Reklama

Social media

Ostry kurs Moskwy. Kara dla WhatsAppa w Rosji

Rosyjski sąd ukarał WhatsApp'a
Rosyjski sąd ukarał WhatsApp'a
Autor. Eyestetix Studio/ Unsplash/ Domena publiczna

Z początkiem marca br. Rosja wprowadziła zakaz korzystania z zagranicznych komunikatorów przez podmioty państwowe. Wśród zbanowanych aplikacji znalazł się nie tylko popularny Teams czy Skype, ale też m.in. WhatsApp należący do Mety. Teraz komunikator został ukarany przez rosyjski sąd grzywną rzędu 3 mln rubli.

Reklama

Zakaz obowiązuje na podstawie ustawy o informacji, technologii informacyjnej i ochronie informacji i zabrania podmiotom państwowym używania zagranicznych komunikatorów lub aplikacji o podobnych funkcjach.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Meta została już w październiku 2022 roku uznana za „organizację ekstremistyczną” w Rosji. Regulator internetu, czyli Roskomnadzor zablokował także dostęp do Facebooka i Instagrama pod zarzutem dystrybucji treści propagandowych. Korzystanie z nich możliwe jest tylko za pośrednictwem VPN-ów.

Kara dla WhatsApp’a

Walka z zachodnimi mediami społecznościowymi przybiera także inną formę: nie tylko zakazów, ale też nakazów: jak podaje serwis CyberNews , rosyjski sąd ukarał WhatsAppa grzywną rzędu 3 mln rubli (tj. ok. 37 tys. dolarów) za „nieusunięcie zakazanych treści”. To nie pierwsza kara dla tej aplikacji – wcześniejsza miała dotyczyć odmowy „przestrzegania rosyjskiego prawa dotyczącego m.in. przechowywania danych rosyjskich użytkowników na serwerach w tym kraju”.

Czytaj też

Jak do tej pory między innymi Instagram i Facebook otrzymały grzywny za „zakazane treści” (w definicji rosyjskiej władzy), podobnie jak Twitter i Google .

Czytaj też

Przeprawa Wikipedii

Sąd miał ukrać grzywną również Wikimedia Foundation (właściciela Wikipedii) karą w wysokości 3 mln rubli za nieusunięcie fałszywych – według Kremla – informacji o wojnie w Ukrainie.

Już w marcu br. pisaliśmy na łamach CyberDefence24.pl o trzeciej karze dla Wikipedii za przedstawianie propagandy Kremla, co nie spodobało się reżimowej władzy, twierdzącej, że wpisy w internetowej encyklopedii są niezgodne z prawdą, bo nie mówią o „specjalnej operacji wojskowej" i „denazyfikacji Ukrainy” (takich argumentów od początku wojny w Ukrainie używa machina propagandowa Putina).

Przypomnijmy, że w Rosji obowiązuje prawo, które wskazuje, że za „fałszywe wiadomości” (czyli niezgodne z linią Kremla) i za ich rozpowszechnianie grozi kara pozbawienia wolności do 15 lat. Zgodnie z rosyjskim prawem można publikować jedynie materiały, które pochodzą z oficjalnych źródeł, omawiających wojnę w Ukrainie.

/NB

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama