pentagon polityka jest zbyt szeroka, a stosowane przez resort taktyki mogą podważać w długoterminowej perspektywie wiarygodność USA na arenie międzynarodowej.

Czytaj też

Pentagon odpiera te zarzuty. Cytowany przez „Washington Post" wysoki rangą urzędnik resortu obrony wskazuje, że „nasi przeciwnicy działają w sferze informacyjnej bezwzględnie", a zatem „oddanie całej domeny przeciwnikowi byłoby w tej sytuacji nierozsądne". Jak przyznaje jednak rozmówca gazety, potrzeba silniejszych ograniczeń politycznych, które stwarzałyby ramy dla tego rodzaju działań.

Co wykaże audyt operacji psychologicznych Pentagonu?

Wspomniany wcześniej Colin Kahl poinformował, że audyt, który mają przeprowadzić dowódcy poszczególnych jednostek angażujących się w operacje wpływu, ma objąć m.in. zebranie informacji o tym, jakie operacje zostały przeprowadzone, kto jest ich celem, jakie narzędzia są wykorzystywane do ich prowadzenia, a także w jaki sposób podjęto decyzję o wyborze konkretnej taktyki operacyjnej oraz jaką wykazały one skuteczność.

„Washington Post" pisze, że doktryna Pentagonu mówi, iż realizujący tego rodzaju działania żołnierze nie powinni posługiwać się w ramach operacji wpływu fałszem. Gazeta zauważa jednak, że nie ma żadnych konkretnych zasad, które mówiłyby, iż w operacjach psychologicznych można wykorzystywać jedynie prawdziwe informacje. Wojsko operuje zatem w bardzo miękkich definicjach, a granice pomiędzy tym, co dozwolone a co nie, co etyczne, a co nie – mogą być bardzo płynne.

Waszyngtoński dziennik wskazuje, że wybór przestrzeni online jako domeny prowadzenia operacji wpływu to oczywistość w kontekście rosnącej potęgi strategicznej Rosji i Chin. Kongres poparł działania Pentagonu, w 2019 r. uchwalając prawo pozwalające na prowadzenie operacji wpływu przez wojsko w środowisku informacyjnym w celach obrony kraju i odpierania zagranicznej dezinformacji zagrażającej interesom narodowym USA.

Czytaj też

Zapisy te pozwalają m.in. na prowadzenie tajnych operacji psychologicznych, ale tylko wtedy, kiedy nie wkraczają one w domenę zarezerwowaną dla agencji CIA.

Problem, zdaniem rozmówców gazety, polega jednak na tym, że nikt nie przeszkolił dowódców w zakresie „nadzorowania skomplikowanych technicznie operacji prowadzonych przez wykonawców", czyli liczne firmy z sektora obrony, które w nowych przepisach zobaczyły dla siebie szansę na lukratywny zysk.

Tarcia pomiędzy resortami i agencjami

Zaniepokojone prowadzonymi przez wojsko USA działaniami były zarówno wspomniana wcześniej Centralna Agencja Wywiadowcza CIA, jak i amerykański Departament Stanu. Urzędnicy tego ostatniego zaczęli napominać Pentagon, aby nie wykorzystywać w prowadzonych operacjach fałszywych kont i person, gdyż może to zagrozić wizerunkowi USA i obciążyć kraj opinią aktora tworzącego fałszywe narracje, tak jak robią to Rosja i Chiny.

Cytowany przez „Washington Post" pragnący zachować anonimowość amerykański dyplomata wskazuje, że „nie powinniśmy stosować tej samej taktyki, jaką stosują nasi przeciwnicy, gdyż najważniejsze jest to, że mamy wyższość moralną".

Czytaj też

„Jesteśmy społeczeństwem zbudowanym na pewnych wartościach. Promujemy je na całym świecie. Stosując takie taktyki, podważamy naszą wiarygodność i to, kim jesteśmy" – powiedział rozmówca dziennika.

Jaką rolę odgrywają tajne operacje psychologiczne wojska?

Dowództwo cyber US Cybercom rozważało użycie metod wojny informacyjnej celem przeciwdziałania rosyjskiej ingerencji w wybory w 2020 roku – informuje „Washington Post".

Gazeta wskazuje też, że jako takie, wojskowe operacje informacyjne prowadzone przez USA nie są niczym nowym, ale inne światło rzuca na nie popularność zachodnich platform społecznościowych, które na całym świecie znacząco zmieniły możliwości wywierania wpływu na opinię publiczną.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Komentarze