Reklama

Technologie

Technologia nigdy nie zastąpi intymnej bliskości między ludźmi. To więcej, niż inżynieria

Autor. Michael Prewett / Unsplash

Pandemia koronawirusa przyniosła przełom w tym, jak postrzegamy kwestie związków międzyludzkich i seksualności. W sektorze technologii rewolucję robi branża „sex-tech”, oferująca produkty mające urozmaicać życie intymne w erze dystansu społecznego. Czy technologia kiedykolwiek będzie w stanie zastąpić bliskość drugiego człowieka? Nie - bo relacje intymne to o wiele więcej, niż nawet najdoskonalsza inżynieria.

Reklama

Erobotyka to gałąź badań z zakresu inżynierii i robotyki, w której prowadzone są analizy interakcji intymnych, zachodzących pomiędzy ludźmi a robotami. W czasie pandemii koronawirusa, szczególną uwagę poświęcono badaniom nad tym, czy relacje te - o ile w ogóle możemy je tak nazwać - w wymierny sposób przekładają się na zwiększenie ludzkiego dobrostanu.

Reklama

Dzięki erobotyce "Blade Runner" i "Her" przestają być jedynie filmową fikcją. Eroboty działają w oparciu o sztuczną inteligencję, uczą się komunikować i socjalizować, a w przyszłości - jak twierdzi wielu ich twórców - zrewolucjonizują społeczne aspekty naszej seksualności.

Technologiczna rewolucja seksualna

Reklama

Wyobrażenie humanoidalnego robota, z którym można uprawiać seks, to najbardziej oczywisty obraz, który pojawia się w myślach, gdy mówimy o nowych technologiach, w tym - sztucznej inteligencji - w seksualności. W rzeczywistości jednak eroboty to jedynie wąski wycinek tego, jak obecnie wyglądają prace nad wdrożeniem najnowszych zdobyczy technologicznych do życia alkowy. Zastosowanie w budowaniu naszych intymnych relacji z technologiami mają również takie wynalazki, jak rozszerzona i wirtualna rzeczywistość, a także rozmaite interpretery języka naturalnego, które ukierunkowane są przede wszystkim na budowę protetycznych relacji emocjonalnych.

Kluczem do zrozumienia tego, co będzie dziać się w sypialni, w której obecne są nowe technologie, jest pojęcie interfejsu - bo to właśnie on będzie sposobem nawiązywania relacji, stosunku czy też podejmowania interakcji z nowymi, technologicznymi partnerami seksualnymi.

Interfejsem takim mogą być zarówno telefony komórkowe i aplikacje, ale także komputery, konsole do gier i urządzenia do obsługi wirtualnej rzeczywistości - w tym, metawersum. Symulacje obsługiwane przez tego rodzaju urządzenia mogą różnić się stopniem złożoności, poziomem oferowanej użytkownikowi intymności, bliskości, zażyłości.

Innym rodzajem interfejsu są wspomniane już wyżej eroboty, lalki, czy inne gadżety, które znajdą się w łóżkach wielu z nas zapewne jeszcze w tej połowie XXI wieku. W ich przypadku jednak - obok skupienia na tym, jak dostarczyć użytkownikowi jak najwięcej przyjemności z interakcji - pojawiają się również kwestie etyczne, coraz bardziej naturalne dla dyskusji o obecności robotów w naszym życiu - gdzie są granice dopuszczalnych zachowań wobec maszyn i czy można wobec nich stosować przemoc? Czy pewne praktyki, które uznawane są za brutalne lub kontrowersyjne w relacjach międzyludzkich, pozostają takie nadal w spotkaniu z nieludzkim, a technologicznym partnerem?

Czas izolacji pandemicznej wraz z postępującymi zmianami w życiu erotycznym człowieka - widocznymi już przed erą COVID-19 - to katalizator dla badań z zakresu erobotyki.

Czytaj też

Dzięki niej być może wielu ludzi, którzy do tej pory nie radzili sobie ze znalezieniem ludzkiego partnera, będzie mogło doświadczyć przyjemności płynącej z intymności i fizyczności. Być może eroboty posłużą pomocą w terapiach psychologicznych i seksuologii. Być może dzięki nim niektórzy pokonają własne kompleksy, przezwyciężą traumy, odkryją swoje preferencje seksualne, albo nauczą się, co jest dopuszczalne w sferze relacji intymnych z drugą istotą (sic!), a co nie.

Zejdźmy jednak na ziemię

Eroboty to wciąż pieśń przyszłości - przynajmniej, gdy mówimy o ich dostępności na rynku konsumenckim.

Sektor "sex tech" to dziś przede wszystkim podłączone do internetu gadżety erotyczne - branża warta miliardy dolarów, rozwijająca się prężnie również w Polsce; to właśnie podczas pandemii COVID-19 na polskim Instagramie pojawiły się influencerki reklamujące rozmaite zabawki mające umilić czas izolacji, niekiedy nie tylko osobie korzystającej z danego produktu bezpośrednio, ale i przebywającemu w nawet znacznej odległości partnerowi (wszystko za sprawą zdalnego sterowania przez aplikację).

Zabawki tego rodzaju mogą być zagrożeniem dla prywatności użytkowników - i choć nie są wcale nowością na rynku, a dostępne są od ponad dekady, jak do tej pory nikt z tym nic nie zrobił. Ostatecznie, połączone z siecią gadżety erotyczne to nic innego, jak urządzenia Internetu Rzeczy. Można je zhakować, tak samo jak aplikacje do ich obsługi. Można wykraść gromadzone przez nie dane, można uzyskać nieautoryzowany dostęp i zdolność ich kontrolowania, a także zrobić wiele innych rzeczy, których nikt nie chciałby doświadczać nie tylko w swojej sypialni, ale przede wszystkim w odniesieniu do tak wrażliwej sfery życia, jaką jest seksualność - o tym jednak influencerki nie wspominały.

Istotnym elementem w tej dyskusji jest jednak nie to, że produkty Internetu Rzeczy są podatne na ingerencję z zewnątrz, wycieki danych i generalnie dziurawe - wiemy to i bez zagłębiania się w arkana "sex techu", który - choć opiera się na coraz sprawniejszej inżynierii, uzupełnianej przez badania psychologiczne i inne, nie odpowiada na wszystkie potrzeby intymne ludzkości.

Możemy sprowadzać seksualność do fizjologii i funkcjonowania zakończeń nerwowych w różnych narządach naszego organizmu - i do pewnego etapu rozmowa o intymności zawsze będzie dyskusją o tym, co, jak i dlaczego stymuluje organizm człowieka, pozwalając mu na osiągnięcie przyjemności i satysfakcji.

Czytaj też

Inżynieria - na tym etapie, na którym obecnie jest - nie odpowiada jednak na potrzebę bliskości i spełnienia emocjonalnego, która od zarania ludzkości jednak nierozerwalnie łączyła się z seksem. Czy odpowiedzą na nią eroboty? Pokuszę się o stwierdzenie, że nie.

Millennialsi i Zetki kochają mniej

Choć według wielu analiz to koronakryzys spowodował zapaść w życiu intymnym wielu ludzi, symptomy tego, że coś się zmienia na niekorzyść wzajemnej bliskości były już znacznie wcześniej.

W opublikowanym w 2018 r. materiale magazynu "The Atlantic" czytamy, że pomimo ogromnej popularności aplikacji randkowych takich jak Tinder czy Grindr, coraz mniejszego szacunku do pruderyjnych tabu poprzednich dziesięcioleci i generalnego "rozluźnienia obyczajów", młodzi Amerykanie uprawiają seks rzadziej, niż którekolwiek z wcześniejszych pokoleń.

Seks jest towarem dostępnym od ręki, w ciągu kilkunastu minut, które trzeba spędzić na dojeździe do nowo poznanej przez jedną z aplikacji randkowych osoby. Seksualność została sprowadzona do takiego samego aspektu ludzkiej fizjologii, jak jedzenie, spanie czy rozrywka - stała się jedną z form rozrywki literalnie rzecz ujmując, sposobem na relaksację, odprężenie i złapanie dystansu do świata. Jako społeczeństwo zachodnie, nigdy nie byliśmy bardziej wyzwoleni, otwarci na nowe doświadczenia i bezpruderyjni.

A jednak, jak pisze "The Atlantic", młodzi ludzie coraz później zaczynają swoje życie seksualne. Coraz później wyprowadzają się od rodziców. I choć są bardziej odpowiedzialni, mniej piją, częściej ujmują się za obroną ważnych społecznie wartości, to jednocześnie spędzają ogrom czasu w mediach społecznościowych i na odbieraniu bodźców, które sprawiają, że gdy mowa o relacjach z drugim człowiekiem, młodzi są pozbawieni energii i bezsilni, nie mając zasobów do zainwestowania ani w nawiązywanie głębszych kontaktów, ani w seks.

Czytaj też

Fizyczna bliskość, doświadczenie intymności, które kiedyś było ostateczną bramą dorosłości, jako symbol przejścia i zmiany życiowego etapu odchodzi powoli do lamusa.

Eksperci z dziedzin takich, jak psychologia, socjologia, ekonomia, a także psychiatria wielokrotnie wskazywali, że przyczyny malejącego libido światowej populacji są bardzo złożone.

Czy to kwestia zmian kulturowych, nierówności społecznych i większego niż kiedykolwiek wcześniej nasilenia (a może uświadomienia?) zaburzeń psychicznych i kruchości mentalnej młodych ludzi? Czy to rezultat wszędobylskiej cyfrowej pornografii, utowarowienia relacji międzyludzkich, kult sprawczości i obsesyjnej kontroli, karierowiczostwo i pogoń za jak najszybszym budowaniem własnej pozycji społecznej przez poszczególne jednostki?

Według badaczy, każdy z tych czynników ma przełożenie na to, jak blisko siebie jesteśmy i jak coraz mniej siebie nawzajem pożądamy. Pewne jest jedno - nawet najlepsza inżynieria nie rozwiąże tego problemu.

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama