Polityka i prawo
Chiny chcą "bezinteresownie" współpracować z Unią Europejską?
Chińscy eksperci wyrazili swoje zainteresowanie współpracą z Europejską Agencją Bezpieczeństwa Sieci i Informacji (ENISA) po 2020 roku, kiedy straci ona mandat wykonawczy. Chiny chciałyby utworzyć wraz z nią międzynarodową agencję.
Na łamach "China Daily", szef międzynarodowego stowarzyszenia biznesowego ChinaEU Luigi Gambardella wyraził pogląd poparty wypowiedziami ekspertów z Państwa Środka, że gdyby powstała jedna międzynarodowa agencja odpowiedzialna za bezpieczeństwo sieci, to mogliby na tym skorzystać obywatele wielu krajów. Pomysł utworzenia takiego organu wiąże się z problemami chińskiej gospodarki dotyczącymi cyberbezpieczeństwa. Agencja mogłaby powstać po roku 2020, kiedy Unia Europejska zakończy współpracę z organizacją ENISA. Na razie nie wiadomo, czy będzie ona kontynuowana.
Takie współdziałanie Chin i UE może przynieść określone korzyści. Udowadnia to Gambardella w swojej publikacji w "China Daily". Chodzi o dzielenie się dobrymi praktykami, wypracowywanie wspólnych standardów (szczególnie istotnych przy zagrożeniach IoT) czy choćby o samą wymianę informacji. Obie strony mogłyby rozwiązać wiele swoich obecnych problemów związanych z bezpieczeństwem informatycznym.
Czytaj też: Kongres: Poufne dane USA wędrują do Państwa Środka
Warto jednak mieć na uwadze, jakie zagrożenia mogłyby pojawić się na rynkach krajów europejskich w związku z bliższą współpracą z Chinami. W ostatnim raporcie komisja Kongresu USA, odpowiedzialna za monitorowanie relacji z Państwem Środka, stwierdziła, że agencje wywiadowcze ChRL za pomocą narzędzi informatycznych są zdolne do wykradania kompletnych rozwiązań technologicznych.
Jak ta sprawa wygląda w przypadku Unii Europejskiej, nie wiadomo. Należy się jednak spodziewać wzmożonej aktywności wywiadu w przypadku nawiązania współpracy. Z drugiej strony, jeżeli Chiny będą chciały zdobyć konkretne dane czy rozwiązania, to biorąc pod uwagę ich potencjał, prawdopodobnie je uzyskają w sposób nieautoryzowany. Może choćby z tego powodu warto – przynajmniej w pewnej części – monitorować ich zachowania. Mogłoby się to odbywać poprzez postulowaną agencję.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany