Technologie
Treści wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Czy konfrontacja z wydawcami medialnymi jest nieunikniona?
Upublicznienie ChatuGPT i następujące po nim kolejne premiery narzędzi generatywnej sztucznej inteligencji stawiają pytania o źródła, z których wiedzę czerpie AI. Czy prędzej, czy później czeka nas spór twórców z firmami technologicznymi?
Wiedza generatywnej sztucznej inteligencji nie pochodzi jedynie z forów publicznych czy konwersacji, które odbywają się na publicznych forach. Źródło jest znacznie głębsze, a w nim są też obrazy, teksty czy dźwięki stworzone przez naukowców, dziennikarzy i artystów.
Czytaj też
Media kontra sztuczna inteligencja
Jak informuje „The Wall Street Journal" w gronie podmiotów, które mogą zacząć upominać się o swoje prawa, znajdą się także wydawcy poszczególnych mediów. Dyrekcja tychże mediów może w najbliższym czasie próbować upomnieć się o wynagrodzenie za korzystanie z ich treści przez ChatGPT, Binga czy Barda.
Obawy wydawców medialnych dotyczą m.in. tego, że narzędzia sztucznej inteligencji mogą spowodować odciągnięcie ruchu internautów, a co za tym idzie, pieniędzy płynących z tytułu reklam. Microsoft, co prawda od wielu lat dokonuje bezpośrednich płatności na rzecz wydawców w formie umów licencyjnych na swoją platformę MSN, ale – zdaniem wielu - tego typu umowy nie obejmują narzędzi AI.
Rekompensaty?
Czy media będą mogły liczyć na rekompensatę z tytułu wykorzystania ich treści przez narzędzia AI? Według informacji podanych przez „WSJ" ostatnie tygodnie były czasem intensywnych badań w tej sprawie. „Oczywiście, że >>narzędzia AI<< używają zastrzeżonych treści – oczywiście, że powinna być za to rekompensata" – uważa Robert Thomson, dyrektor News Corp („The Wall Street Journal").
Okazuje się, że opisywany problem nie jest czymś zupełnie nowym. Jest bowiem obecny od lat, zmienia się jedynie jego forma. „Od 2010 r. nieubłaganie spada udział tego, co jest dostępne do kontrolowania przez wydawców" – skomentował Rand Fishkin, dyrektor generalny SparkToro, ekspert w dziedzinie optymalizacji wyszukiwarek.
Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy są coraz bardziej zaawansowane mechanizmy wspomnianych wyszukiwarek.
Czytaj też
Problem powraca
Na temat wykorzystania cudzej pracy przez AI, „Wall Street Journal" pisał jeszcze w lutym . Wtedy wymieniał, że grono krytyków wykorzystywania danej twórczości przez AI jest znacznie szersze i dotyczy nie tylko artystów, ale też programistów, inżynierów czy prawników.
Ich zdaniem, m.in. ChatGPT czy np. Midjourney pobiera treści bez zgody twórców, a następnie wykorzystuje je do tworzenia odpowiedzi, obrazów, grafik, raportów, które w pewien sposób konkurują ze wspomnianymi twórcami.
Co przyniesie przyszłość? Rozwiązań może być kilka. Pierwsze może polegać na serii pozwów i batalii sądowych pomiędzy wydawcami, artystami a twórcami AI. Inną opcją jest tworzenie nowych narzędzi AI, które będą działać w oparciu o pracę twórców, którzy udzielili zgodę na wykorzystanie ich prac. Przykładem jest tu Mathew Dryhust, który zadbał o stworzenie takiego ambitnego (pytanie czy popularnego?) projektu. Trzecim rozwiązaniem może być szeroko pojęta koegzystencja, która spowoduje, że firmy technologiczne będą chciały współpracować z twórcami. Czas pokaże, która opcja stanie się najbardziej popularna.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany