Reklama

Od lutego sekretarz obrony Ashton Carter wyznaczył Dowództwo Operacji w Cyberprzestrzeni Stanów Zjednoczonych (U.S. Cyber Command) pierwszą operację bojową. Cyberarmia została delegowana do zakłócania komunikacji terrorystów z Daesh. Departament Obrony nie działa jednak samodzielnie. Pentagon właśnie zdobył nowego sojusznika w postaci Centrum Zaangażowania Globalnego (Global Engagement Center), które niedawno powstało  przy Departamencie Stanu. Celem GEC jest koordynowanie działań i pozyskiwanie partnerów na całym świecie, którzy będą współpracować z amerykańskim rządem w operacjach wymierzonych w organizacje takie jak ISIS.

Zadaniem CYBERCOM jest zniszczenie zdolności komunikacyjnych ISIS, rozerwanie łączności między dowództwem a oddziałami, a także sparaliżowanie ich systemów finansowych. Misją dowództwa jest również uniemożliwienie im skutecznej rekrutacji za pomocą internetu. Gen. Joseph Dunford, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, że celem nadrzędnym tych działań jest izolacja ISIS w wirtualnym świecie, co przełoży się również na ich zdolności bojowe w terenie. Z kolei wyizolowanie ich z mediów społecznościowych upośledzi ich zdolności do rekrutacji nowych członków. Zadanie jest o tyle trudne, że amerykańscy wojskowi w swoich działaniach nie chcą odciąć od internetu wszystkich mieszkańców regionu opanowanego przez terrorystów.  Podkreślają oni, że nie chcą naruszać praw obywateli Syrii do prywatności oraz dostępu do internetu. Cyberataki są stosowane zwłaszcza w Syrii, by zdezorganizować dowództwo Daesh oraz pogrążyć ich operacje w terenie. Dzięki temu terroryści tracą zaufanie do własnych sieci, które są przeciążone, a tym samym nie są już w stanie kontrolować ludności ani gospodarki na zajmowanych przez nich terenach. To atak nie tylko na militarny, ale także polityczny i gospodarczy potencjał Daesh.

Działalność dowództwa CYBERCOM ma więc ściśle ofensywny charakter. Tymczasem, jak czytamy na stronie C4ISR.NET, zadanie Global Engagement Center jest inne. Chodzi o budowę sieci informatorów, publicystów i aktywistów, których narracja będzie sprzeciwiała się propagandzie ISIS. Meagen LaGraffe, przedstawicielka Global Engagement Center tłumaczyła na spotkaniu z dziennikarzami, że w ten sposób rząd USA chce zmienić obowiązującą narrację wśród sympatyków i lokalnych mieszkańców terenów opanowanych przez terrorystów.

GEC odpowiada na zupełnie nowe wyzwania w sieci, z którymi wcześniej amerykańska administracja nigdy się nie spotkała. Nawet zagrożenie, jakie stwarzała Al-Kaida było zupełnie innego rodzaju. Poplecznicy Bin-Ladena nie potrafili wykorzystywać internetu w tak efektywny sposób. Tymczasem według ekspertów ISIS mistrzowsko rozgrywa kampanie w mediach społecznościowych. Służby nie są w stanie zamknąć wszystkich profili i portali, z których korzystają terroryści. Co istotne, komunikacja przygotowywana przez GEC nie będzie tylko w języku angielskim. Celem jest bowiem dotarcie do miejscowych grup młodych ludzi, którzy nie zawsze biegle władają tym językiem. Lagraffe zapowiada, że współpraca Global Engagement Center z Departamentem Obrony będzie bardzo ścisła. Zapowiada ciągły przebieg informacji pomiędzy jej instytucją a CYBERCOM.

CYBERCOM również prowadzi operacje dezinformujące wymierzone w Daesh. Jedną z nich jest akcja prowadzona przez zespół o nazwie Digital Engagment Team złożony z 11 osób mówiących po Arabsku, Rosyjsku, w języku Urdu, Pasztuńskim oraz Farsi. W tych językach porozumiewają się mieszkańcy regionów, które kontroluje lub próbuje kontrolować ISIS.

Oficjele dodają, że główną platformą porozumiewawczą ISIS pozostaje Twitter. Kontrola i zamykanie kont prowadzona przez właścicieli mediów społecznościowych skutkują, ale nie doprowadzą do wyeliminowania problemu. Dlatego też potrzebne są jednostki skupione na prowadzeniu kampanii informacyjnej sprzeciwiającej się propagandzie ISIS.


Czytaj też: Cyber armia USA walczy z Daesh

Reklama
Reklama

Komentarze