Reklama

Technologie

Popularni twórcy pozywają OpenAI. Chodzi o bezprawne trenowanie ChatuGPT

Jak się skończy spór między twórcami treści a OpenAI?
Jak się skończy spór między twórcami treści a OpenAI?
Autor. Mojahid Mottakin/ Unsplash

OpenAI, czyli firma stojąca za najpopularniejszym chatbotem ChatGPT zmierzy się z pozwem pisarzy, między innymi George’a R.R. Martina, Johna Grishama czy Jodi Picoult. Gra toczy się oczywiście o prawa autorskie i szkolenie tego dużego modelu językowego na ich dziełach.

Reklama

W pozwie, jaki opisuje serwis Cybernews.com, literaci stawiają tezę, że ich prawa autorskie zostały naruszone przez OpenAI , ponieważ ich książki były wykorzystywane bez ich zgody do szkolenia dużego modelu językowego (LMM) tej firmy. W pozwie stwierdzono, że OpenAI angażuje się w "systematyczną kradzież na masową skalę".

Reklama

W gronie pozywających znajduje się między innymi George R.R. Martin, autor cyklu fantastyki „Pieśń lodu i ognia” na bazie którego powstał później popularny na całym świecie serial HBO „Gra o tron”. Wśród nadawców pozwu - w imieniu Gildii Autorów - znaleźli się m.in. Scott Turow, David Baldacci, Michael Connelly i George Saunders (w sumie złożyło go 17 znanych pisarzy).

W piśmie wskazano, że ChatGPT, jak i inne modele językowe „poważnie zagrażają istnieniu autorów” w wyniku szkolenia systemów LMM bez zgody twórców treści.

Reklama

„ChatGPT jest używany do generowania niskiej jakości e-booków, podszywania się pod autorów i wypierania z rynku książek autorstwa ludzi (a nie systemów - red.)” – cytuje pismo serwis Cybernews.com.

W pozwie podano także przykład programisty Liama Swayne'a, który przy pomocy ChatuGPT wygenerował streszczenia dzieł Martina - zatem w praktyce szkolił on chatbota na treściach pisarza, nie pytając go wcześniej o zgodę na takie działanie.

Czytaj też

Czego domagają się pisarze?

Przede wszystkim w pozwie autorzy dzieł domagają się całkowitego zakazu bazowania na treściach chronionych prawem autorskim do trenowania dużych modeli językowych, bez wyraźnej zgody twórcy. Za każdą pracę, której prawa naruszono chcą także odszkodowania w wysokości 150 tys. dolarów.

Co ciekawe, serwis cytuje też sam ChatGPT, który wprost odpowiedział, że jego dane wprowadzane w ramach trenowania systemu pochodzą ze źródeł dostępnych publicznie w internecie, więc „prawdopodobne, że niektóre książki i ich użycie do trenowania systemu nie było autoryzowane” i dodał, że „materiał chroniony prawem autorskim zostałby wykorzystany bez wiedzy lub zgody właściciela praw autorskich”.

Już wcześniej – w lipcu br. - Gildia Autorów przygotowała list otwarty w którym apelowała do OpenAI , by nie trenowała ChatuGPT na materiałach chronionych prawem autorskim. Jak widać po kilku miesiącach – apel był bezskuteczny.

Czytaj też

To nie pierwszy taki pozew

W czerwcu br. pisaliśmy na łamach CyberDefence24, że firma OpenAI dostała pozew zbiorowy, w którym była oskarżana o naruszenia prywatności użytkowników usług cyfrowych oraz łamanie praw autorskich. W pozwie stwierdzono, że firma naruszyła prawa milionów użytkowników, wykorzystując bez ich wiedzy i zgody materiały takie, jak wpisy w mediach społecznościowych, komentarze, wpisy z blogów, artykuły z Wikipedii oraz przepisy kulinarne.

Czytaj też

Z pewnością kwestię trenowania modeli językowych na „otwartych źródłach” ( do trenowania chatbota Bard w ten sposób przyznał się także Google, o czym pisaliśmy w tym materiale ) bez poszanowania praw ich twórców trzeba rozwiązać prawnie – inaczej sądy powinna zalać fala pozwów od pokrzywdzonych autorów. Natomiast Big Techy nadal będą zwiększać zyski, kosztem pracy innych.

/NB

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama