Polityka i prawo
Haktywiści wykradli 50 GB danych rządu Talibów
Haktywiści znani jako „TalibLeaks” opublikowali 50 gigabajtów danych, pochodzących z afgańskich ministerstw kontrolowanych przez Talibów. Incydent dotyczy 21 resortów i agencji rządowych. Dokumenty ujawniają m.in. łamanie praw człowieka.
O wycieku danych poinformowało Marken Systemy Antywirusowe w komunikacie prasowym. Warto podkreślić, że strona z wykradzionymi plikami jest dostępna za pomocą klasycznej przeglądarki. Nie zaleca się przy tym pobierania archiwów, ponieważ zawierają złośliwe oprogramowanie. Haktywiści informują o swoich działaniach poprzez platformę X (dawniej Twitter).
Jakie dane wyciekły?
W komunikacie prasowym przekazano, że dokumenty mówiły o uwięzieniu ponad 1,4 tys. kobiet oraz 16 tys. mężczyzn. Talibowie mają również rzekomo przetrzymywać 80 obywateli krajów innych niż Afganistan.
Dane mają dotyczyć ostatnich dwunastu miesięcy oraz według haktywistów pochodzą m.in. z następujących ministerstw: sprawiedliwości, spraw zagranicznych, zdrowia publicznego oraz krzewienia cnót i zapobiegania występkom. Część plików ma też pochodzić z Sądu Najwyższego Afganistanu.
„W Afganistanie nie ma RODO, ani praw kobiet"
Ministerstwo Promocji Cnoty i Zapobiegania Występkom przeprowadzało kontrole w 12 prowincjach. Stwierdzono, że zagraniczne organizacje „promują zachodnie wartości”.
TalibLeaks we wpisie na X stwierdziło: „W Afganistanie nie ma RODO, tak jak praw kobiet”.
Ministerstwo Łączności przekazało, że większość wykradzionych plików była dostępna publicznie od lat oraz „żaden system nie został zhakowany, wszystkie systemy pozostają bezpieczne i nie ma żadnych problemów”.
Rzecznicy Talibów stwierdzili, że działania TalibLeaks są próbą manipulowania opinią publiczną.
1. All files were grabbed in the past 12 months
— TalibLeaks (@TalibLeaks) February 6, 2025
2. All files are from Taliban Govt networks
3. GDPR does not apply in Afghanistan, just like there are no womens rights https://t.co/EoK8zBg1hV
Sympatia do haktywistów
Należy pamiętać, że do haktywizmu należy podchodzić z dużą dozą ostrożności. Arkadiusz Kraszewski z Marken Systemy Antywirusowe opisał to zjawisko w następujący sposób:
W ostatnich latach obserwujemy nagły wzrost haktywizmu, który często uderza w skorumpowane rządy, dyktatury oraz strony konfliktów zbrojnych. Pomimo tego, że wielu obserwatorów w tej konkretnej sytuacji może przejawiać podobne odczucia do haktywistów, to warto wystrzegać się sympatyzowania z nimi, ponieważ społeczne poparcie dla ich działań doprowadzi do powstania nowych grup cyberprzestępczych, które prędzej czy później postawią sobie za cel nasze dane
Arkadiusz Kraszewski, Marken Systemy Antywirusowe
Polska również była na celowniku haktywistów. W styczniu br. grupa „Mysterious Team Bangladesh” przeprowadziła ataki DDoS na strony internetowe kilku polskich lotnisk, a w grudniu 2024 roku propalestyńscy haktywiści zmienili zawartość czterech polskich witryn (tzw. defacement). Należy przy tym dodać, że wspomniane ataki nie należą do skomplikowanych oraz nie przyniosły poważnych długofalowych skutków.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]
Jak odkryto blokady w pociągach Newagu?