Biznes i Finanse
Dane dostępowe 200 mln kont na Yahoo na sprzedaż
Na początku tego tygodnia haker Peace, znany m.in. ze sprzedaży danych dostępowych do kont LinkednIn oraz Myspace, wystawił tym razem na aukcji w Dark Net konta Yahoo. Firma nie zaprzeczyła informacji, że dane są prawdziwe i bazie mogą znaleźć się aktualnie używane adresy e-mail.
Aukcja wstawiona na jeden z serwisów znajdujących się w Dark Net przez znanego hakera Peacea, o którym głośno zrobiło się z powodu sprzedaży innych danych w maju. Wtedy za bazy danych użytkowników portal LinkedIn chciał 5 Bitcoin, czyli w przybliżeniu 2800 dolarów. Identyczna cena dotyczyła portalu Myspace, którego dane haker oszacował na 360 mln rekordów.
Cena jaką ustalił Peace za dane do 200mln kont Yahoo wynosi 3 Bitcoiny czyli około 1860 dolarów przy aktualnym kursie.
W przypadku LinkedIn miało to być 117 mln użytkowników. Podobnie jak we wcześniejszych bazach danych, ich głównymi składnikami są nazwy użytkowników, hasła w postacie ciągu md5, data urodzenia, miejscami nawet zapasowy adres e-mail. Sam haker Peace przekazał informacje, że dane najprawdopodobniej pochodzą z okolic roku 2012. Wśród nich, mogą znajdować się już wcześniej publikowane i sprzedawane bazy danych, na ten moment nie wiadomo ile z nich jest nowych oraz czy są one poprawne. Serwisowi Motherboard udało się uzyskać próbkę 5 tys. rekordów zanim zostały one udostępnione na aukcji. Według ich badań niemal wszystkie próbki, które sprawdzili okazały się adresami e-mail, które nie były aktywne. Badanie było dosyć proste, ale przynosiło oczekiwane rezultaty. Redaktorzy z Motherboard wklejali adresy e-mail na portalu
Yahoo i sprawdzali czy portali rozpoznaję adresy. Oprócz tego, wysłali z skrzynki poczty elektronicznej wiadomości na około 100 adresów, duża część z nich powróciła z odpowiedzią „To konto zostało wyłączone lub nie jest już używane” lub „Ten użytkownik nie posiada konta na serwisie yahoo.com”.
Sam wyciek akurat zaraz po ogłoszeniu firmy Verizon, że będzie przejmować firmę Yahoo za prawie 5 mld dolarów wydaje się ciekawym zbiegiem okoliczności. Yahoo obecnie pracuje nad zlokalizowaniem źródła wycieku danych. Musimy także poczekać na oficjalne potwierdzenie firmy, o prawdziwości danych.
Czytaj też: Podwójny agent sprzedawał tajne dane FBI Chińczykom
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany