Reklama

Prywatność

#CyberMagazyn: Hiperuczciwi. Czy w czasach zdalnego nauczania jesteśmy skazani na oceny algorytmów?

Autor. MChe Lee / Unsplash

Pandemia koronawirusa przyniosła z sobą na niespotykaną wcześniej skalę wdrożenie edukacji zdalnej, która nagle okazała się rzeczywistością konieczną, a nie trudną do zrealizowania obietnicą wyborczą. Edukacja zdalna ma jednak swoje blaski i cienie – a wśród tych ostatnich, niesprawiedliwość ocen i niszczący wpływ na prywatność uczniów.

Reklama

Zdalne nauczanie w Polsce w czasie pandemii naznaczyły problemy, takie jak brak sprzętu, kompetencji cyfrowych nauczycieli i wsparcia ze strony administracji na szczeblu lokalnym i centralnym. Nauczyciele byli w dużej mierze zdani na siebie, nie byli również przygotowani na konieczność szybkiego wejścia w nauczanie zdalne. Tego, jak korzystać z komunikatorów, jak oferować materiały i pomoce naukowe uczniom i realizować program uczyli się na bieżąco, na żywym organizmie.

Reklama

E-learning – wielki eksperyment

Badanie przeprowadzone przez ekspertki z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego wykazało, że codzienność zdalnego nauczania w 2020 roku była przepełniona m.in. takimi problemami, jak brak sprzętu – laptopów, tabletów, czy dobrych łączy internetowych. Nauczyciele i uczniowie po równo borykali się również z brakiem narzędzi do edukacji zdalnej. Większość realizacji programowej odbywała się dzięki determinacji kadry pedagogicznej i samoedukacji, a także samoorganizacji pracy.

Reklama

Z badania UW wynika, że 31 proc. nauczycieli w Polsce przy realizacji lekcji online korzystało z komercyjnych narzędzi do prowadzenia webinarów i łączności online, takich jak np. MS Teams, Zoom, Google Hangouts, Skype czy Messenger (Facebook). Dla kontrastu, 19 proc. przesyłało swoim uczniom klasyczne papierowe listy zadań do wykonania w papierowych podręcznikach, w ogóle nie dostosowując programu nauczania do edukacji zdalnej. Aż 41 proc. nauczycieli prowadziło zajęcia zdalnie, zgodnie z planem zajęć sprzed pandemii COVID-19, a indywidualny grafik wdrożyło 25 proc. pedagogów. 6 proc. kadry nauczycielskiej korzystało z platform edukacyjnych dla szkół i uczniów.

    Znacznie ciekawszym zagadnieniem jednak jest weryfikacja wiedzy zdobywanej online. 24 proc. nauczycieli robiło to w czasie pandemii przez obserwację aktywności uczniów na zajęciach, 21 proc. – za pośrednictwem prac zaliczeniowych online, 16 proc. wdrożyło interaktywne ćwiczenia i quizy, a 10 proc. zdecydowało się na zadawanie uczniom projektów do samodzielnej realizacji.

    Reklama

    Zdalna edukacja nie zdała egzaminu – czy to aby na pewno źle?

    Z badania przeprowadzonego przez UW i z doświadczeń, które podczas pandemii dzieliło wielu uczniów, rodziców i nauczycieli, w Polsce wyłania się raczej nieciekawy obraz edukacji zdalnej.

    Reklama

    Zastanówmy się jednak chwilę – jak rasowi adwokaci diabła – czy aby na pewno jest to sytuacja tak niekorzystna, jak mogłoby się z pozoru wydawać? Jeśli weźmiemy pod uwagę np. kwestię ochrony prywatności uczniów – niekoniecznie. Przyjrzyjmy się, ile problemów nauczanie zdalne przysporzyło sprawie ochrony prywatności i danych osobowych w innych krajach.

    Technologia w służbie uczciwości

    Reklama

    W czasie pandemii koronawirusa edukacja zdalna rozwinęła się nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Stany Zjednoczone to kraj, w którym uczniowie i studenci niejednokrotnie nie mieli tyle szczęścia, co ich rówieśnicy w Polsce – w służbie uczciwości w zdalnej edukacji, zaprzęgnięto nowe technologie, których zadaniem było m.in. śledzenie ruchów gałki ocznej na ekranie w czasie wykonywania testu – wszystko po to, by móc łatwo dojść do tego, kto na klasówkach i kolokwiach ściągał i oszukiwał, a kto nie.

      Rozszerzenia do przeglądarek, programy rozpoznawania twarzy w oparciu o sztuczną inteligencję, a ostatecznie startupy oferujące rozwiązania dopasowane nawet do niewielkich potrzeb małych szkół – wszystko to w edukacji zdalnej ma swoją niszę i dla wszystkiego znalazło się zastosowanie. Jak podaje dziennik „New York Times", w Stanach Zjednoczonych nie jest nowością fakt, iż sektor edukacji zaczął w pewnym momencie korzystać z takich samych metod inwigilacji uczniów, jak wykorzystują w swojej pracy organy ścigania.

      Reklama

      Opisane wcześniej - mapowanie ruchów gałki ocznej - to nie wszystko. W częstym użyciu wyróżniają się jeszcze keyloggery zapisujące wszystko, co uczeń wstukuje w klawiaturę komputera, a także programy do nagrywania audio i wideo komputera, jak i rejestrowania wszystkiego, co widzi się na jego ekranie.

      Rynek wart miliony dolarów

      Reklama

      Według nowojorskiego dziennika, rynek oprogramowania i firm oferujących rozwiązania mające zapobiegać oszustwom podczas zdalnej edukacji w czasie pandemii rozwinął się w branżę wartą wiele milionów dolarów.

      Wśród firm dostarczających tego rodzaju produkty można wymienić m.in. ExamSoft, ProctorU i Proctorio – spółki te jednak spotkały się z bardzo nieprzychylnym nastawieniem ze strony mediów, aktywistów działających na rzecz prywatności, a nawet – z zainteresowaniem demokratycznych senatorów USA.

      Reklama
        Reklama

        Również sami uczniowie i studenci zaczęli odczuwać frustrację śledzącym ich oprogramowaniem, którego głównym zastosowaniem miało być zagwarantowanie uczciwości podczas odbywających się w domu testów i klasówek. Jak twierdzili, algorytmy sztucznej inteligencji wykorzystywane w niektórych systemach wcale nie oceniały uczciwie, oskarżając o oszustwa różne osoby na podstawie kilkudziesięciosekundowych nagrań, na których ktoś np. odwrócił na chwilę twarz od monitora, aby spojrzeć w okno. Algorytmy mają również mylić się w ocenach uczciwości uczniów, w zależności od wyglądu ich twarzy, których różnorodność stwarza dla systemów duże problemy.

        Dyskryminacja w zdalnej szkole

        Reklama

        W opublikowanym w maju 2022 roku raporcie organizacji Center for Democracy & Technology (CDT) zwraca się uwagę, że w ostatnich latach szkoły i uczelnie na całym świecie wdrożyły wiele rozwiązań, które korzystają z narzędzi nadzoru elektronicznego i opierają się m.in. na analizie predyktywnej zachowań. Te, które zostaną wykryte jako podejrzane, aktywują mechanizm dyscyplinowania lub weryfikowania sytuacji przez nauczyciela i mogą wywierać niekorzystny wpływ m.in. na uczniów z niepełnosprawnościami lub osoby o innym niż biały kolorze skóry.

        „Zautomatyzowane narzędzia nadzoru torpedują prywatność uczniów, ich godność i podstawowe prawa obywatelskie" – czytamy w raporcie CDT.

        Reklama
          Reklama

          W opracowaniu wyróżnia się m.in. zdalne narzędzia do kontroli uczciwości rozwiązywania testów, które mogą działać np. na komputerze ucznia lub wykorzystywać do tego wbudowaną w laptop kamerę. W przypadku narzędzi do testów opartych o sztuczną inteligencję, CDT zwraca uwagę, że szczególny problem w poprawnym funkcjonowaniu, a tym samym – negatywne skutki dla osób poddanych ich działaniu – mają one w przypadku osób z niepełnosprawnościami, które mogą przez nie np. mieć nietypowo wyglądającą twarz i błędnie aktywować mechanizm reagownia kryzysowego algorytmu, który wiele z ich gestów będzie flagował jako nieprawidłowych.

          Przetwarzanie danych

          Reklama

          Wiele platform obsługujących edukację zdalną oferuje możliwość automatycznego oceniania prac uczniów oddawanych online. Według CDT, zautomatyzowany system ocen może być bardzo krzywdzący w stosunku do uczniów z niepełnosprawnościami. W przeprowadzonym przez tę organizację badaniu wskazano, że ok. 71 proc. nauczycieli, pracujących z dziećmi mającymi specjalne potrzeby edukacyjne uważa, iż algorytmiczne oceny mogą być obciążone błędami wpisanymi w algorytm i zwiększać nierówności pomiędzy uczniami pełnosprawnymi a tymi, którzy są niepełnosprawni.

          Amerykańskie ministerstwo edukacji w czasie pandemii wydało zalecenie, aby tam, gdzie to możliwe, testy i sprawdziany realizowane były zdalnie, podobnie jak stanowe egzaminy do szkół wyższego stopnia. Jak wskazują eksperci z dziedziny edukacji, zaleceniu temu nie towarzyszyły jednak żadne wytyczne, w tym – również zalecenia dotyczące zarządzania ryzykiem w przypadku oszustw na egzaminach.

          Reklama
            Reklama

            Na portalu branży edukacyjnej w USA - 74 Million - czytamy, że korzystając z braku wytycznych, wiele szkół bardzo szybko wdrożyło opisane wcześniej systemy do zdalnego monitorowania uczciwości przy testach.

            Jedna z firm zajmujących się dostarczaniem takiego oprogramowania – Proctorio – w rozmowie z dziennikiem „New York Times" poinformowała, że jej biznes w ciągu pandemii koronawirusa urósł o 900 proc.

            Reklama

            Martwy nauczyciel i zero kontaktu

            Kolejną obok inwigilacji problematyczną sprawą związaną ze zdalnym nauczaniem jest brak realnego kontaktu z pedagogami.

            Reklama

            Media w USA opisują – anegdotycznie – przypadek nastolatki z Florydy, która pewnego dnia w ubiegłym roku postanowiła się skontaktować z nauczycielem, odpowiedzialnym za realizację jednego z jej przedmiotów za pomocą nagranych wcześniej wykładów. Kiedy napisała do pedagoga e-mail, ze zdumieniem odkryła, że ten nie żyje – i to prawie od dwóch lat.

            W przypadku wielu uczniów, nauczuciele są zbyt oddaleni, by móc nawiązać z nimi jakikolwiek twórczy kontakt – ten ogranicza się do zadawania uczniom listy filmików edukacyjnych do obejrzenia na YouTube i przeczytania wypisów z ksiażęk.

            Reklama

            Podobnie wygląda sytuacja rówieśnicza – choć uczniowie znają swoje imiona i nazwiska, to jednak tak naprawdę nie mają o sobie pojęcia – nieustannie widząc się na „zajęciach" przez Zooma lub inne oprogramowanie do rozmów wideo.

            Brak interakcji z nauczycielami i uczniami może być tym bardziej dotkliwy przy egzaminach, które oprócz nauczyciela surowo oceni dziś sztuczna inteligencja.

            Reklama

            Może jednak nie zawsze warto przedkładać hiperuczciwość i rzetelność nad klasycznie pojmowane relacje mistrz-uczeń, które niegdyś w szkole wcale nie były rzadkością...?

            Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

            Reklama
            Reklama

            Sztuczna inteligencja w Twoim banku. Gdzie ją spotkasz?

            Materiał sponsorowany

            Komentarze

              Reklama