Reklama

Prywatność

Meta zapłaci. Jest kara za nielegalny transfer danych Europejczyków do USA

Autor. Christoph Scholz / Flickr

Koncern Marka Zuckerberga zapłaci 1,3 mld dolarów za nielegalny transfer danych użytkowników z krajów Unii Europejskiej do USA. To kara, którą nałożyła na firmę Bruksela, rekordowa w wysokości i mająca znaczne konsekwencje dla działania spółki.

Reklama

O tym, że Meta została ukarana przez Brukselę grzywną w wysokości 1,3 mld dolarów za nielegalny transfer danych użytkowników z Unii Europejskiej do USA i przechowywanie ich na serwerach w Stanach Zjednoczonych, jako pierwszy poinformował dziennik „Wall Street Journal" podkreślając, że informacje te nie zostały jeszcze podane do publicznej wiadomości przez europejskie instytucje.

Reklama

Według organów odpowiedzialnych za ochronę prywatności i danych osobowych Europejczyków, do danych przechowywanych w USA dostęp mogły mieć tamtejsze służby wywiadowcze i mogły być wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem.

Jak podkreśla nowojorski dziennik, 1,3 mld dolarów grzywny pieniężnej to obecnie najwyższa kara, jaka kiedykolwiek została orzeczona przez europejskie organy - znacznie przewyższa karę w wysokości 806 mln dolarów, którą z powodu naruszeń przepisów RODO orzeczono wobec koncernu Amazon (w tym przypadku chodziło o naruszenia prywatności związane z reklamą targetowaną).

Reklama

Nie tylko grzywna

Meta jednak oprócz konieczności zapłacenia sporej sumy będzie miała inne problemy. Jak pisze dziennik, decyzja europejskich organów przekłada się również na konieczność wstrzymania transferów danych użytkowników z Unii Europejskiej do USA, a także skasowanie wszystkich informacji, które zostały przesłane do tej pory, w ciągu sześciu miesięcy od wydania orzeczenia.

Koncern Marka Zuckerberga może jeszcze się „wywinąć" od konieczności pozbycia się drogocennych danych Europejczyków, jeśli w końcu uzgodnione zostaną warunki umowy pomiędzy UE a Waszyngtonem w sprawie tranatlantyckich transferów danych. Jeśli jednak do tego nie dojdzie, firma zapewne - wzorem innych Big Techów - odwoła się od orzeczenia w sądzie, co pozwoli jej monetyzować nasze dane tak długo, aż nie zapadnie prawomocne orzeczenie w sprawie.

„Wall Street Journal" spekuluje, że właściciel Facebooka może też podjąć próbę przeprojektowania swojego biznesu w taki sposób, aby większość danych Europejczyków była przechowywana i przetwarzana w centrach przetwarzania w Europie. Jednak to bardzo kosztowna inwestycja i nie wiadomo, czy firma podejmie decyzję o realizacji takiego projektu.

W przeszłości Meta zastrzegła, że jeśli zostanie zobowiązana do zaprzestania przesyłania danych użytkowników z UE za ocean, to przestanie świadczyć usługi dla tych osób, których jest obecnie ok. 255 mln (użytkownicy Facebooka). Rynek w UE - jak zaznacza gazeta - przekłada się na niemal jedną czwartą przychodów całej spółki.

Co dalej z europejskim biznesem Mety?

Dziennik komentuje, że najnowsza decyzja europejskich regulatorów ochrony danych to najpoważniejszy krok, jaki cały blok podjął w sprawie ukrócenia samowoli wielkich firm w zakresie transferów danych użytkowników z UE za ocean.

To zarazem najsilniejszy ruch w stronę wykonania orzeczenia TSUE z 2020 r., kiedy to stwierdzono, iż Europejczycy nie mają de facto efektywnej możliwości obrony przed inwigilacją ze strony amerykańskich służb, w związku z czym transfery danych za ocean muszą zostać ograniczone - czytamy w materiale.

Zdaniem rozmówców dziennika, sprawa odbije się na wielu innych firmach działających w oparciu o podobny model biznesowy co Meta.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama