Cyberbezpieczeństwo
Rząd zablokuje strony ze szkodliwymi treściami dla dzieci? Cieszyński chce „obalić mity”
Sekretarz stanu ds. cyfryzacji Janusz Cieszyński zdecydował się „obalić mity” dotyczące projektu ustawy o ochronie dzieci przed szkodliwymi treściami w sieci. Krótko po jego pojawieniu się nie brakowało doniesień, że „rząd zablokuje użytkownikom porno”. Minister podkreślił, że „ustawa nie wskazuje, które treści mają zostać zablokowane”.
Z raportu NASK „Nastolatki wobec pornografii cyfrowej” wynikało, że średnia wieku w jakim dzieci pierwszy raz widziały treści pornograficzne to 11 lat. Jednocześnie, ponad 72 proc. dzieci i młodzieży łatwo znajduje treści o charakterze pornograficznym w sieci; a prawie 40 proc. potwierdziło, że kontrola rodzicielska nad oglądanymi przez nich treściami jest nieskuteczna.
Kilka tygodni temu Cyfryzacja KPRM przedstawiła wspólnie z Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej projekt ustawy o ochronie małoletnich w internecie, który zakłada nowe obowiązki, nakładane na dostawców internetu i umożliwianie blokowania dzieciom dostępu do treści szkodliwych, takich jak pornografia.
Cieszyński stwierdził, że w mediach pojawiło się wiele fałszywych nagłówków, które wprowadzały odbiorców w błąd i nigdy nie było założenia, że „rząd będzie chciał blokować strony zawierające treści pornograficzne” (w domyśle blokować je również dorosłym - red.).
Czytaj też
Co zakłada projekt ustawy?
Jak uzasadnił, celem ustawy jest wsparcie rodziców, którzy zechcą skorzystać z usługi ograniczenia dostępu ich dzieci do treści pornograficznych w internecie. Korzystanie z tej opcji ma być bezpłatne i dobrowolne i podkreślił, że „ustawa nie wskazuje, które treści mają zostać zablokowane”.
Operatorzy usługi mają nie ponosić odpowiedzialności za treści pornograficzne; doboru środków technicznych dokonuje sam dostawca. Dzisiaj niemal każdy oferuje już usługę/aplikację kontroli rodzicielskiej, jednak – jak ocenili ustawodawcy – nie jest ona wystarczająca.
Dla abonentów usługa ma być całkowicie dobrowolna – nie przewidziano „odgórnego” mechanizmu blokowania.
Cieszyński dodał, że wbrew doniesieniom niektórych mediów „nie powstanie też żaden rejestr stron monitorowany przez rząd”. Według niego, projekt nie jest też sprzeczny z przepisami prawa unijnego.
Krytyka projektu
Jak informowaliśmy na łamach CyberDefence24.pl , do projektu wskazanej ustawy swoje uwagi zgłosiły między innymi: Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji, Konfederacja Lewiatan oraz Związek Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji „Mediakom".
Skrytykowano niektóre z propozycji - na przykład tę, która mówi aby „to na dostawcach usług internetowych spoczywała odpowiedzialność za wdrożenie mechanizmu. Usługa zaproponowana w projekcie ustawy ma być dla nich obowiązkowa".
Jak podawaliśmy - zdaniem opiniujących - istnieją już rozwiązania zapewniające szerszą ochronę, niż rozwiązania zaproponowane w projekcie ustawy. Co ważne, dotyczą one różnych treści nieodpowiednich, a nie tylko samej pornografii. Kolejną kwestią, krytykowaną przez przedstawicieli instytucji takich jak „Mediakom", był konflikt ustawy z prawem unijnym (czemu zaprzeczył na wtorkowej konferencji Janusz Cieszyński).
Czytaj też
Cieszyński: dla przedsiębiorców to nie jest priorytet
Podczas briefingu prasowego, który odbył się w tym tygodniu z udziałem dziennikarzy, sekretarz stanu ds. cyfryzacji stwierdził, że ze strony podmiotów krytykujących projekt pojawiły się między innymi takie argumenty jak to, aby „najlepiej, żeby to NASK robił listę domen, które zawierają treści pornograficzne” i że „wtedy ewentualnie operatorzy usługi mogliby się do tego dostosować”.
„To jasno pokazuje, że chodzi wyłącznie o pieniądze, a konkretnie o to, aby ich nie wydać na ten cel. Jeżeli się na to spojrzy, to nie środki, które w skali rynku telekomunikacyjnego mogłyby w jakikolwiek sposób negatywnie wpłynąć na jego rozwój. Warto powiedzieć, że ta ustawa wskazuje, iż operator nie będzie ponosił wiodącej odpowiedzialności za to, że >>coś się przedostanie<< przez jego filtr blokujący, bo wiemy, że w 100 proc. nie da się tego skutecznie kontrolować” – zaznaczył Cieszyński.
Czytaj też
Jak dodał, kontroli ma podlegać przede wszystkim to, czy operator będzie wypełniał nałożony ustawą obowiązek w zakresie oferowania takiej usługi lub czy dobór środków, którego dokonuje będzie adekwatny do skali problemu. Podmioty, które będą lekceważyły zapisy ustawy mają najpierw otrzymać upomnienie, a następnie dopiero stosowana będzie forma kary finansowej.
„Jeżeli wprowadzimy mechanizm >>bez sankcji<<, jakiego chcieliby przedsiębiorcy, to naturalnie nie będą tego przestrzegać. Wysokość zaproponowanych przez nas kar to 3 proc. przychodów i to standardowa kwota jak na sankcję na rynku telekomunikacyjnym. Warto też zauważyć, że niemal każdy operator oferuje tego typu usługę, natomiast niektórzy nawet na tym zarabiają. Wiem, że uruchamianie takiego rozwiązania nie jest dla tych firm żadnym priorytetem” – ocenił pełnomocnik ds. cyberbezpieczeństwa w KPRM.
Pytany na jakie ustępstwa jest w stanie pójść Cyfryzacja KPRM w rozmowach z operatorami odpowiedział, że mogą „zejść z pułapu kar” i że „warto też rozważyć mechanizm w którym operatorzy uruchamiający usługę otrzymają jakiś zwrot za poniesiony koszt”.
Dyskusji ma zostać też poddana sama definicja pornografii. „Pewne jest, że po stronie rządowej nie będzie powstawała żadna lista blokowanych stron. Chcemy też doprecyzować definicję pornografii, bo co do tego były też wątpliwości” – podsumował Janusz Cieszyński.
Podczas briefingu dla dziennikarzy wskazano, że projekt jest już po konsultacjach, ale obecnie „twa cały czas etap stałego dialogu z organizacjami społecznymi i przedsiębiorcami” z którymi warsztaty miały odbyć się pod koniec listopada br. oraz kolejne – w środę, 14 grudnia br.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany