Reklama

Polityka i prawo

Były prezes NIK potwierdza zakup Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości, pokazuje dokumenty

Autor. Senat RP/ Twitter

„Ostatecznie i definitywnie chciałbym rozstrzygnąć i pokazać państwu kopię dokumentu, potwierdzenie, że doszło do przelewu środków (na zakup Pegasusa - red. ) z Ministerstwa Sprawiedliwości, a dokładnie z Funduszu Sprawiedliwości. Była to realizacja umowy między MS a CBA” – wskazał senator Krzysztof Kwiatkowski i były szef NIK w trakcie senckiej komisji nadzwyczajnej ds. Pegasusa.

W poniedziałek komisja senacka ds. Pegasusa wysłuchała ekspertów Johna Scotta-Railtona i Billa Marczaka z The Citizen Lab na Uniwersytecie w Toronto, czyli grupy, która odkryła przypadki inwigilacji oprogramowaniem Pegasus w Polsce na przykładzie prokurator Ewy Wrzosek, mecenasa Romana Giertycha oraz senatora KO Krzysztofa Brejzy.

Czytaj też

Komisja nadzwyczajna w Senacie ds. „wyjaśnienia nielegalnej inwigilacji oprogramowaniem Pegasus” spotkała się po to, by – jak stwierdzono: ustalić co się stało; jaki wpływ na wybory parlamentarne miało użycie Pegasusa oraz by wypracować założenia reformy służb specjalnych, aby kontrola służb „była wyraźniejsza” a przypadki nielegalnej inwigilacji nie mogły się powtarzać lub „przynajmniej były mniej prawdopodobne”.

Czytaj też

We wtorek wysłuchano byłego szefa NIK (a obecnie senatora niezależnego) Krzysztofa Kwiatkowskiego. Szef komisji, senator KO Marcin Bosacki zapytał, jak to się stało, że NIK wpadł na trop okoliczności zakupienia Pegasusa przez polskie władze.

„Nie mam wątpliwości, że wolność człowieka podlega ochronie prawnej. NIK jest jednym z bezpieczników takiej kontroli dla obywatela. Jeśli dochodzi do naruszenia prawa, NIK ma nie tylko prawo, ale i obowiązek pokazywać takie działania i podejmować kroki, by je naprawić” – zaznaczył na wstępie.

„Przeprowadziliśmy kontrolę z wykonania budżetu państwa za 2017 rok, została przeprowadzona w 2018 roku. Każdy obywatel powinien to usłyszeć: stwierdziliśmy, że środki z Funduszu Sprawiedliwości nie mogły zostać przekazane do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, bo CBA może być finansowane wyłącznie z budżetu państwa. Podjęto próbę wybiegu prawnego, by zmienić ustawę o Funduszu Sprawiedliwości, co nie zmieniło ustawy o CBA i ustawy o finansach publicznych” – zaznaczył Krzysztof Kwiatkowski.

Zakup z Funduszu Sprawiedliwości

Dodał, że „wystąpienie pokontrolne skutkowało szeregiem działań”. „Ostatecznie i definitywnie chciałbym rozstrzygnąć i pokazać państwu kopię dokumentu, potwierdzenie, że doszło do przelewu środków (na zakup Pegasusa - red. ) z Ministerstwa Sprawiedliwości, a dokładnie z Funduszu Sprawiedliwości. Była to realizacja umowy między MS a CBA. Opis tej faktury mówi, że >>stanowi to realizację, potwierdzenie zakupu środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości<<. Nie była to decyzja podejmowana na niskim urzędniczym poziomie. Mamy tu podpisy osób, które za to odpowiadały” – podkreślił.

Polityk pokazał szereg dokumentów, które stanowią potwierdzenie zakupu Pegasusa (co nie zostało w tych dokumentach wskazane wprost, a jako zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości – red.).

Senator pokazał kopię dokumentu z NBP, który poświadcza, że doszło do przelewu z Ministerstwa Sprawiedliwości do CBA. „Tę nazwę próbowano w mojej ocenie świadomie ukryć. Kontrolerzy NIK wykazali się ogromnym profesjonalizmem. Każda decyzja, także ta, która narusza prawo, jest przez kogoś podjęta, na tym dokumencie są podpisani Daniel Art, dyrektor z CBA oraz Ernest Bejda, szef CBA” – pokazał Kwiatkowski jeden z dokumentów.

„To jest suma 25 mln zł. W oparciu o jawne dokumenty mogę państwu powiedzieć, że to nie jest cała kwota. CBA przekazało potwierdzenie, że wykorzystało i zrealizowało umowę z Funduszem Sprawiedliwości. Dzięki temu dokumentowi polscy obywatele mogą się o tym dowiedzieć, bo jest w jawnych dokumentach NIK” – wskazał.

Zaznaczył, że faktura, którą trzymał w ręce dotyczy zakupu systemu i została ona uregulowana z Funduszu Sprawiedliwości. Pokazał także pismo podpisane przez wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, w którym stwierdzono, że „dotacja celowa” została rozliczona.

Kolejny dokument z 18 lutego pokazany przez Kwiatkowskiego to pismo podpisane przez pracującego również w ministerstwie Mikołaja Pawlaka, w którym oświadczono, że „kwota, jaką otrzymało CBA nie jest dotacją celową”.

Kwiatkowski zaznaczył, że: „Ci, którzy tę decyzję podejmowali i realizowali, moim zdaniem mają co najmniej świadomość, że działali co najmniej na granicy – a zdaniem NIK – z naruszeniem prawa”.

Bieńkowski: Ustalenia były podważane

Senator zapowiedział, że doradca w Departamencie Administracji Publicznej NIK Marek Bieńkowski odegrał kluczową rolę w kontroli, która ujawniła zakup systemu do inwigilacji. Gen. bryg. SG (w st. sp.) Marek Bieńkowski, doradca w departamencie administracji publicznej NIK, oświadczył, że „bardzo mocno chce powiedzieć w imieniu tysięcy kontrolerów. Nie jesteśmy pracownikami jakiegokolwiek prezesa. Jeżeli ktoś, kto atakuje nasze ustalenia, mówi, że jesteśmy powiązani z kimś politycznie, to znaczy, że ma coś do ukrycia”.

Generał dodał, że NIK przedstawił ustalenia i wnioski, ale aż „od spotkania z ówczesnym szefem CBA i dyrektorem finansów w CBA do komisji senackiej mamy zaprzeczanie naszych ustaleń”.

O zakupie miało wiedzieć MS i MSWiA

Z kolei Kwiatkowski pokazał kolejne pisma od szefa CBA Ernesta Bejdy do Zbigniewa Ziobry, do wiadomości ministra koordynatora Mariusza Kamińskiego, dotyczącego „przekazania uzgodnionej kwoty w celu realizacji zadania zakupu środków techniki specjalnej do zapobiegania i wykrywania przestępczości”.

Decyzja ta miała uzyskać autoryzację Ministerstwa Finansów, a podpisywać ją miała ówczesna wiceminister finansów Teresa Czerwińska.

Senator Kwiatkowski dodał, że ich ustalenia były podważane, zastrzeżenia do nich miało zarówno Ministerstwo Sprawiedliwości, jak i CBA.

„Zastrzeżenia organów, które były kontrolowane, zostały odrzucone przez Kolegium NIK, które składa się z 19 osób, będącymi ekspertami” – dodał.

Senator Kwiatkowski przypomniał również, że wiceministr finansów Piotr Patkowski, podjął decyzję, w której wskazał, że doszło do złamania przepisów, jednak stwierdził „znikomą szkodliwość dla środków publicznych”. Zdaniem Kwiatkowskiego „doszło do złamania prawa i nie można mówić o znikomej szkodliwości czynu”.

Ministerstwo Sprawiedliwości a Fundusz Sprawiedliwości

Gen. Marek Bieńkowski dodał, że to, że kontrole NIK są podważane to „chleb powszedni”. Przypomniał, że na posiedzeniu komisji sprawiedliwości przedstawiał ustalenia NIK dotyczące wykorzystania środków z Funduszu Sprawiedliwości do CBA, a „reprezentujący ministra sekretarz stanu nazwał ich działania nadużyciem”.

„Zapytałem, gdzie nastąpiło to nadużycie, to wtedy odpowiedzią było to, że w portalach internetowych znalazły się informacje o naszej kontroli. Co jest chybione, bo są one jawne i nie widzę powodu, żebyśmy je mieli ukrywać” – dodał.

Kwiatkowski poinformował, że swoje zastrzeżenia (do kontroli – red.) złożyło Ministerstwo Sprawiedliwości.

Czytaj też

„Zostały one rozpatrzone i odrzucone przez Kolegium NIK. Uznano, że gdyby ustawodawca chciał, aby CBA mogło być wspierane środkami z funduszów celowych, to zawarte byłoby to w ustawie, tak jak jest np. w przypadku policji. Zaznaczam, że środki z Funduszu Sprawiedliwości trafiały do osób pokrzywdzonych przez przestępców. Nikt nie pomyślał, że z tego funduszu będą finansowane służby specjalne” – podkreślił.

"Gdyby nie NIK, obywatele nigdy by się nie dowiedzieli o tym zakupie"

Zaznaczył: "Zwróćcie państwo uwagę, że gdyby nie to, że pieniądze zostały przekazane z Funduszu Sprawiedliwości, gdyby nie kontrola NIK, gdzie istniał prawny obowiązek udokumentowania, to obywatele nigdy by się nie dowiedzieli o tym zakupie" - stwierdził senator Kwiatkowski.

Szef senackiej komisji ds. Pegasusa Marcin Bosacki podjął decyzję, aby jedno z przyszłych posiedzeń komisji odbywało się w trybie niejawnym wobec informacji, że część dokumentów objętych jest klauzulą niejawności.

Gen. Bieńkowski pytany przez senatora Michała Kamińskiego czy "istniała przeszkoda prawna, aby polskie władze nabyły legalnie broń do walki z przestępczością" odpowiedział, że "po pierwsze by nie dopuścił, aby niezwykle wrażliwy fundusz był nieformalnie wzmocniony".

"Nie ma przeszkód formalnych, żeby dokonać zakupu środków techniki operacyjnej. Fundusz operacyjny ma charakter tajny i nie stosuje się zasady o zamówieniach publicznych. Nie mam więc powodów, aby dokonywać takich karkołomnych zabiegów, aby dokonać zakupu. Ta kwota 25 mln zł to prawie 10 proc. wydatków CBA" - ocenił gen. Bieńkowski.

Natomiast senator Stanecka-Morawska zapytała czy NIK ma upawnienia, by zbadać zasadność posługiwania się systemem Pegasus przez służby.

Gen. Bieńkowski odpowiedział, że zgodnie z obecnym stanem prawnym NIK nie ma takich uprawnień, ale były szef NIK ocenił, że NIK w tym wypadku może – zgodnie z uprawnieniami Izby - posłużyć się w swojej kontroli zasadą celowości. „Uważam, że to zakres kontroli, jakie może być przeprowadzone przez NIK w CBA, w oparciu o zasadę celowości” - stwierdził.

"Zakup jednoznacznie bezprawny"

Szef komisji, Marcin Bosacki podsumował, że w jego ocenie sfinansowanie zakupu Pegasusa było jednoznacznie bezprawne, co potwierdziło Kolegium NIK.

"Ten wniosek został potwierdzony co do części merytorycznej przez rzecznika dyscypliny finansów publicznych - Piotr Patkowski potwierdził, że ten wniosek jest zasadny, ale nie wszczął postępowania wyjaśniającego co do >>szkodliwości czynu<<, stwierdzając, że ten czyn był >>szkodliwy w stopniu niewielkim<<. Według byłego prezesa NIK i gen. Bieńkowskiego takie wyjaśnienie nie znajduje w ich ocenie uzasadnienia" - przypomniał Bosacki.

Ostatni wniosek, jaki sformułował Bosacki z obrad pierwszej części komisji to: "gdyby nie chciano czegoś ukryć, to możliwe byłyby inne metody nabycia Pegasusa, zgodne z polskim prawem, jasne dla opinii publicznej, zgodne z zasadami funkcjonowania państwa polskiego" - zakończył.

Bosacki zakończył pierwszą część posiedzenia podsumowując, że w przyszłości zorganizuje także niejawne posiedzenie komisji, by jej członkowie mogli zapoznać się z dokumentami objętymi klauzulą tajności.

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama