Reklama

Armia i Służby

Patrioty, Abramsy, F-35 i inny sprzęt dla Polski. Żołnierze przejdą specjalne (cyber)szkolenia

Patriot
Autor. Team Luftwaffe (@Team_Luftwaffe)/Twitter

Patrioty, F-35, FA-50, Abramsy i inny sprzęt trafi na wyposażenie Wojska Polskiego. Żołnierze Sił Zbrojnych RP będą odbywali specjalistyczne szkolenia z obsługi technicznej nowych maszyn. Jeden z aspektów kursów stanowi cyberbezpieczeństwo. Kto będzie za nie odpowiadał?

Reklama

MON dokonuje zakupów sprzętu wojskowego dla Sił Zbrojnych RP. Celem jest wzmocnienie zdolności bojowych armii, aby tym samym podnieść bezpieczeństwo Polski. Ma to szczególne znaczenie w kontekście wydarzeń za naszą wschodnią granicą. Inwazja Rosji na Ukrainę dała dodatkowy impuls do podjęcia wysiłków na rzecz rozbudowy systemu obronnego RP. 

Reklama

Przykładem może być zatwierdzenie przez szefa MON i wicepremiera Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy lekkich koreańskich samolotów bojowych FA-50, co miało miejsce 16 września 2022 r. w Mińsku Mazowieckim, w obecności Prezydenta RP Andrzeja Dudy. 

Jak podaje Defence24, mowa o 12 maszynach w pierwszej wersji (mają trafić nad Wisłę w drugiej połowie bieżącego roku) oraz 36 samolotach w docelowej wersji FA-50PL, dostosowanej do wymogów Wojska Polskiego (dostawa w latach 2025-2028). 

Reklama
Filipińskie FA-50. Fot. Wikimedia Commons, Domena publiczna
Filipińskie FA-50. Fot. Wikimedia Commons, Domena publiczna

Ponadto, wcześniej (kwiecień ub. r.) wicepremier zawarł porozumienie na pozyskanie 250 czołgów Abrams SEPv3. Dostawa sprzętu ma odbyć się do końca 2026 r. Maszyny trafią do jednostek na wschodzie Polski, podległym 18 Dywizji Zmechanizowanej.

Amerykańskie czołgi M1A2 SEP v3 Abrams.
Amerykańskie czołgi M1A2 SEP v3 Abrams.
Autor. Sgt. Calab Franklin/US Army

Jednak należy pamiętać, że niektóre umowy zawierano przed wojną. Wystarczy wspomnieć o realizacji programu Wisła. 

W marcu 2018 r. Mariusz Błaszczak podpisał umowę na elementy pierwszego etapu. Cena dwóch baterii systemu Patriot z pociskami PAC-3 MSE i systemem dowodzenia IBCS wynosiła ok. 16,1 mld zł. Wtedy był to największy kontrakt zbrojeniowy RP. 

Autor. Maciej Szopa/Defence24.pl

Innym przykładem może być zakup 32 sztuk nowoczesnych myśliwców F-35A dla Sił Powietrznych RP. 31 stycznia 2020 r. szef MON parafował dokumenty na dostawę maszyn, w ramach dostawach planowanych na lata 2024-2030. Jej wartość to 4,6 mld dol. 

F-35 to samoloty wyróżniające się interoperacyjnością, a więc współpracujące także np. z systemem PATRIOT, który zakupiliśmy w 2018 roku, z samolotami F-16, które posiadamy już od kilku lat, a więc gwarantujące bezpieczeństwa naszej ojczyźnie” – mówił wtedy minister obrony narodowej.

F-35A Lightning II
F-35A Lightning II
Autor. Robert Sullivan/picryl.com/Domena publiczna

Powyższe kontrakty to jedynie przykłady zamówień dokonywanych przez MON z myślą o potrzebach Wojska Polskiego. Jednak każdy sprzęt, niezależnie czy mówimy o systemie rakietowym, samolotach, czołgach czy innym, wymaga odpowiedniej ochrony na wielu poziomach.

Czytaj też

Oprogramowanie integralną częścią sprzętu wojskowego

Nowoczesny sprzęt nafaszerowany jest innowacyjnymi technologiami. Tego typu rozwiązania stanowią podstawę ich działania. Oprogramowanie jest obecnie integralną częścią maszyn bojowych.

Zaawansowana elektronika i rozwiązania IT wynoszą wojskowe operacje na wyższy poziom. Pozwalają na prowadzenie skuteczniejszych działań, poczynając od gromadzenia i analizy danych, przez niezawodne systemy szyfrowanej łączności, po precyzyjniejsze prowadzenie ognia. 

Potwierdza to chociażby przykład F-35, który mówi się, że jest jedną z najnowocześniejszych maszyn na świecie. Wynika to z faktu, że poza innowacyjnymi rozwiązaniami technicznymi, posiada nowoczesne systemy, mające bezpośredni wpływ na jego pracę. W ostatnim czasie myśliwiec przeszedł aktualizację oprogramowania, która sprawiła, że np. podniesiono precyzję broni. 

Wizja kanadyjskiego F-35
Wizja kanadyjskiego F-35
Autor. Lockheed Martin

Oczywiście rozwój technologii sprawia, że sprzęt wojskowy staje się coraz skuteczniejszy na polu walki. Dzięki temu możliwe jest np. prowadzenie precyzyjnego ostrzału, co pozwala na minimalizację niepotrzebnej liczby ofiar i zniszczeń. Perspektywa rysuje się jeszcze bardziej fascynująco, gdy mamy na uwadze postęp w dziedzinie chociażby sztucznej inteligencji. 

Nowoczesny sprzęt wyposażany jest w szereg urządzeń, połączonych ze sobą systemami teleinformatycznymi, w których zaimplementowany jest cały szereg technologii niezbędnych do sprawnego funkcjonowania.

Czytaj też

Odpowiedzialność DKWOC

Z drugiej jednak strony digitalizacja sprzętu wojskowego wymusza podjęcie działań na rzecz jego ochrony i zabezpieczenia pod kątem cyber. 

Im więcej rozwiązań IT, tym więcej wektorów do przeprowadzenia wrogich działań przez adwersarza (np. zakłócenie, kradzież danych). A dodatkowo ocena, że „każdy system i/lub oprogramowanie posiada luki i to tylko kwestia czasu, kiedy i kto je ujawni” pokazuje, o jak istotnej kwestii mówimy. Zaniedbania w tym obszarze mogą pociągnąć za sobą poważne skutki o krytycznym znaczeniu (np. dla danej operacji bądź szerzej – bezpieczeństwa narodowego). 

W naszym kraju odpowiedzialność za cyberbezpieczeństwo systemów teleinformatycznych eksploatowanych w MON odpowiada Dowództwo Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni (DKWOC) wraz z podległymi jednostkami.

„Użycie kolejnych rozwiązań i sprzętu wojskowego wymusza dostosowania istniejących systemów do nowych wymagań. W obszarze cyberbezpieczeństwa pozostaje to w odpowiedzialności DKWOC” – podkreśla na łamach naszego portalu płk Grzegorz Wielosz, szef Oddziału Współpracy Międzynarodowej w DKWOC. 

Przedstawiciel polskich cyberwojsk wskazuje, że z jednej strony mamy do czynienia z elementem „technologicznym”, który jest podatny, ale też stwarza możliwości wyeliminowania słabych punktów. Z drugiej istotną rolę odgrywa człowiek (jeśli nie kluczową). 

Dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni gen. bryg. Karol Molenda powtarza, że najważniejszym ogniwem w całej układance jest „interfejs” będący człowiekiem. Potwierdza to także płk Grzegorz Wielosz. „Tylko wysoko wyspecjalizowany, zmotywowany personel jest w stanie wykorzystać możliwości sprzętowe – fakt ten jest uniwersalny i nie zależy od tego, czy dana jednostka sprzętowa lata, porusza się na kołach, gąsienicach, czy jak komputer - stoi na biurku” – podkreśla nasz rozmówca. 

Czytaj też

Zadanie ECSC

W związku z tym, należy w odpowiedni sposób szkolić personel wojskowy, które będzie miał kontakt z zakupionym przez Polskę nowoczesnym sprzętem, w tym F-35 czy FA-50. Do żołnierzy kierowane są specjalne kursy, obejmujące również cyberbezpieczeństwo, aby mogli w maksymalnym stopniu zadbać o ochronę sprzętu, jak i efektywnie z niego korzystać. 

W Polsce istotną rolę w tym zakresie odgrywa Eksperckie Centrum Szkolenia Cyberbezpieczeństwa (ECSC).

Na łamach naszego portalu płk rez. Paweł Dziuba, dyrektor ECSC, wskazuje, że jednym z wyzwań dla jego instytucji w 2023 roku będzie „rozszerzenie szkoleń w obszarze IT i cyber dla obsługi technicznych wdrażanych platform bojowych”, takich jak np. zestawy Patrioty czy F-35. 

Będzie to spore i ambitne przedsięwzięcie dla naszych szkoleniowców, ale w konsekwencji spore oszczędności dla Sił Zbrojnych RP.
płk rez. Paweł Dziuba, dyrektor Eksperckiego Centrum Szkolenia Cyberbezpieczeństwa

Wynika z faktu, że rolą ECSC jest „budowanie kompetencji oraz podnoszenie kwalifikacji żołnierzy i pracowników Sił Zbrojnych RP w obszarze cyberbezpieczeństwa, IT oraz kryptologii”. 

W związku z tym, Centrum prowadzi m.in. szkolenia i warsztaty dotyczące obsługi i zabezpieczenia nowego sprzętu w Wojsku Polskim. Bez posiadania szerokiej wiedzy i praktycznych umiejętności, w tym w obszarze cyber, żołnierze nie mogliby skutecznie i bezpiecznie korzystać z zaawansowanego uzbrojenia. „Oferta szkoleniowa ECSC bierze pod uwagę te oczekiwania Sił Zbrojnych RP i wychodzi im naprzeciw” – mówi nam płk rez. Paweł Dziuba. 

Dyrektor Centrum tłumaczy, że szkolenia dla żołnierzy mających styczność z np. Patriotami nie różnią się w swojej formie od innych tego typu warsztatów. Odmienna jest jedynie tematyka podejmowana podczas zajęć, jak i ich zakres. Wynika to z faktu, że są ukierunkowane na specyficzne potrzeby związane z określonym typem uzbrojenia. Czas trwania szkoleń uzależniony jest od ilości i złożoności poruszanych zagadnień.

Czytaj też

Rola przełożonych. Stały cykl

Takie kursy, jak te organizowane przez ECSC nie wyczerpują zagadnienia (co jest naturalne ze względu na obszar działania). Wynika to z faktu, że nie da się przeszkolić jednocześnie wszystkich „raz na zawsze”. Z tego względu ważną rolę w podnoszeniu wiedzy żołnierzy odgrywają przełożeni w danej jednostce (np. dowódcy plutonu, kompanii). 

Ich zadaniem jest podtrzymywanie zdrowych nawyków (m.in. skrytość pracy, szyfrowanie komunikacji) i umiejętności, w szczególności w kontekście młodszych żołnierzy, którzy nie posiadają doświadczenia w korzystaniu na nowym sprzęcie. To element stałego cyklu szkolenia.

Czytaj też

Od producenta i sojusznika

Szkolenia w kraju to jedno. Żołnierze są także przygotowywani do obsługi i ochrony sprzętu za granicą, bądź przez zagraniczny personel. Specjalne zajęcia oferują producenci i/lub państwo-sprzedawca

Przykładowo, w sierpniu 2022 roku w Poznaniu rozpoczęło się szkolenie wojskowych, którzy w przyszłości mają obsługiwać Abramsy. To efekt umowy podpisanej przez Mariusza Błaszczaka na dostawę 250 czołgów w wersji SEPv3. 

Abrams Pl Strzela
Polski czołg Abrams podczas ćwiczebnego strzelania
Autor. St. Szer. Sławomir Kozioł/18DywZmech

W Akademii Abrams – bo o niej mowa – polskich żołnierzy szkolą instruktorzy ze Stanów Zjednoczonych, czyli kraju producenta i zarazem naszego głównego sojusznika, który posiada doświadczenie z tymi czołgami.  W styczniu br. ukończono pierwsze szkolenia dla polskich żołnierzy i techników.

Należy przypuszczać, że w związku z nabyciem np. FA-50 polscy żołnierze będą szkoleni przez koreańskich specjalistów, którzy z założenia powinni najlepiej znać ten sprzęt. Z kolei w przypadku amerykańskich F-35, schemat zdobywania wiedzy najprawdopodobniej przypomni to, co miało miejsce w kontekście F-16: kursy prowadzone przez instruktorów z USA (producent i wojsko) na maszynach testowych. 

Czytaj też

„Nie wystarczy nauczyć się jednej instrukcji”

Ze względu na poziom zaawansowania nowoczesnych maszyn, które MON pozyskuje, szkolenia nie będą krótkimi i prostymi kursami. Wynika to z faktu, że mówimy o innowacyjnych rozwiązaniach o strategicznym znaczeniu. 

Doświadczenia i wiedza przekazywane podczas zajęć bazują na znajomości sprzętu przez sojuszników, od których go pozyskujemy. Ponadto, istotnym elementem szkolenia jest zaznajomienie i nauka dokumentacji technicznej poszczególnych rozwiązań („surowej” maszyny, radiostacji, aparatury itd.).

„Nie wystarczy nauczyć się jednej instrukcji, lecz kilku, a nawet kilkudziesięciu” – mówi nam mjr rez. Piotr Jaszczuk z Defence24.

Dodaje, że szkolenia żołnierzy, którzy będą obsługiwać i odpowiadać za bezpieczeństwo nowego sprzętu w Wojsku Polskim, wymagają podjęcia szeregu działań po stronie dowódców, DKWOC, ECSC, ale również producenta i sojuszników.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama
Reklama

Komentarze