Social media
Prawicowy Gettr obiecywał odcięcie od Big Techów, korzysta jednak z trackerów Google’a i Facebooka
Prawicowy serwis społecznościowy Gettr zrzeszający nie tylko fanów byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, ale i wiele osób uważających wielkie firmy społecznościowe z sektora GAFA za „lewicowo skrzywione”, obiecywał użytkownikom wolność od Big Techów. Tymczasem, sieć chętnie korzysta z technologii monitorowania ruchu i zysków z reklamy od Google i Facebooka.
Badania, w których wykazano, iż Gettr korzysta z technologii śledzących Google i należącego do koncernu Meta Facebooka, przeprowadził założyciel laboratorium prywatności na Yale Law School Sean O'Brien.
Pomocne technologie Big Techów
Trackery zawiera zarówno aplikacja Gettr na smartfony, jak i wersja webowa serwisu Gettr. Platforma korzysta z dwóch mechanizmów - pliku cookie śledzącego użytkowników na potrzeby sieci reklamowej AdSense Google'a, a także Pixela od Facebooka, który pozwala na gromadzenie bardzo dokładnych danych o zachowaniach użytkowników stron internetowych.
Czytaj też
Inne trackery
Gettr korzysta także z innych trackerów, które wykorzystują podobne technologie, ale należą do innych firm - np. AppsFlyer i Countly. Oba narzędzia pozwalają na tworzenie unikalnych identyfikatorów użytkowników sieci społecznościowej i gromadzenie danych behawioralnych na ich temat, łącznie z lokalizacją i to nie tylko na jednym urządzeniu, a na wszystkich, z których korzysta dany użytkownik Gettr.
Sam tracker AppsFlyer dysponuje możliwościami gromadzenia bardzo szczegółowych informacji geolokalizacyjnych - rejestruje nie tylko adres IP, ale także nazwę operatora sieci telekomórkowej, a także szczegółowe dane o położeniu urządzenia, wraz z jego numerem seryjnym i wersją systemu operacyjnego.
Platformie brakuje przejrzystości
Zdaniem badacza, Gettr nie komunikuje użytkownikom w sposób należycie przejrzysty, jak gromadzone są ich dane i we współpracy z jakimi podmiotami. Tymczasem, aplikacja sieci społecznościowej operuje również wieloma skryptami Java, które ładują treści z zewnętrznych adresów internetowych. Sam program łączy się z zewnętrznymi serwerami, z których ściąga wiadomości, blogi i materiały wideo. Połączenia te nie są należycie zabezpieczone, a większość ruchu w aplikacji odbywa się bez szyfrowania - twierdzi O'Brien.
Gettr nie uczy się na błędach
Ekspert w rozmowie z mediami ocenił, że Gettr mimo ubiegłorocznych problemów po dużym wycieku danych z platformy niczego się nie nauczył. Dostęp do jego API wciąż jest otwarty i nie wymaga nawet klucza do weryfikacji, co przekłada się w praktyce na nieograniczone możliwości pobrania danych z serwisu przez każdą osobę dysponującą minimum umiejętności technicznych.
Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.