Reklama

Polityka i prawo

Jacek Karnowski przed komisją śledczą ds. Pegasusa w PE: "Afera Watergate do kwadratu"

W poniedziałek odbyło się kolejne posiedzenie komisji śledczej ds. nielegalnej inwigilacji oprogramowaniem Pegasus w Parlamencie Europejskim. Na pytania odpowiadał Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
W poniedziałek odbyło się kolejne posiedzenie komisji śledczej ds. nielegalnej inwigilacji oprogramowaniem Pegasus w Parlamencie Europejskim. Na pytania odpowiadał Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Autor. Strona Parlamentu Europejskiego/ relacja

W poniedziałek odbyło się kolejne posiedzenie komisji śledczej ds. nielegalnej inwigilacji oprogramowaniem Pegasus w Parlamencie Europejskim. Tym razem na pytania eurodeputowanych odpowiadał Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. Jego zdaniem, inwigilowanie go za pomocą narzędzia szpiegowskiego to „afera Watergate do kwadratu”.

Reklama

Na początku marca br. „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że prezydent Sopotu Jacek Karnowski miał znaleźć się w gronie osób inwigilowanych z użyciem oprogramowania Pegasus. Jak ujawniono, miało to miejsce w 2019 roku, kiedy polityk był jedną z kluczowych osób w kampanii wyborczej opozycji.

Reklama

Sprawą zajmowała się senacka komisja nadzwyczajna ds. wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji (nazywana również komisją ds. Pegasusa), jednak nie ma ona uprawień komisji śledczej.

„W Polsce Pegasusa używano głównie do tego, by (...) totalnie inwigilować” – wskazał senator Marcin Bosacki, komentując m.in. sprawę użycia tego systemu wobec prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego.

Reklama

Czytaj też

Komisja śledcza w Parlamencie Europejskim

Wobec informacji, jakie upubliczniły media w Polsce, europarlamentarzysta Łukasz Kohut skierował pismo do przedstawicieli komisji śledczej Parlamentu Europejskiego z wezwaniem do pilnego zwołania jej obrad.

W czasie dzisiejszego posiedzenia, które śledziliśmy, Jacek Karnowski powtórzył, że inwigilacja miała miejsce od listopada 2018 do marca 2019 roku, kiedy zajmował się tzw. paktem senackim i brał udział w przygotowaniach do wyborów europarlamentarnych i parlamentarnych. W związku z tym, był w stałym kontakcie z np. Krzysztofem Brejzą, Grzegorzem Schetyną czy Włodzimierzem Czarzastym.

Czytaj też

„Cała sytuacja z podsłuchiwaniem mnie przez Pegasusa była kontynuacją działań wobec mnie jako prezydenta miasta Sopotu, którym jestem od 25 lat. W latach 2008-2010 służby specjalne, które były utworzone przez rząd PiS, a więc CBA, na polecenie obecnego ministra koordynatora prowadziły wobec mnie bardzo duże śledztwo. Było to wtedy, kiedy poszukiwano mojego majątku we wszystkich gminach i powiatach, przesłuchano około 300 przedsiębiorców, postawiono mi osiem zarzutów prokuratorskich, jak się potem okazało – fałszując dowody, między innymi nagrania czy też fałszowano faktury.Te postępowania i batalie sądowe skończyły się całkowitym uniewinnieniem mojej osoby przez Sąd Najwyższy, kiedy już rządził PiS, więc trudno zakładać, że mi sprzyjano” – opowiedział prezydent Sopotu przed komisją ds. nielegalnej inwigilacji Pegasusem w PE.

Ocenił, że „sprawa jest niezwykle bulwersująca, ale wtedy – te 15 lat temu mieli (rząd PiS – red.) mniejsze możliwości do fałszowania dokumentów, a teraz jeszcze się zwielokrotniły” – zauważył Jacek Karnowski.

Na pytanie europosłanki Sophie in ’t Veld, dlaczego myśli, że akurat wtedy jego telefon został zhakowany i skąd dowiedział się tej informacji, Karnowski wskazał, że „od dzienikarzy >>Gazety Wyborczej<<, którzy są częścią konsorcjum >>Pegasus Project<<”.

„Dlaczego akurat mnie? Miałem bezpośrednią styczność z – wtedy – szefem Koalicji Obywatelskiej Grzegorzem Schetyną czy Władysławem Kosiniak-Kamyszem i Włodzimierzem Czarzastym. Rozpoczęliśmy pracę nad systemem wyłaniania senatorów do drugiej izby parlamentu w Polsce (tzw. pakt senacki) oraz pracowałem z Krzysztofem Brejzą – przy wyborach w Sejmie” – wskazał polityk.

Bartosz Arłukowicz zapytał z kolei o maila, który ujrzał światło dzienne w mediach publicznych, a który miał pochodzić ze skrzynki pocztowej prezydenta Sopotu. „Czy prawdą jest, że po śmierci prezydenta Gdańska wysyłał pan maila do Donalda Tuska w sprawie obecności na uroczystościach w sprawie modlitwy za jego zdrowie? Czy ten mail został upubliczniony w mediach bez pana wiedzy, zgody i bez innej możliwości uzyskania go poza użyciem Pegasusa?” – zapytał europoseł.

Jacek Karnowski potwierdził tę informację, opisując szczegóły wysłanej wiadomości.

Obawy w sprawie nadchodzących wyborów

„Używanie Pegasusa wobec członka sztabu opozycyjnego jest czymś karygodnym. Nie mówimy tu o zwykłej opozycji, a o tej, która broni wartości europejskich, demokratycznych. To takie polskie Watergate, a nawet gorzej, bo w Watergate chciano założyć podsłuch, a tu już podsłuchiwano. Podważa to wiarygodność wyborów. Jako opozycja jesteśmy pełni obaw, co będzie w najbliższych wyborach” – podkreślił prezydent miasta Sopot.

Jak dodał, z użyciem Pegasusa miało dojść także do rzekomego wysłania wiadomości za pośrednictwem Messengera przez radną, która uważa, że nigdy ich nie wysłała. Jak zacytował jej słowa Karnowski, te wiadomości również miały zostać zmanipulowane.

Kto jeszcze był inwigilowany?

Europarlamentarzysta Łukasz Kohut zapytał z kolei, czy „uważa, że inne osoby zaangażowane w kampanię mogły być inwigilowane Pegasusem”. W odpowiedzi na to Jacek Karnowski stwierdził, że „wymaga to powołania komisji śledczej w Sejmie”.

„Nie mamy gwarancji, że opozycja nie będzie inwigilowana w Polsce, powinna dostać materiały, kto był podsłuchiwany i co było implementowane”.

Jak stwierdził, inwigilowani jego zdaniem byli też „liderzy partii opozycyjnych, po Roberta Biedronia czy Włodzimierza Czarzastego, Władysława Kosiniaka-Kamysza czy Grzegorza Schetynę”.

Z kolei na pytanie europosłanki Róży Thun odpowiedział, że „pewne jest, iż ci sami agenci, którzy śledzili go 15 lat temu, to ci sami, którzy zakładali podsłuchy Krzysztofowi Brejzie i Ryszardowi Brejzie”.

Jak podsumował: „tu mamy do czynienia z Watergate do kwardatu i to mamy udowodnione w przypadku Krzysztofa Brejzy”.

Już przed senacką komisją Jacek Karnowski wyjaśnił , że 15 lat temu został oczyszczony przez Sąd Najwyższy, a w okresie, kiedy miał być inwigilowany nie prowadzono wobec niego żadnych spraw. „Nie miałem żadnych sygnałów, że prowadzone są wobec mnie lub moich znajomych postępowania” – zaznaczył.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama