Armia i Służby
Drony, Starlinki, artyleria. Tak Ukraińcy atakują pozycje Rosjan
Ukraińscy operatorzy dronów identyfikują rosyjskie siły i dzięki Starlinkom łączą się z artylerzystami, którzy dokonują ostrzału pozycji wroga. Udostępnianie im obrazu na żywo z pola walki odbywa się za pomocą popularnych komunikatorów, takich jak Google Meet i Zoom. Tak wygląda walka w praktyce.
Inwazja Rosji na Ukrainę z 24 lutego 2022 r. była wspierana przez działania w cyberprzestrzeni. Przeprowadzono m.in. cyberatak na infrastrukturę Viasat, którą wykorzystywały siły Zełenskiego do łączności. Z czasem wojska Putina przeprowadzały uderzenia na obiekty telekomunikacyjne i energetyczne, próbując odciąć ukraińskie społeczeństwo od zewnętrznego świata.
Mając to na uwadze, władze w Kijowie, na czele z wicepremierem Mychajło Fedorowem, postanowiły działać. Poproszono Elona Muska, właściciela SpaceX, o dostarczenie do tego kraju terminali Stralink w celu przywrócenia łączności za pomocą internetu satelitarnego koncernu.
Od tamtego momentu urządzenia firmy Muska regularnie trafiają za naszą wschodnią granicę i zapewniają łączność nie tylko cywilom, ale przede wszystkim ukraińskiemu wojsku, które może skutecznie działać.
Jak informowaliśmy na łamach naszego wydania specjalnego, dzięki Starlinkom koordynowanie operacji wojskowych stało się bardziej efektywne. Żołnierze na polu bitwy mogli korzystać np. z tabletów i innych urządzeń mobilnych w celu pozyskiwania nowych danych w czasie rzeczywistym, a następnie podejmowania decyzji o kierunkach i rodzajach działań.
Co ważne, rozwiązanie SpaceX pozwala ukraińskiej armii prowadzić uderzenia na rosyjskie pozycje. W jaki sposób?
Czytaj też
Starlinki a prowadzenie ognia
Żołnierze (kobiety i mężczyźni) jednostki dronów „Seneca” (składającej się z zawodowych żołnierzy, programistów, dziennikarzy i innych) ukraińskiej 93. Brygady, ukrywając się często w np. piwnicach, odgrywają istotną rolę w walce z okupantem.
Za pomocą komercyjnych dronów i łączności zapewnionej przez Starlinki stają się podstawą prowadzenia ognia np. artylerii, wymierzonego w rosyjskie pozycje. Wniosek? Urządzenia SpaceX są ważnym filarem łańcucha zabijania zwalczania celów.
Czytaj też
Obraz pola bitwy z Google Meet lub Zooma
38-letni żołnierz jednostki „Seneca”, ukrywający się pod pseudonimem Blockchain”, w rozmowie z DefenseOne określił Starlinki mianem „czarnych łabędzi", które pomagają Ukrainie siać nieoczekiwane spustoszenie w rosyjskich siłach.
Choć w sieci pojawiają się filmiki ze zrzucania pojedynczych ładunków w konkretny cel z dużą precyzją, ich głównym zadaniem jest przede wszystkim obserwacja, rozpoznanie i identyfikacja wroga. Działając w pobliżu frontu, sterują dronami i przekazują informacje oddziałom artylerii, która prowadzi ostrzał. W jego trakcie na bieżąco korygują ogień artyleryjski, aby był możliwie jak najbardziej skuteczny.
Спалені катери і знищені авто. На півдні України, неподалік Херсона, воїни Сил спеціальних операцій "жалять" логістику російських окупантів з допомогою дронів. pic.twitter.com/O4zhIdmhBZ
— Генеральний штаб ЗСУ (@GeneralStaffUA) February 20, 2023
Odbywa się to poprzez połączenia na komunikatorach typu Zoom czy Google Meet. Bez Starlinków i bezpiecznej łączności nie byłoby to możliwe, ponieważ w okolicach frontu telekomunikacja albo zupełnie nie istnieje, albo jest bardzo zawodna.
W praktyce wygląda to w ten sposób, że operatorzy dronów korzystają z tabletów lub telefonów, aby nimi sterować. Jeśli używają urządzenia z Androidem, nagranie z drona jest udostępniane np. artylerzystom w czasie rzeczywistym za pomocą Google Meet. Wystarczy, że zaakceptują oni zaproszenie do „spotkania” i mogą na żywo obserwować sytuację na froncie.
A co w przypadku pojawienia się zakłóceń? Żołnierz o pseudonimie „Blockchain” wyjaśnił na łamach DefenseOne, że wówczas po prostu zamykane jest bieżące spotkanie wideo i tworzone kolejne.
Ukraińscy przedstawiciele jednostki „Seneca” nie obawiają się ataków hakerskich na produkt Google'a. Wskazują, że koncern ma lepsze zabezpieczenia niż Pentagon. „Powodzenia w hakowaniu Google'a” – stwierdził „Blockchain”.
Czytaj też
Drony w akcji
Jak podaje DefenseOne, ukraińscy żołnierze – operatorzy dronów – korzystają z różnego rodzaju sprzętu w zależności od potrzeb. W nocy np. sięgają po DJI Matrice 30T (dron z kamerą termowizyjną o wartości 13 tys. dol.). Do podstawowych zadań obserwacyjnych używają podstawowych DJI Mavic 3 (2 tys. dol.), którymi latają w promieniu 1-2 km od rosyjskich pozycji. Na wyposażeniu jest również Valkyrja.
„Oczywiście systemy DJI to tanie rozwiązania komercyjne, które często ponoszą duże straty i mają ograniczone możliwości. Ale niska cena pozwala na ich zużycie, czyli zastępowanie drona utraconego (zestrzelonego, zakłóconego) kolejnym. Natomiast bezzałogowce typowo wojskowe (jak choćby polskie FlyEye, produkcji Grupy WB), są używane do najtrudniejszych zadań. Do takich z pewnością należy rozpoznawanie pozycji nieprzyjacielskiej obrony przeciwlotniczej, w tym zestawów Tor, czy innych bronionych obiektów. Ale bezzałogowce komercyjne mogą wspomagać nawet niewielkie jednostki liczące kilku czy kilkunastu żołnierzy (drużyna/sekcja/pluton), których na Ukrainie walczą tysiące” – tłumaczy na łamach naszego portalu Jakub Palowski, zastępca redaktora naczelnego Defence24.pl.
Czytaj też
Drony nie są idealne
Należy pamiętać, że drony - pomimo licznych zalet - nie są idealnym rozwiązaniem na wszystko. Ich wykorzystanie zależy często od warunków atmosferycznych. Śnieg, deszcz czy silny wiatr mogą skutecznie uziemić maszyny.
Sięganie po komercyjne rozwiązania wymaga też czujności i ostrożności, aby np. poprzez ludzki błąd (nieuwagę) nie udostępnić przypadkiem lokalizacji. Sami Rosjanie mogą także próbować w sposób zdalny – m.in. za pomocą specjalne oprogramowania – zdemaskować operatora maszyny.
Czytaj też
SpaceX: nigdy nasza technologia nie miała zostać uzbrojona
Przypomnijmy również, że takie wojskowe wykorzystanie Stalinków nie za bardzo podoba się SpaceX.
Jak informowaliśmy, dyrektor operacyjna koncernu Gwynne Shotwell wskazała, że ukraińskie siły używają Starlinków jako jednego z rodzajów uzbrojenia w wojnie z Rosją, co nie było ustalone w żaden sposób z firmą.
„Byliśmy bardzo zadowoleni, że mogliśmy zapewnić Ukrainie łączność i pomóc w walce o wolność. Jednak nigdy nasza technologia nie miała zostać uzbrojona” – podkreśliła podczas 25. edycji konferencji FAA.
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany