Rosja od lat rozwija zaawansowane technologie wojskowe, które użyła w m.in. Syrii, lecz jak na razie nie widzieliśmy ich wykorzystania w wojnie w Ukrainie. Jednak zarówno Kijów, jak i jego sojusznicy powinni przygotowywać się na agresję Kremla z użyciem nowoczesnych rozwiązań bojowych.
Do tej pory obserwowaliśmy konwencjonalną wojnę, w której dominowały m.in. uderzenia rakietowe, z elementami cyberoperacji – poprzedziły one np. inwazję wojsk Putina na Ukrainę. Publiczne komunikaty wydawane przez Kreml nie ujawniają jednak nic na temat technologii, które siły zbrojne tego kraju intensywnie rozwijają i były już użyte na Krymie czy w Syrii – podaje C4isrnet.
Mowa tu o zaawansowanych narzędziach z zakresu wywiadu, obserwacji i rozpoznania; rojów bezzałogowych statków powietrznych czy fuzji licznych czujników. A to tylko część innowacyjnego arsenału, którym dysponuje Moskwa.
Stały element
W odniesieniu do nowoczesnych elementów wojny, Rosja w przypadku wojny na Ukrainie stosuje cyberataki i kampanie dezinformacyjne, które stają się jednym z podstawowych narzędzi Kremla w sytuacji kryzysu. Jednak jak dotąd nie okazały się one na tyle skuteczne, aby w jakiś sposób odmienić losy trwającej konfrontacji.
Działania podjęte przez Zachód, w tym BigTechy, w zakresie walki z rosyjską dezinformacją, poprzez m.in. blokowanie kont mediów propagandowych Kremla (np. RT czy Sputnik), sprawiły, że taktyka Putina dotycząca wpłynięcia na odbiór wojny wśród społeczeństw w innych krajach nie przyniosła oczekiwanych skutków, a wręcz przeciwnie – zmusiła władze do koncentracji wysiłków wewnątrz kraju, aby oddziaływać na własnych obywateli, by i ci nie stali się odporni na retorykę Moskwy. Więcej na ten temat pisaliśmy na łamach naszego #CyberMagazynu: Wojna informacyjna: Putin zmuszony do izolacji Rosji. Co poszło nie tak?
Ukraina wspierana przez Zachód
Z perspektywy wykorzystania nowoczesnych technologii wydaje się – na bazie oficjalnych informacji – że Ukraina „wygląda lepiej”. To wszystko dzięki wsparciu Zachodu, i to nie tylko amerykańskiej armii, ale i gigantów technologicznych, którzy oferują swoje rozwiązania. W ten sposób chcą zaangażować się i pomóc rządowi w Kijowie skutecznie odeprzeć agresję Rosji. Przykładem może być chociażby wysłanie na Ukrainę sprzętu do obsługi internetu satelitarnego „Starlink” od Elona Muska.
Czytaj też
Nasuwają się teorie
Jeśli Kreml wcześniej chwalił się swoimi nowoczesnymi technologiami wojskowymi, to dlaczego teraz z nich nie korzysta?
Tu pojawia się wiele teorii. Jedną z nich jest to, że rosyjska armia może nie posiada aż tak zaawansowanych zdolności jak Zachód. Tutaj wystarczy wspomnieć o dumnie ogłaszanym przez Moskwę sukcesie stworzenia narzędzia do szyfrowanej komunikacji wojskowej „Era”, które w czasie próby okazało się być bezskuteczne. Bazuje na tradycyjnej technologii 3G i 4G, a niszczenie infrastruktury telekomunikacyjnej w Ukrainie sprawiło, że stało się zupełnie bezużyteczne. Z tego względu żołnierze byli zmuszeni do korzystania z tradycyjnych rozwiązań, w tym... telefonów na kartę SIM.
Nie można także wykluczać, że strona ukraińska była dobrze przygotowana do wojny, zarówno w konwencjonalnym obszarze, jak i cyberprzestrzeni. W tym miejscu należy wymienić chociażby wsparcie ze strony amerykańskich specjalistów – zespołu złożonego z cyberżołnierzy Dowództwa Cybernetycznego USA oraz ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa prywatnych podmiotów – którzy już w listopadzie i grudniu ubiegłego roku zostali wysłani na Ukrainę, aby pomóc jej we wzmocnieniu cyberobrony w obliczu zbliżającej się wojny.
Czytaj też
Ponadto, władze w Kijowie podjęły decyzję o zorganizowaniu „pospolitego ruszenia w sieci”. Mowa tu opowstaniu Armii IT Ukrainy. Zrzesza ona chętnych (m.in. haktywistów), pragnących nie tylko pomóc w ochronie infrastruktury przed działaniami Rosji, ale także w prowadzeniu zaczepnych/ofensywnych operacji w cyberprzestrzeni. Jak informowaliśmy, jej powstanie publicznie ogłosił Mychajło Fedorow, wicepremier i minister transformacji cyfrowej Ukrainy.
Czytaj też
Wracając do Rosji, można odnieść wrażenie, że albo przywódcy polityczni i wojskowi tego kraju obrali taką strategię na wojnę lub popełnili błąd – przeliczyli się myśląc, że uda im się zrealizować zakładane cele przy wykorzystaniu ograniczonych sił.
Ukraina musi być gotowa
Oczywiście nie można z góry zakładać, że jeśli Kreml nie wykorzystał do tej pory pełni swoich możliwości technologicznych, to już tego nie zrobi. Ukraina i Zachód muszą być gotowi, że rosyjskie siły zbrojne w końcu użyją swoich nowoczesnych zdolności w trwającej wojnie, takich jak np. bezzałogowe statki powietrzne czy zaawansowane narzędzia wywiadowcze, co miało miejsce chociażby w Syrii.
Z tego względu sojusznicy Ukrainy powinni pomóc w przygotowaniu się na rozszerzenie przez Rosję spektrum jej działań. Warto wesprzeć Kijów nie tylko w kontekście zwalczania broni UAV, ale także wzmocnienia dowodzenia i kontroli oraz ochrony infrastruktury cywilnej, ponieważ w ten sposób dowódcy będą mogli skutecznie koordynować operacje obronne.
Istotną rolę mogą odegrać tutaj przedsiębiorstwa dostarczające produkty typu dual-use (podwójnego zastosowania). Amerykańskie firmy słyną ze sprawdzonych rozwiązań nie tylko na polu komercyjnym, ale również wojskowym. Należy zadbać, aby w przypadku takiej konieczności ich rozwiązania szybko zostały dostarczone na Ukrainę (jak miało to miejsce w przypadku np. Starlinku) i pomogły w odpieraniu agresji Rosji.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
bANIA
Widzę że nadal wiara w to, że oni mają cokolwiek z "nowoczesnych zdolności". Przecież to była kolejna propaganda.