Reklama

Social media

Panoptykon: Akt o usługach cyfrowych. Najważniejsze zmiany dla użytkowników platform

Akt o usługach cyfrowych (DSA) wprowadza szereg ważnych zmian dla użytkowników platform społecznościowych. Fundacja Panoptykon wskazała najistotniejsze i objaśnia, jakie realne efekty przyniosą nowe przepisy dla korzystających z social mediów.

Reklama

Jak informowaliśmy na łamach CyberDefence24.pl, kilka dni temu Parlament Europejski i Rada osiągnęły porozumienie w sprawie przepisów Aktu o Usługach Cyfrowych (Digital Services Act – DSA). Oznacza to wprowadzenie zasad zapewniających większą odpowiedzialność platform cyfrowych wobec ich użytkowników. Według unijnych urzędników, DSA wprowadza w życie zasadę, że "to, co jest nielegalne poza internetem, powinno być nielegalne w internecie". Więcej na temat nowych regulacji i co w efekcie oznaczają one dla internautów, pisaliśmy w tym tekście.

Reklama

Czytaj też

Reklama

"Przecieki z Unii pozwalają wierzyć, że najbardziej oczekiwane rozporządzenie unijne ostatnich miesięcy podważy wreszcie niekwestionowaną do tej pory władzę cyberkorporacji i ich algorytmów nad życiem Europejek i Europejczyków, od decyzji konsumenckich po wybory polityczne" - wskazuje Fundacja Panoptykon, w przesłanym nam komunikacie.

Negocjacje nad DSA trwały trzy lata, obecnie można uznać, że mamy do czynienia z ostatnim, merytorycznym etapem. W prace nad kształtem regulacji zaangażowana była również Fundacja Panoptykon.

„Zabiegaliśmy o uwzględnienie perspektywy praw człowieka już w założeniach reformy” – komentuje Dorota Głowacka, prawniczka z Panoptykonu. „Do końca, jeszcze w ubiegłym tygodniu, namawialiśmy członków polskiego rządu i jego przedstawicieli w Unii, ale też kluczowe osoby z Brukseli, uczestniczące w pracach nad DSA do niepoddawania się naciskom cyberkorporacji. Robiliśmy to we współpracy z naszą siecią EDRi i kilkunastoma innymi organizacjami z Europy, bez których – nie mamy wątpliwości – DSA nie dawałoby obywatelom równie silnej ochrony przed nadużyciami wielkich platform” – wskazuje Głowacka.

W negocjacjach nad DSA spotykały się postulaty lepszej ochrony użytkowników i użytkowniczek przed manipulacją i wykorzystaniem ich słabości, reprezentowane przez organizacje broniących praw cyfrowych, z interesami cyberkorporacji, które tylko w 2021 r. wydały na lobbing w Unii Europejskiej prawie 30 mln euro - podkreśla organizacja. „Dla porównania: roczny budżet Panoptykonu nie przekracza 1,5 mln – złotych” – mówi Głowacka.

Paragrafy dla algorytmów

Dla Panoptykonu priorytetem w DSA miała być od początku regulacja algorytmów wielkich platform. „To właśnie algorytmy decydują, jakie treści oglądasz w swoim newsfeedzie oraz czy ktokolwiek usłyszy to, co chcesz powiedzieć w sieci. Zasilane naszymi danymi, odgrywają dziś kluczową rolę w kształtowaniu doświadczeń cyfrowych, wyborów i poglądów dużej części opinii publicznej. Mają też swoją ciemną stronę – mogą sprzyjać dyskryminacji, szerzeniu hejtu, dezinformacji, pogłębianiu podziałów społecznych, niebezpiecznej radykalizacji poglądów i innym szkodliwym zjawiskom, na które więcej światła rzuciła niedawno sygnalistka Frances Haugen” – mówi Głowacka.

Zdaniem organizacji, algorytmy działają obecnie "właściwie poza jakąkolwiek kontrolą" - głównie chodzi o wykorzystanie algorytmów do targetowania reklam i rekomendowania treści organicznych.

Dorota Głowacka podkreśla, że "o tym, że tekst DSA został w końcu uzgodniony, wiadomo na razie z oficjalnego komunikat z Brukseli". Natomiast wciąż nie opublikowano efektów uzgodnień na szczeblu unijnym. Już teraz można jednak wyciągnąć wnioski, jakie zmiany przyniesie Akt o usługach cyfrowych.

Czytaj też

Platformy nie będą mogły tak łatwo żerować na naszych słabościach

Jak wskazuje Fundacja Panoptykon, DSA wprowadza ograniczenia dla targetowania reklam internetowych. Platformy nie będą mogły wykorzystywać do tego celu danych dzieci i tzw. danych wrażliwych (m.in. danych na temat stanu zdrowia, poglądów politycznych czy wyznania), które wystawiają użytkowników i użytkowniczki na największe ryzyko manipulacji i eksploatowania słabości.

„Personalizacja reklam wciąż będzie możliwa, ale tylko w oparciu o mniej kontrowersyjne typy danych, na przykład płeć, lokalizację, wykształcenie, zainteresowania” – tłumaczy Głowacka. „To wciąż ogrom informacji, ale zmiany dają nadzieję, że najbardziej drastyczne formy manipulacji zostaną ograniczone”.

Większa kontrola nad newsfeedem

Największe platformy będą musiały wyjaśnić logikę funkcjonowania swoich systemów rekomendacyjnych. Użytkownicy i użytkowniczki otrzymają też opcję wyboru przynajmniej jednego systemu rekomendacyjnego, który nie będzie oparty na profilowaniu - tłumaczy Panoptykon.

„Oznacza to nie tylko większą kontrolę nad wykorzystaniem naszych danych, ale także alternatywę dla systemu, opartego na pobudzaniu naszego zaangażowania i maksymalizacji czasu spędzanego przed ekranem, niezależnie od wartości wyświetlanych informacji” – wyjaśnia Głowacka i stwierdza: „W pracach nad DSA zabrakło woli politycznej, aby przeforsować bardziej radykalne zmiany, których potrzebujemy, żeby realnie uzdrowić internet. Rozporządzenie nie zmusi platform np. do zapewniania użytkownikom możliwości wyboru systemu rekomendacyjnego, który promowałby informacje według kryterium ich wiarygodności czy jakości. Nie wymusi też dopuszczenia do rynku zewnętrznych podmiotów, które mogłyby nam taki system zaoferować”.

Koniec z prywatną cenzurą

Dziś platformy mogą w praktyce arbitralnie i bez wyjaśnień blokować treści. Dzięki DSA, jeśli np. Facebook lub inna platforma będą chciały usunąć konto, jego właściciel czy właścicielka otrzyma uzasadnienie takiej decyzji oraz uzyska możliwość bardziej skutecznego jej zakwestionowania. Najpierw w ramach wewnętrznej drogi odwoławczej, która będzie musiała spełniać określone w DSA kryteria, a potem ewentualnie przed specjalnym zewnętrznym organem lub sądem.

Dodatkowo, wprowadzono ograniczenia w stosowaniu algorytmów w moderacji treści – np. odwołania od decyzji o usunięciu treści będą rozpoznawane przy udziale człowieka, a nie tylko automatycznych narzędzi. „To wszystko oznacza bardziej realną możliwość rozliczenia platform z ich decyzji moderacyjnych oraz może wymusić ogólną większą staranność po ich stronie i wpłynąć na zmniejszenie liczby popełnianych błędów” – wyjaśnia Głowacka.

DSA może nie przyniesie rewolucji, której oczekiwały organizacje broniące praw cyfrowych, ale to wciąż spora zmiana dla użytkowników i użytkowniczek. Pozostają jednak obawy, na ile UE będzie w stanie skutecznie egzekwować nowe przepisy, tak aby uzgodnione właśnie ambitne prawo nie pozostało jedynie na papierze.

DSA muszą jeszcze formalnie przyjąć Parlament Europejski i Rada UE. Ostatecznie rozporządzenie zacznie obowiązywać prawdopodobnie w pierwszym kwartale 2024 roku.

Czytaj też

/NB/ Na podst. informacji prasowej

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Komentarze

    Reklama