Reklama

Strona główna

Władcy marionetek: Rosja steruje wyborami we Francji

Fot. LEWEB 2014/Flickr.com
Fot. LEWEB 2014/Flickr.com

Rosyjskie kanały informacyjne reagują na wydarzenia na francuskiej scenie politycznej. W odpowiedzi na aferę z udziałem przychylnego Rosji kandydata francuskiej centro-prawicy w wyborach prezydenckich, kanały informacyjne Sputnik oraz Russia Today opublikowały serię tekstów, których celem jest osłabienie wizerunku Emmanuela Macrona, jednego z liderów przedwyborczych sondaży. Opinie polityka na temat polityki zagranicznej Francji nie idą w parze z oczekiwaniami Kremla. Według francuskich służb zagrożenie rosyjskimi manipulacjami w czasie wyborów jest poważne.

Agent amerykańskiego systemu bankowego, który prowadzi podwójne życie - to tylko cześć informacji, które na temat Emmanuela Macrona rozpowszechniają rosyjskie media. Portal Sputnik przytacza na swojej stronie wypowiedzi francuskiego deputowanego partii "Republikanie" Nicolasa Dhuicqa. Zdaniem polityka prawicy kariera zawodowa Macrona w sektorze bankowym w USA, obejmująca pracę dla Banku Rothschildów, a także jego liberalne podejście do polityki gospodarczej dowodzą, że kandydat w wyścigu do Pałacu Elizejskiego działa na korzyść amerykańskich instytucji finansowych. Tę opinię ma potwierdzać wywiad przeprowadzony z Julianem Assangem przeprowadzony przez rosyjską gazetę "Izviestia" związaną z Kremlem. Zdaniem założyciela portalu WikiLeaks, będącego rosyjską tubą propagandową, Macron miał utrzymywać "kontrowersyjną korespondencję polityczną" z Hillary Clinton. 

Czytaj też: Francja: Media, Facebook i Google przeciwko dezinformacji

Rosyjskie media rozpowszechniają także plotki o prowadzeniu przez Macrona podwójnego życia osobistego. Dhuicq stwierdził, że poparcie, jakie udzielił mu Pierre Berge, biznesmen, wieloletni partner projektanta Yves-Saint Laurenta oraz zwolennik małżeństw homoseksualnych, dowodzi, że za kandydatem "stoi bardzo bogate lobby gejowskie". Sam zainteresowany zaprzeczył plotkom na swój temat.

Jeden skandal przykrywa drugi

Atak medialny był efektem wzrostu popularności Macrona w związku z kolejną aferą, która w ostatnim czasie wstrząsnęła francuskim życiem politycznym. Dwa tygodnie temu tygodnik "Le Canard enchaîné " poinformował, że kandydat francuskiej centroprawicy François Fillon zatrudniał swoją żonę w charakterze asystentki. Penelope Fillon miała także współpracować z czasopismem kierowanym przez przyjaciela swojego męża. Mimo łącznej sumy 931 tys. euro, które z przerwami od 1988 r. miała zarabiać żona francuskiego polityka, nie istnieją dowody, że rzeczywiście wykonywała swoją pracę. Wkrótce po tym media poinformowały, że Fillon na podobnych zasadach zatrudniał dwójkę swoich dzieci.

Fillon przeprosił publicznie za zatrudnianie członków swojej rodziny i nazwał to "błędną oceną". Efektem medialnego skandalu były nie tylko spekulacje dotyczące wycofania się polityka prawicy z wyścigu do Pałacu Elizejskiego i zajęcie jego miejsca przez Alaina Juppé, który zajął drugie miejsce w jesiennych prawyborach. Fillon zanotował sześcioprocentowy spadek poparcia.

Gra o korzystny wynik wyborczy

Z perspektywy Kremla przegrana Fillona byłaby niekorzystna. Kandydat "Republikanów" znany z prorosyjskich sympatii i chęci zacieśnienia współpracy z Moskwą. W wywiadzie udzielonym dziennikom "Frankfurter Allgemeine Zeitung" oraz "Le Monde" skrytykował nałożenie sankcji na Rosję, a działania podejmowane wobec Kremla określał jako błędne. 

Czytaj więcej: "Suwerenna" Europa i reset z Rosją - przyszła polityka zagraniczna Francji?

Problemy polityczne Fillona przełożyły się na wzrost popularności Macrona, który wyprzedził kandydata prawicy i pokonałby w drugiej turze kandydatkę Frontu Narodowego w drugiej turze. Taki scenariusz nie jest korzystny dla Kremla, który w ostatnim etapie wyborów wolałby widzieć dwóch kandydatów przychylnych Rosji. Marinne Le Pen wielokrotnie wypowiadała się przychylnie o polityce prowadzonej przez Władimira Putina. W czasie wywiadu udzielonego tydzień temu stacji CNN liderka francuskiej skrajnej prawicy stwierdziła, że Krym "zawsze należał do Rosji", a na Ukrainie w 2014 r. miał miejsce "zamach stanu". Le Penn jest również zwolenniczką zniesienia sankcji, a także wyjścia Francji z Unii Europejskiej oraz struktur wojskowych NATO. Kandydatka Frontu Narodowego wielokrotnie zaprzeczała pojawiającym się informacjom o finansowym wspieraniu Kremla.

Wywiad ostrzega przed rosyjską ingerencją

Jak poinformował "Le Canard enchaîné", powołując się na francuski wywiad wojskowy DGSE (fr. Direction Générale de la Sécurité Extérieure), rosyjskie służby planują wspomóc Front Narodowy w nadchodzącej kampanii prezydenckiej. Według gazety Rosjanie przygotowują specjalne "roboty" zdolne do zalewania sieci społecznościowych treściami korzystnymi dla partii Marine Le Pen. Możliwe jest także ujawnienie maili i poufnych danych politycznych przeciwników skrajnej prawicy. Zagrożenie jest na tyle poważne, że najbliższe spotkanie Rady Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego, ciała działającego przy prezydencie Francji, ma dotyczyć tej kwestii. 

Co ciekawe w październiku Generalny Sekretariat Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego (fr. Secrétariat Général de la Défense et de la Sécurité Nationale) podległy premierowi Francji zorganizował seminarium, na które zaproszeni zostali przedstawiciele wszystkich partii politycznych. Celem spotkania było „podniesienie świadomości bezpieczeństwa cyfrowego”, a uczestnicy mieli otrzymać pendirvy na których znalazł się „przewodnik higieny informatycznej”. Z informacji francuskiego tygodnika wynika, że jedyną partia, która nie pojawiła się na seminarium był Front Narodowy

Świat według Macrona

Plany dotyczące polityki zagranicznej Macrona zostały przedstawione w czasie jego styczniowej wizyty w Niemczech. Podczas wykładu na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie opowiedział się za zjednoczoną Europą, opierającą się na wspólnej walucie, rynku i wartościach. Polityk stawia na tradycyjnie silny sojusz łączący Francję i Niemcy. Co więcej poparł politykę migracyjną Angeli Merkel. "Musimy stworzyć suwerenną Europe, która jest w stanie ochronić nas przed zewnętrznymi zagrożeniami, aby zagwarantować bezpieczeństwo wewnętrzne" - powiedział Macron w wywiadzie dla "Süddeutsche Zeitung" odnosząc się do walki z terroryzmem. Macron opowiedział się także za powołaniem wspólnego systemu wywiadowczego, który "umożliwi efektywne ściganie kryminalistów i terrorystów".

Były minister gospodarki zachowuje powściągliwość w wypowiedziach na temat Donalda Trumpa, twierdząc w rozmowie z „Westdeutsche Allgemeine Zeitung”, że „należy dać mu szansę”. Macron uważa, że USA w dobie prezydentury Trumpa Europa i „mogą dobrze współpracować dla obrony pokoju i wolności”. Gdyby jednak nowa administracja zdecydowała się zerwać współpracę w ramach NATO, Francja „będzie odpowiednio reagowała”.

W czasie swojej wizyty w Libanie Macron opowiedział się za „polityką równowagi” wobec syryjskiej opozycji oraz reżimu w Damaszku, co stoi w sprzeczności z dotychczasową polityką Paryża domagającą się natychmiastowego ustąpienia prezydenta Asada. Kandydat wyraził gotowość do rozmów ze wszystkimi stronami konfliktu. Stwierdził także, że ustąpienie syryjskiego prezydenta nie jest „wymogiem we wszystkim”, ale odrzucił możliwość pertraktacji z Asadem. 

Macron uważa, że relacje z Rosją są ważne  i chce zakończenia konfliktu na Ukrainie zgodnie z ustaleniami porozumienia z Mińska i od niego uzależnia ewentualne zniesienie sankcji. „Gdyby nie doszło do żadnych postępów, rozszerzenie sankcji nałożonych na Rosję miałoby sens” – powiedział „Westdeutsche Allgemeine Zeitung”.

Potencjalna wygrana Macrona byłaby zatem niekorzystna dla Kremla, który wolałby widzieć na stanowisku prezydenta Francji eurosceptycznego kandydata popierającego umocnienie relacji z Rosją i osłabienie umacniania europejskiego bezpieczeństwa. Zwycięstwo Fillona lub Le Penn stanowiłoby duże wzmocnienie dla Rosji w walce o zniesienie sankcji i oznaczałoby osłabienie, jeśli nie zakończenie francusko-niemieckiego porozumienia w sprawie Ukrainy.

Obecne działania Rosjan mogą być dopiero początkiem operacji informacyjnych rozpoczętych przeciwko faworytowi sondaży wyborów prezydenckich. Należy tu podkreślić, że wpisują się one w dotychczas znane schematy działań Moskwy. Praca na rzecz amerykańskich banków ma służyć przedstawieniu Macrona jako typowego "agenta sił finansowych rządzących światem", czyli jednej z grup przeciwko którym zamierzają wystąpić wyborcy we Francji i zwolennicy Marie Le Pen. Prawdopodobnie Rosjanie będą próbowali wmanewrować Macrona w (choćby fikcyjne) skandale finansowo-korupcyjne związane z jego działalnością. Spekulacje o wsparciu lobby homoseksualnego to typowe dla Moskwy uderzenie w "niewygodną" osobę w sferze obyczajowej.

Biorąc pod uwagę zaangażowanie Juliana Assange i Wikileaks, widać, że Rosjanie traktują Macrona poważnie i dostrzegają w nim zagrożenie. Dlatego należy spodziewać się kolejnych oskarżeń, bądź nawet wycieku informacji niekorzystnych dla kandydata. Wiele zależy od środków cyberbezpieczeństwa, wprowadzonych przez otoczenie Marcona. Na jego korzyść świadczy, że nie postrzegano go początkowo jako istotnego gracza w rozgrywce politycznej i nie wiadomo, czy znajdował się na "celowniku" rosyjskich służb jako jeden z priorytetów. Teraz się to z pewnością zmieni, ale Macron ma szansę nauczyć się na błędach Hillary Clinton i nie doprowadzić do powtórzenia się scenariusza amerykańskiego.

Wtedy to rosyjscy hakerzy wykradali informacje, a Wikileaks je publikowało. Informacje te zaszkodziły kandydatce Partii Demokratycznej i być może doprowadziły do jej porażki. Eksperci współpracujący z Macronem powinni jak najszybciej zabezpieczyć wrażliwe dane, przenosząc je w miejsca, które nie są podłączone do sieci globalnych. Dodatkowo rekomenduje się wprowadzenie dwustopniowej autoryzacji oraz mocnych, często zmienianych haseł wśród współpracowników związanych z kampanią. Eksperci powinni również uczulić osoby pracujące dla Macrona na podejrzane wiadomości poczty elektronicznej, która mogą otrzymać. Wprowadzenie tych podstawowych środków bezpieczeństwa zminimalizuje szansę wycieku ważnych informacji, które mogłyby zaszkodzić niespodziewanego faworytowi wyborów we Francji.

Kandydat (anty)systemowy

W obecnej sytuacji Macron stanowi poważną alternatywę dla pozostałych kandydatów którzy wywodzą się z tradycyjnych ugrupowań francuskiej sceny politycznej. Były minister gospodarki powołany przez Françoisa Hollanda, w ubiegłym roku zrezygnował ze stanowiska i powołał ruch En Marche, który stanowi jego zaplecze w walce o Pałac Elizejski. Fakt, że za Macronem nie stoi żadne ugrupowanie polityczne uwiarygodnia jego kandydaturę. Z drugiej strony kandydat należy do francuskiego establishmentu, co w hermetycznym środowisku politycznym Francji jest niezwykle ważne. Macron ma również doświadczenie zdobyte w czasie pracy dla instytucji finansowych oraz w rządzie, co ułatwi mu poruszanie się w krajowych i międzynarodowych gremiach politycznych i gospodarczych.   

Według ostatnich sondaży przeprowadzonego przez Opinionway-Orpi w pierwszej turze wyborów prezydenckich 25 proc. głosów zdobywa Marine Le Pan, natomiast drugie miejsce z 23-procentowym poparciem zajmuje Emmanuel Macron, a trzecie François Fillon - 20 proc. W drugiej turze były minister gospodarki wygrałby, zdobywając 66 proc. głosów. 

Reklama

Komentarze

    Reklama