Reklama

Technologie

Jak nowe technologie wspomagają obronę cywilną w Kijowie

Autor. Denis Zalevskiy / Unsplash

Nowe technologie towarzyszyły rozwojowi Kijowa przez ostatnie lata tak samo, jak widmo wojny z Rosją, która od ośmiu lat trwała na wschodzie Ukrainy, by 24 lutego tego roku wyeskalować do pełnowymiarowego konfliktu wraz ze zbrojną inwazją Putina na naszego wschodniego sąsiada. Dziś stanowią nieocenione wsparcie dla obrony cywilnej Kijowa i nie tylko.

Reklama

Od początku trwania wojny wiceburmistrz Kijowa i zarazem dyrektor ds. transformacji cyfrowej miasta Petro Olenicz wraz z dyrektorem pionu IT rady miejskiej Kijowa Olegiem Polowinko podjęli szereg działań, aby technologie działające na co dzień w stolicy Ukrainy mogły zostać wykorzystane do wsparcia działań obronnych kraju, zaatakowanego przez Putina.

Reklama

Jak pisze magazyn "Time", to właśnie dzięki wysiłkom młodego pokolenia specjalistów IT i ekspertów z branży cyfryzacji, mieszkańcy Kijowa wciąż mogą mieć łączność z internetem (nawet w podziemnych schronach), korzystać z otwartych aptek i sklepów spożywczych, a także kłaść się spać z przekonaniem, że na ich smartfonie w razie czego pojawi się alarm ostrzegający przed możliwym nalotem bombowym jeszcze zanim zawyją miejskie syreny.

Czytaj też

Olenicz i Polowinko skupiają się na praktycznych działaniach, które mogą nie być tak efektowne, jak działania ukraińskiej administracji centralnej w mediach społecznościowych, które przełożyły się na globalne wsparcie dla obrony Ukrainy, są jednak niezwykle potrzebne - to dzięki nim właśnie życie w Kijowie pomimo toczącej się obok wojny wciąż może wyglądać w miarę normalnie.

Reklama

Aplikacja dla mieszkańców narzędziem na czas wojny

"Time" opisuje przykład aplikacji Kyiv Digital (Cyfrowy Kijów), która przed inwazją Putina na Ukrainę służyła mieszkańcom ukraińskiej stolicy m.in. do płacenia za usługi miejskie i parkowanie. Obecnie popularny w Kijowie program na smartfony wykorzystywany jest jako mapka wskazująca użytkownikom najbliższe schrony, z których mogą skorzystać, jak i miejsca, w których mogą zaopatrzyć się w najważniejsze towary, takie jak jedzenie, leki czy benzyna.

Czytaj też

Nawet logo aplikacji po inwazji Putina zmieniło się zgodnie z jej nowym przeznaczeniem - niebieska literka K zmieniła swoje barwy na wojenne, czarno-szare moro, a Olenicz i Polowinko noszą je na swoich koszulkach.

Jak cyfrowy urząd miasta zmienił się po inwazji

Jeszcze dwa miesiące temu problemem wydziału ds. cyfrowych w urzędzie miasta Kijowa były korki blokujące miasto oraz obsługa bieżących spraw mieszkańców. Obecnie wydział zajmuje się m.in. analizą danych z telefonii komórkowej, które pozwalają na zarządzanie choćby racjami żywnościowymi i innymi usługami dla ludności w ukraińskiej stolicy.

"Czułem się, jakbym przynależał do nowoczesnego świata, w którym wszystkie nowe technologie są po prostu częścią naszego codziennego życia - a tu nagle musimy wykorzystywać je do zapewnienia sobie podstawowych potrzeb życiowych, do tego, by przeżyć" - mówi Polowinko.

Czytaj też

"Nigdy nie wyobrażałem sobie, że w 2022 r. będę rozwijał oprogramowanie, które ma pomóc ludziom przeżyć i przetrwać rzeczy takie, jak choćby atak bombowy" - dodaje. "Oczywiście, potrafimy to i obecnie wykorzystujemy wszystkich ludzi z IT na Ukrainie, by pomóc naszym obywatelom i żołnierzom" - tłumaczy.

Dzień inwazji - dzień zero

W dniu, kiedy Władimir Putin napadł na Ukrainę, wydział urzędu miasta ds. cyfrowych w Kijowie zwołał pilne spotkanie ws. wdrożenia planów awaryjnych. Bardzo szybko ustalono, że urzędnicy nie opuszczą swojego miejsca pracy. Ewakuacji nie będzie - są wszak nowe obowiązki do wykonania.

Bardzo szybko pojawiły się również nowe problemy - po inwazji Putina znacząco nasiliły się cyberataki, a jeden z nich dotknął systemy administracji publicznej na Ukrainie, w tym te wykorzystywane przez władze lokalne w Kijowie. Dwudziestoosobowy zespół skupił się zatem na przywracaniu sprawności systemów z kopii zapasowych i stawianiu na nowo dostępności usług publicznych online.

Czytaj też

Jak mówi Polowinko, urzędnicy "stali się jak wielki startup, w którym zawsze jest coś do zrobienia i idzie się spać tylko, kiedy robota jest skończona, a potem budzisz się i od razu wracasz do pracy".

Jednym z pierwszych kroków, jakie podjął jego departament, było przekształcenie wspomnianej wyżej aplikacji mobilnej w usługę dla mieszkańców, która może ratować życie w czasie wojny. Najważniejszą funkcją, która się w niej pojawiła po wojennej aktualizacji, było informowanie o bombardowaniach i schronieniach przed nimi.

Z aplikacji korzysta ponad milion osób - a w ostatnich dniach z jej pośrednictwem wysyłano od 6 do 10 alertów bombowych dziennie. Program jest szczególnie wartościowy dla tych osób, które nie mają dostępu do mediów, posiadają jednak smartfony.

W czasie chaosu, który zapanował w Kijowie tuż po inwazji, wydział ds. cyfrowych urzędu miasta pomógł mieszkańcom przez szybkie stworzenie formularzy online, które uporządkowały niekończące się pytania o to, które sklepy i instytucje są czynne - wraz z mapą ułatwiającą załatwienie najpotrzebniejszych spraw.

Czytaj też

Dla urzędników to była całkowicie nowa rola, w której nie tylko musieli szybko dostarczyć działające rozwiązanie, ale też nauczyć się, że to, co robią, nie musi być perfekcyjne, jak w czasie pokoju. "Najlepszy produkt to taki, który możesz wypuścić tu i od razu" - mówi Wiktoria Ickowicz, która jest wicedyrektorką miejskiego wydziału IT w Kijowie.

Łączność z internetem - krytycznie ważna

Jak okazało się po inwazji, łączność z internetem okazała się tym, co najważniejsze dla zarządzania obroną cywilną miasta i utrzymania problemów jego mieszkańców pod kontrolą. Łączność ta jednak nie była wcześniej dostępna w schronach przeciwlotniczych ani innych miejscach, w których mieszkańcy Kijowa poszukiwali ochrony przed rosyjskimi bombami - np. w tunelach metra.

Czytaj też

Urząd miejski na szybko podłączył zatem internet do ponad 1000 schronów, w hotspoty zostało również doposażone metro. W zapewnieniu stałej łączności z internetem pomogła firma SpaceX Elona Muska, która podarowała Ukrainie satelity Starlink.

Zmiana paradygmatu

Polowinko ocenia, że inwazja Rosji na Ukrainę przyniosła całkowitą zmianę paradygmatu myślenia o technologiach, które do tej pory były wykorzystywane do ulepszania życia mieszkańców miasta i w czasie pokoju służyły usprawnianiu codziennego funkcjonowania w stolicy.

Czytaj też

"Obecnie znajdujemy się w nowej erze IT, w której musimy przestawić całe myślenie o technologiach na cele militarne" - komentuje Polowinko. Jak dodaje, na cyfrowych usługach miasta korzystają zarówno ci jego mieszkańcy, którzy biorą aktywny udział w obronie przed rosyjską agresją, jak i ci, którzy z rozmaitych powodów nie mogą tego robić i potrzebują się przed nią chronić.

"Naszym głównym celem jest wykorzystanie wszystkich możliwych opcji do tego, by ratować życie. Używamy technologii przede wszystkim do obrony naszych ludzi, ale też do tego, by innych ludzi zabijać" - mówi Polowinko. "To smutne" - konstatuje w rozmowie z "Time" - "ale w takiej właśnie sytuacji teraz jesteśmy. Nie możemy przegrać. Ukraińcy nigdy, przenigdy się nie poddadzą i to czuć, kiedy jesteś w Kijowie. Będziemy walczyć do końca".

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Komentarze

    Reklama