Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Nieustające cyberataki na Ukrainę. Dzienny rekord: 271

Autor. Nenad Stojkovic/Flickr/CC BY 2.0

Od 15 lutego br. Ukraina doświadczyła około 2,8 tys. cyberataków, a dzienny rekord wynosi 271 kampanii DDoS. W szczytowym momencie najsilniejsze przekraczały 100 Gb/s. Rosja także mocno odczuwa moc cyberoperacji. 

Reklama

Państwowa Służba Łączności Specjalnej i Ochrony Informacji Ukrainy przekazała, że kraj znajduje się pod presją nieustających cyberataków od momentu inwazji Rosji. Jak wskazała, za wrogimi działaniami mają stać „rosyjscy hakerzy” lub podmioty powiązane z Kremlem, których celem są „ukraińskie źródła informacyjne”. 

Reklama

Służba podkreśliła, że chodzi głównie o ataki DDoS (odmowa usługi/odmowa dostępu) wymierzone w państwowe witryny internetowe, w tym strony m.in. Rady Ministrów, prezydenta, resortu obrony czy Ministerstwa Spraw Zagranicznych. 

Według przedstawionych danych najsilniejsze ataki w szczytowym momencie przekraczały 100 Gb/s. Od 15 lutego (pierwszy silny DDoS na witryny rządowe), Ukraina doświadczyła około 2,8 tys. cyberataków. Dzienny rekord wynosił 271 DDoS (stan na 6 marca br.). 

Reklama

Ukraińskie władze zaznaczyły, że udało im się skutecznie odeprzeć cyberataki i „przetrwać burzę”. „Wytrzymamy! I na polu bitwy i w cyberprzestrzeni” – czytamy w komunikacie. 

Czytaj też

Uderzenie w Rosję

Tego typu działania dotykają także (a może i przede wszystkim) stronę rosyjską, będącą agresorem w trwającej wojnie. Przeciwko Moskwie cyberoperacje prowadzą różne ugrupowania hakerskie oraz haktywistyczne. 

Najgłośniej mówi się o społeczności Anonymous, która ma silnie angażować się w cyberataki wymierzone w rosyjską infrastrukturę. Jej członkowie mają stać chociażby za  zhakowaniem kanałów TV w Rosji i emitowanie w ich ramach proukraińskiech treści oraz materiałów ukazujących rzeczywisty obraz wojny w tym kraju. 

Co więcej, haktywiści przypisują sobie również operację wymierzoną w m.in. witrynę FSB, która stała się niedostępna dla użytkowników.

Jak podają, od momentu ogłoszenia cyberwojny przeciwko Putinowi (24 lutego br.) Anonymous mieli włamać się do ponad 2,5 tys. witryn internetowych rosyjskiego i białoruskiego rządu, państwowych mediów, banków, szpitali, lotnisk, firm oraz prokremlowskich podmiotów.

Czytaj też

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama