Amerykanie zamierzają zwiększyć rangę dowództwa do spraw działań cyberprzestrzeni. Otrzyma ono status na równi z szefostwem sił strategicznych, specjalnych czy transportu. Jednocześnie ma ono zostać oddzielone od agencji wywiadowczej NSA, zyskując większą autonomię.
Powstałe w 2010 roku USCYBEROM podlega pod Dowództwo Strategiczne Stanów Zjednoczonych (USSTRATCOM), które jest odpowiedzialne za nadzór nad wojskowymi operacjami w przestrzeni kosmicznej, bronią nuklearną i obroną powietrzną (strategiczną).
Wszystko jednak wskazuje na to, że rozwód z NSA, na bazie którego aktualnie działa USCYBERCOM, oraz przyznanie mu statusu "Combatant Command" (samodzielnego dowództwa) w wojskach amerykańskich jest już tylko kwestią czasu. Pierwsza kwestia może zostać zepchnięta na dalszy plan i dopiero w przyszłym roku zajmie się nią nowa administracja prezydenta Donalda Trumpa. Natomiast jeżeli chodzi o to drugie zjawisko, to sprawa może niedługo zostać doprowadzona do finału.
Poprawka podwyższająca status US Cyber Command znalazła się bowiem w ustawie regulującej budżet sił zbrojnych na rok fiskalny 2017 (obecnie Pentagon finansowany jest z prowizorium budżetowego). Dokument został już przyjęty przez obie izby Kongresu (choć czeka jeszcze na podpis prezydenta Obamy, co nie jest przesądzone) i pozwala sekretarzowi obrony na stworzenie nowego dowództwa odpowiedzialnego za operacje przeprowadzane w cyberprzestrzeni.
Ustanowienie wyższego statusu dowództwa ma nie tylko wpłynąć pozytywnie na przeprowadzanie misji przez oddziały cybernetyczne, ale też spowodować, że kwestie cyberbezpieczeństwa będą musiały być traktowane tak samo jak zagrożenie nuklearne czy działania obcych wojsk.
Czytaj też: USA: Problemy z wdrożeniem nowej dyrektywy cyberbezpieczeństwa PPD-41