Reklama

Armia i Służby

Grupa Wagnera w Mali. Pociski i fejki na pomoc Rosji

Putin Parada
Autor. The Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC4.0

Rosja stara się wykorzystać niestabilność afrykańskich państw na swoją korzyść. Kremlowi zależy na realizacji interesów i wpływaniu na lokalne społeczeństwa, aby m.in. ugruntowywać w nich postawy antyzachodnie. Grupa Wagnera i dezinformacja mają w tym pomóc.

Reklama

Dla Rosji dezinformacja jest jednym z narzędzi realizacji interesów. Za pomocą operacji wpływu Kreml stara się oddziaływać na społeczeństwa, co z założenia ma również przełożyć się na np. scenę polityczną danego kraju. Moskwa zna się na rzeczy i nie zamierza rezygnować ze swoich kampanii, które w mniejszym lub większym stopniu (w zależności od podatności społeczeństw) pozwalają jej na osiąganie zakładanych celów. 

Reklama

O rosyjskiej propagandzie i dezinformacji wiele mówi się w naszym kraju. Polska z racji swojego położenia i „znaczenia" z perspektywy Rosji (sąsiad, sojusznik Ukrainy, kraj NATO itd.) jest poddawana aktywnym operacjom wpływu. Fake newsy płynące zza wschodniej granicy nie są dla nas niczym nowym. Każdego dnia mamy z nimi styczność, lecz należy pamiętać, że rosyjskie kampanie informacyjne to nie tylko Ukraina, Polska czy Europa. 

Widać je również w Afryce, gdzie Moskwa także chce być obecna i realizować swoje interesy. 

Reklama

Czytaj też

Grupa Wagnera. Prywatna armia Putina

„W pewnych częściach Afryki, w tym ostatnio w Mali, prokremlowskie podmioty starają się wykorzystać niestabilność do wywierania wpływu, zwłaszcza poprzez dezinformację i rozmieszczenie sił Grupy Wagnera” – ostrzega Departament Stanu USA. 

Przypomnijmy, że Grupa Wagnera to prywatna armia w służbie Putina. Działa jako firma świadcząca usługi wojskowe, choć określana jest również jako „rosyjska organizacja paramilitarna”. Grupa rekrutuje najemników do wojen prowadzonych przez Moskwę. 

YouTube cover video
Materiał Defence24: Grupa Wagnera [Armie Świata odc. 50]

Waszyngton jednoznacznie wskazuje, że Wagnerowcy, za którymi stoi rosyjski oligarcha Jewgienij Prigożyn (nazywany „kucharzem Putina”), próbują wykorzystać sytuację w regionie, aby pomóc Kremlowi w osiągnięciu jego celów. 

Zdaniem Amerykanów, pomimo że rosyjskie władze zaprzeczają ich powiązaniom z Wagnerowcami, to najemnicy oraz inne podmioty należące do Prigożyna służą jako narzędzia Moskwy do rozpowszechniania dezinformacji i prowadzenia tajnych operacji wojskowych w Afryce. Ich aktywność ma występować m.in. w Mali, Libii, Syrii oraz Republice Środkowoafrykańskiej. 

Czytaj też

Wagnerowcy do walki z terroryzmem

Aby nie być gołosłownym, można przytoczyć przykład Mali, które w ciągu roku doświadczyło dwóch zamachów stanu (2020 r.). 

W grudniu 2021 r. kraj ten zalała fala ukierunkowanej dezinformacji. Jej celem było ukrycie przybycia do tego państwa członków Grupy Wagnera. Najemników przedstawiano jako siły zdolne do walki z terroryzmem, który rozkwitał (złe zarządzanie państwem, podatne społeczeństwo itd.).

Specjaliści Digital Forensic Research Lab w jednym ze swoich raportów wskazali, że w miesiącach poprzedzających rozmieszczenie Wagnerowców w Mali, skoordynowana sieć kont na Facebooku promowała w tym kraju Rosję jako faktycznego partnera i alternatywę dla Zachodu. Pojawiały się hasła nawołujące do odłożenia demokratycznych wyborów. Chciano także zbudować poparcie dla najemników. 

Tego typu narracje pojawiały się nie tylko w social mediach. Lokalne serwisy informacyjne publikowały wywiady z rosyjskimi urzędnikami lub przedstawicielami władzy, którzy wychwalali Grupę Wagnera. Nie raz pojawiały się stwierdzenia, że powszechny negatywny odbiór najemników jest efektem wojny informacyjnej, prowadzonej przez Zachód. Wagnerowcy mieli stać się jej celem, bo angażują się w walkę z systemem neokolonialnym. 

Obecność Grupy Wagnera w Mali potwierdziły osoby z najwyższego szczebla władzy w Rosji: Władimir Putin oraz Siergiej Ławrow (choć zaprzeczyli jakoby Kreml miał w tym swój udział). 

Czytaj też

Tragedia w Mourah

Z czasem napływały z Mali doniesienia dotyczące bezwzględnej działalności najemników w tym kraju. Przykładowo, pod koniec marca br. pojawiły się informacje o zabójstwie 300 cywilów we wiosce Mourah. 

Zdaniem świadków, lokalne siły wspólnie z „rosyjskojęzycznymi mężczyznami” ustawiały ofiary w rzędach po ok. 15-20 osób w celu ich egzekucji w pozycji klęczącej. Według Human Rights Watch to, co wydarzyło się w Mourah należy uznać za przejaw najgorszego okrucieństwa w Mali od ponad dekady.

Po ujawnieniu tragicznych doniesień, rosyjski aparat propagandowy zareagował i zaczął rozpowszechniać treści twierdzące, że w regionie prowadzono operacje o charakterze antyterrorystycznym. Dezinformacja na temat wydarzeń w malijskiej wiosce zaczęła żyć własnym życiem, któremu Kreml nadawał ton. 

Czytaj też

Fałszywe konto

Operacje informacyjne w tym kraju polegały nie tylko na wybielaniu działalności Wagnerowców, ale także atakowaniu drugiej strony. 

Przykładem może być sytuacja dotycząca wioski o nazwie Gossi. Siły francuskie wycofały się z niej 19 kwietnia br. Kilka dni później konto na Twitterze „Dia Diarra” opublikowało niewyraźne zdjęcie zwłok, które miały być rzekomo zakopane w pobliżu bazy Francuzów. We wpisie oskarżano ich o zbrodnie.

Francuscy wojskowi zajęli się sprawą i stwierdzili, że konto to fałszywka stworzona przez Grupę Wagnera. Ich zdaniem profil był elementem operacji dezinformacyjnej. Co więcej, to Wagnerowcy mieli najpierw obrzucać ciała piaskiem i ziemią, aby następnie rzucać fałszywe oskarżenia pod adresem francuskiej armii. 

Czytaj też

Na pomoc Putinowi

Warto jednak mieć na uwadze, że operacje informacyjne, które są prowadzone przez podmioty powiązane z Prigożynem, wykraczają poza Maili i obejmują również inne afrykańskie regiony. W ten sposób Kreml stara się poszerzać swoje wpływy. 

Przypomnijmy, że kucharz Putina jest najbardziej znany z finansowania Internet Research Agency (IRA), czyli tzw. fabryki trolli. To ona była silnie zaangażowana w próbę ingerowania w wybory w Stanach Zjednoczonych. Uczestniczy także w operacjach prowadzonych w m.in. Afryce.

„Pomimo sankcji USA, UE i Wielkiej Brytanii oraz ujawnienia podmiotów powiązanych z Prigożynem, które rozpowszechniają dezinformację, podmioty te nadal pozostają aktywne w Afryce” – podkreśla Departament Stanu USA. 

Rosja stara się wykorzystać niestabilność regionu, aby oddziaływać na społeczeństwa pogrążone w chaosie i uzyskać poparcie dla polityki Kremla. To pozwoliłoby Moskwie na realizację swoich interesów i budowanie antyzachodnich nastrojów na kontynencie.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama