Reklama

Polityka i prawo

Shoshana Zuboff: Europa ratuje demokrację przed Big Techami

Szoszana Zuboff
Szoszana Zuboff
Autor. Szoszana Zuboff / FORTUNE Global Forum / Flickr

Nie mamy prawa, które chroniłoby nas przed sytuacją, w której jedna osoba zaczyna być właścicielem sporej części naszej przestrzeni informacyjnej, która dziś podlega inżynierii i manipulacji, a zarazem wywiera materialny wpływ na nasze życie, społeczeństwo i demokrację - uważa Shoshana Zuboff, autorka głośnej książki „Kapitalizm inwigilacji”.

Reklama

Zuboff, w rozmowie z magazynem "Time", wskazała, że rozwój nowych regulacji prawnych w Unii Europejskiej - Aktu o usługach cyfrowych oraz Aktu o rynkach cyfrowych (DSA i DMA) to szansa na to, byśmy skierowali się w inną stronę, niż przez ostatnie kilka lat, które jej zdaniem były dryfem po przestrzeni bezprawia, w której doskonale odnajdywały się wielkie firmy technologiczne.

Reklama

"DSA to demokratyczny zryw, który rzuca wyzwanie światu i przyszłości takim, jakimi chcą je widzieć technologiczni giganci" - oceniła. "Demokratyczne reguły praworządności właśnie (dzięki tej regulacji - red.) wylądowały w cyfrowej przestrzeni informacyjnej, stało się to w ostatniej chwili" - dodała Zuboff.

Czytaj też

Jej zdaniem, nowe regulacje, oprócz tego że będą wywierały natychmiastowy efekt na rynek cyfrowy w Unii Europejskiej, wywołają trzęsienie ziemi na całym świecie. Pierwszym, który odczuje te zmiany będzie Elon Musk, który kupił Twittera za 44 mld dol.

Reklama

Internet - "wolna amerykanka" i cyfrowy dziki zachód

Shoshana Zuboff w rozmowie z "Time" wskazała, że w latach 90-tych ubiegłego wieku, kiedy w formie cyfrowej przechowywano mniej niż 20 proc. przetwarzanych na całym świecie informacji, liberalne demokracje nie podołały stworzeniu spójnej, politycznej wizji tego, jak powinna działać sfera cyfrowa uwzględniająca wartości i pryncypia demokratyczne, jak i demokratyczny sposób myślenia o zarządzaniu.

Zdaniem autorki "Kapitalizmu inwigilacji" lata 90-te były idealistyczne, a wręcz utopijne w swoim uwielbieniu dla wolnego rynku, który miał brać prymat nad wartościami demokratycznymi - te z kolei wydawały się czymś oczywistym, dlatego zaufano, że kiedy troska o nie trafi w ręce prywatnych podmiotów, nic złego się nie wydarzy.

Wielka monetyzacja

Zuboff wskazała, że kiedy pękła pierwsza internetowa bańka spekulacyjna (kryzys dot-comów z końca lat 90-tych), na rynku pojawiło się mnóstwo małych firm cyfrowych, które postanowiły szybko monetyzować swój biznes.

Dane osobowe i ich wykorzystanie stały się oczywistym wyborem, gdyż wszystko może zostać zamienione w informacje - to, co nas gniewa, co jemy na śniadanie, ile mamy wzrostu, gdzie na co dzień chodzimy, co robimy i co mówimy - powiedziała Zuboff i wskazała, że w 2001 roku Larry Page, jeden ze współzałożycieli firmy Google, zapytany o to, czym zajmuje się jego firma, powiedział, że "danymi osobowymi".

Czytaj też

"Wiedział, że całe ludzkie życie może stać się indeksowalne i wyszukiwalne" - zwróciła uwagę specjalistka. "Google stworzyło wyszukiwarkę dla użytkowników, aby mogli wyszukiwać różne informacje na świecie, ale prawdziwą wartością tej usługi jest to, że Google może wyszukiwać swoich użytkowników" - dodała.

Za Google'em poszły inne firmy, takie jak Facebook (dziś Meta) Marka Zuckerberga - podkreśliła w rozmowie z magazynem "Time" Zuboff. Jak zaznaczyła, Zuckerberg sam w sobie stał się autorytetem w kwestiach komunikacji społecznościowej na skalę globalną. "Nie można tego tolerować" - stwierdziła, wskazując iż w demokracji stwarza to sytuację, w której "nie da się przetrwać".

Marginalizacja użytkowników i obywateli

Zdaniem Zuboff, obywatele i użytkownicy zostali zamienieni przez Big Techy w biernych obserwatorów tego, co dzieje się z ich cyfrowym życiem.

"Każdego dnia, kiedy czytamy informacje, trafiamy na nagłówki: panie Zuckerberg, prosimy, spraw, żeby rzeczy miały się lepiej. Panie Dorsey, proszę, spraw, żeby nasze życie znów było znośne. Nie niszczcie naszego społeczeństwa. Nie niszczcie naszej demokracji! Nie wypełniajcie każdej godziny naszego życia stresem!" - uważa Zuboff.

Czytaj też

"Musk, kiedy przejmie Twittera, będzie miał nad nim władzę absolutną" - powiedziała, wskazując iż będzie bardzo podatny na korupcję.

Kapitalizm inwigilacji zmienia nasze życie

Według Shoshany Zuboff, opisany przez nią kapitalizm inwigilacji przekształca obecnie niemal każdą branżę i każdy sektor biznesowy, a wraz z nimi - całość naszego życia. Sprzedaż produktów i usług nie opiera się już na oferowaniu klientom satysfakcji, ale na trosce o to, jak wiele danych osobowych można wyekstraktować z ich użytkowania. "Nawet nasze domy są już platformami nadzoru" - ocenia specjalistka.

Jej zdaniem, w systemie kapitalizmu inwigilacji dane są jak "mięso" - nie podlegają ocenie jakościowej, liczy się jedynie ilość.

Czytaj też

"W sytuacji, kiedy trzeba dziennie przetworzyć dane produkujące nawet 6 milionów predykcji na sekundę, nie ma szans na to, by zająć się tym, co ma znaczenie, jest faktualne lub prawdziwe" - powiedziała, przypominając jednocześnie, że badania naukowe wykazały, iż informacje fałszywe, podgrzewające polityczny konflikt lub po prostu materiały dezinformujące, rozchodzą się w sieci znacznie szybciej niż prawda.

Czy Akt o usługach cyfrowych ochroni demokrację?

Zdaniem Zuboff, może się do tego przyczynić zmiana regulacji. "DSA wymusza transparentność. Pozwala - po raz pierwszy w historii - na otwarcie czarnych skrzynek algorytmów przez niezależnych audytorów i badaczy" - zwróciła uwagę.

Jak wskazała, "DSA sprawi, że możliwe będzie pokonanie kłamstw przy użyciu rzeczywistości. Ten akt to zapewnienie, że jakość informacji ma znaczenie, że fakty i prawda są ważne, a dezinformacja to nie informacja. Defaktualizacja nie jest normalną formą dyskursu i żadne społeczeństwo nie jest w stanie przetrwać, jeśli jest połączone siecią przestrzeni należących i zarządzanych przez reżim, dla którego nieprawdziwe informacje są korzystne biznesowo".

Główną zaletą DSA w oczach Zuboff jest budowanie przez ten akt instytucji, a także tworzenie nowych możliwości nadzoru, audytowania i egzekwowania prawa, które mają wspomagać naukowcy, inżynierowie i audytorzy pracujący dla demokracji, a nie firmy technologiczne działające we własnym interesie.

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama