Technologie
Europejska premiera czatbota Bard od Google’a opóźni się. Jaki jest powód?
Europejska premiera czatbota Bard od Google’a opóźni się. Firmę zmusił do tego irlandzki organ ochrony danych osobowych, który twierdzi, że koncern nie informuje użytkowników we właściwy sposób na temat realizacji przepisów RODO.
Google musi przełożyć premierę czatbota Bard w Unii Europejskiej ze względu na zastrzeżenia irlandzkiego organu ochrony danych osobowych.
Stwierdził on, że firma nie dostarczyła do tej pory wystarczających informacji na temat tego, jak Bard ma chronić prywatność użytkowników, wobec czego usługi nie można udostępnić w UE.
Zbyt mało szczegółów
Wcześniej na łamach naszego serwisu opisywaliśmy już kwestię gromadzenia danych osobowych użytkowników przez narzędzia takie jak Bard, który zaczął domagać się szczegółowych danych geolokalizacyjnych od korzystających z niego osób.
Irlandzka komisja ochrony danych zwraca uwagę, że jak do tej pory - mimo planów uruchomienia Barda w Unii Europejskiej - Google nie podzieliło się z organem np. oceną skutków dla ochrony danych lub inną dokumentacją, która wyszczególniałaby, w jaki sposób chronione mają być informacje o użytkownikach.
Pytamy Google o Barda
Zapytaliśmy przedstawicieli Google'a o to, jak Bard przetwarza dane osobowe użytkowników i jak są chronione.
Nie otrzymaliśmy niestety kompleksowej odpowiedzi. Firma przekazała jednak krótkie oświadczenie i odesłała nas do zredagowanej w języku angielskim dokumentacji Barda .
Jak czytamy w przesłanej nam korespondencji, według Google „Bard jest usługą eksperymentalną".
„Staramy się dołożyć wszelkich starań, aby gromadzenie i wykorzystywanie danych było jak najbardziej przejrzyste" - deklaruje Google (pisownia oryginalna - red.). „Zanim użytkownicy i użytkowniczki zdecydują się na korzystanie z Barda, udostępniamy w usłudze powiadomienie o tym, jakie dane są gromadzone , w jaki sposób są one wykorzystywane, jak długo są przechowywane i jakie ustawienia są dostępne dla użytkowników. Korzystanie z Barda podlega również warunkom korzystania z usług Google i dodatkowym warunkom korzystania z generatywnej AI" - oświadczyła firma.
Postarajmy się przełożyć te lakoniczne odpowiedzi spółki na bardziej przystępny język.
Czytaj też
Co mówi polityka prywatności Barda?
W polityce prywatności usługi Bard czytamy, że Google gromadzi następujące dane:
- treść konwersacji z Bardem
- „powiązane informacje na temat użycia produktu"
- informacje na temat lokalizacji użytkownika
- informacje zwrotne od osób korzystających z usługi
Dane te podlegają przetwarzaniu zgodnie z polityką prywatności pozostałych usług Google. Mają prowadzić do ulepszania i usprawniania działania usługi, a także pomagać w rozwoju nowych technologii , produktów i usług, w tym opartych o uczenie maszynowe, a także tych z segmentu enterprise, jak np. Google Cloud.
Dane z Barda domyślnie przechowywane są na kontach użytkowników przez 18 miesięcy. Czas ten można skrócić w ustawieniach do 3 miesięcy lub wydłużyć do 36.
Informacje o geolokalizacji łączone są z aktywnością użytkowników w ramach czatbota.
Dodatkowo, konwersacje czytają, analizują, opatrują komentarzami i przetwarzają osoby pracujące w Google przy usprawnianiu działania czatbota.
Czytaj też
Google montuje bezpieczniki
Na stronie polityki prywatności Barda Google zamieszcza również ostrzeżenia dla użytkowników, które częściowo mają zabezpieczać firmę przed oskarżeniami o błędne działanie usługi, a częściowo - uzasadniać gromadzenie przez nią wielu danych osobowych.
Jak czytamy, dane o lokalizacji i przeszłych konwersacjach z Bardem są gromadzone po to, aby czatbot udzielał nam jak najdokładniejszych odpowiedzi. Mimo to, „Bard jest technologią eksperymentalną i może czasami dawać niedokładne lub nieodpowiednie informacje, które nie reprezentują poglądów Google" - napisała firma.
Spółka ponadto zaleciła użytkownikom, aby nie polegali na Bardzie w kwestiach medycznych, prawnych, finansowych lub innych związanych z profesjonalnym doradztwem. Google ostrzegło również, aby nie przekazywać Bardowi poufnych lub wrażliwych danych.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany