II tura wyborów: sprawa zaświadczeń i przydatność mObywatela

Autor. author: Patryk Duszkiewicz/Wikimedia Commons (CC-BY-SA-3.0)
Niedzielne głosowanie wyłoniło nowego Prezydenta RP - został nim Karol Nawrocki. W II turze wyborów ponownie nie obyło się bez kontrowersji. Na ile mObywatel był przydatny i jakie problemy występowały?
W niedzielę 1 czerwca br. w Polsce odbyła się II tura wyborów prezydenckich. Ostateczne wynikiprzedstawione w godzinach porannych w poniedziałek przez Państwową Komisję Wyborczą jako zwycięzcę wskazały Karola Nawrockiego, który otrzymał 50,89 proc. głosów. Na Rafała Trzaskowskiego zagłosowało z kolei 49,11 proc. wyborców.
Czytaj też
mObywatel ponownie z kodem QR
Wiele osób zdecydowało się na weryfikację tożsamości przy pomocy mObywatela przy wydawaniu karty do głosowania. Jak opisywaliśmy na łamach CyberDefence24 tuż po I turze, najpopularniejszym z czterech sposobów zaproponowanych PKW przez Centralny Ośrodek Informatyki była kartka z wydrukowanym kodem QR, która po zeskanowaniu przez aplikację rządową pokazywała potrzebne dane.
Informacje dostępne w sieci jak również doświadczenie naszej redakcji wskazują, że większość komisji ponownie zastosowała ten sposób sprawdzania tożsamości wyborców. Pojawiło się jednak znacznie mniej doniesień o problemach z legitymowaniem się mObywatelem zamiast dowodem plastikowym – jest prawdopodobne, że większość komisji została odpowiednio przeszkolona przed głosowaniem.
Czytaj też
Kontrowersyjne zaświadczenia
Nie obyło się jednak bez perturbacji. Co najmniej dwie osoby opublikowały na portalu X (dawny Twitter) posty wskazujące na problemy związane ze skanowaniem kodu QR przez mObywatela po stronie aplikacji. Niewykluczone jednak, że sprawa mogła dotyczyć jedynie uprawnień do korzystania z aparatu.
Kod QR powinna mieć komisja. Ty musisz zezwolić aplikacji na korzystanie zrobienie zdjęcia za pomocą aparatu w telefonie.
— Przemysław Drążyk (@Przemys54515Aw) June 1, 2025
Dużym echem odbiła się jednak kwestia związana z zaświadczeniami o prawie do głosowania, które umożliwiają udział w wyborach w innej komisji niż ta, do której dany wyborca jest standardowo przypisany. W trakcie głosowania w mediach społecznościowych pojawiały się sygnały dotyczące fałszowania wyniku wyborów poprzez oddawanie głosu w różnych komisjach na podstawie tego samego zaświadczenia – według Stowarzyszenia Demagog, nie było dowodów na masową manipulację wynikami.
❗️Nie ma żadnych dowodów na masowe fałszerstwa wyborów.
— 🔎 DEMAGOG (@DemagogPL) June 1, 2025
Jeśli jesteś świadkiem podejrzanych sytuacji - zgłoś je Policji. https://t.co/46Ktmov8l9
Ruch Kontroli Wyborów (organizacja zrzeszająca m.in. członków komisji wyborczych), tłumacząc się chęcią uniemożliwienia rzekomego głosowania wielokrotnego na podstawie wspomnianego dokumentu, przygotował aplikację internetową (nieautoryzowaną przez Krajowe Biuro Wyborcze) mającą weryfikować, czy numer zaświadczenia nie został już wykorzystany w innej obwodowej komisji. Doprowadziło to do sytuacji, gdzie część osób związanych z RKW odmawiała wyborcom wydania kart do głosowania na podstawie wskazań aplikacji. KBW wskazało jednak, że odmowa wydania karty do głosowania na podstawie wskazań aplikacji jest nielegalna.
❗️Aplikacja #RKW (Ruch Kontroli Wyborów) to nieautoryzowany system.
— 🔎 DEMAGOG (@DemagogPL) June 1, 2025
❌ KBW: odmowa wydania karty do głosowania w takich przypadkach jest całkowicie nielegalna.
Członek komisji nie ma prawa uniemożliwić obywatelowi oddania głosu tylko dlatego, że coś się wyświetliło w… https://t.co/87g8JMA8BX
Czytaj też
Studenci, Google i powiadomienia mObywatela
Ciekawym elementem, niejako powiązanym z zaświadczeniami, była również sprawa przypisania do obwodowych komisji wyborczych. Dominika Długosz informowała na X o sygnałach od studentów, którzy zmienili miejsce głosowania w I turze, jednak w II nie mogli zagłosować w tym samym miejscu.
„Wielu z nich myślało, że to tyczy się także drugiej tury, bo tak pisze w Google” – głosiła jedna z wiadomości.
A tu np. mi widzowie piszą, że jest inny bardzo realny problem. pic.twitter.com/mg3Z2R5ygk
— Dominika Długosz (@domi_dlugosz) June 1, 2025
Z jednej strony, portal gov.pl wskazuje, że zmiana miejsca głosowania obowiązywała zarówno na I, jak i II turę wyborów. Przed dodatkowym głosowaniem, dokonanie kolejnej zmiany było możliwe między 13 a 3 dniem przed II turą.
Z drugiej zaś zastanawiające jest zaufanie części młodych pokładane w wyszukiwarce Google – szybka weryfikacja przypisania do komisji była możliwa przez wspomnianą aplikację rządową.
Co istotne, przed weekendem użytkownicy mObywatela otrzymali powiadomienia push, przypominające o sprawdzeniu miejsca głosowania w aplikacji. Niektórzy internauci odebrali to jako próbę zwiększenia frekwencji przez rząd - w świetle doniesień Długosz okazuje się, że takie działanie miało jednak bardzo dużo sensu.

Autor. CyberDefence24
Czytaj też
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].
Operacje Wojska Polskiego. Żołnierze do zadań dużej wagi
Materiał sponsorowany