Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Dezinformacja nie tylko na Telegramie. Ukraina ostrzega przed TikTokiem

Rosyjska dezinformacja to już nie tylko Telegram. Ukraińcy ostrzegają, że na czoło źródeł fałszywych informacji wysunął się TikTok.
Rosyjska dezinformacja to już nie tylko Telegram. Ukraińcy ostrzegają, że na czoło źródeł fałszywych informacji wysunął się TikTok.
Autor. Andrzej/Pixabay

Rozumiemy Telegram, ale to TikTok jest obecnie znacznie większym zagrożeniem – wskazuje Centrum Walki z Dezinformacją Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Chińska platforma oficjalnie została uznana za miejsce, gdzie rozprzestrzenia się rosyjska propaganda i dezinformacja.

Ukraińska walka z rosyjskimi działaniami w cyberprzestrzeni toczy się codziennie. Jak opisywaliśmy na naszych łamach, w sierpniu agresorzy rozpowszechniali informacje, jakoby Ukraińcy wykorzystywali broń chemiczną, bądź dopuszczali się kradzieży. We wrześniu z kolei Kijów zakazał używania komunikatora Telegram przez pracowników administracji rządowej – z drobnymi wyjątkami.

Czytaj też

Reklama

Rosjanie wykorzystują TikToka. „Sytuacja nas zaniepokoiła"

Sytuacja zmienia się jednak dynamicznie. Jak podało Ukraine Media Center, miejsce Telegramu jako platformy idealnej dla rosyjskiej dezinformacji zastąpił TikTok. Zostało to ogłoszone podczas konferencji poświęconej problemowi weryfikacji informacji w regionach.

Ze słów szefowej Centrum Walki z Dezinformacją Aliny Aleksjeevy wynika, że problem z platformą leży wśród jej użytkowników. „Należą do nich nie tylko nastolatkowie i młodzi dorośli, lecz także osoby powyżej 55 lat. Sytuacja z TikTokiem mocno nas zaniepokoiła” – powiedziała.

Czytaj też

Reklama

Wszystkie platformy dotknięte problemem. „Propaganda kwitnie"

Nie oznacza to oczywiście, że Rosjanie nie są aktywni w innych kanałach mediów społecznościowych. Dezinformacja jest obecna na wszystkich platformach, które mają użytkowników na Ukrainie.

„Social media są głównym źródłem informacji dla Ukraińców. Na czele jest Telegram, jednak pomimo jego statusu jako głównego podejrzanego, problem fałszywych informacji dotyka również Facebooka, Instagrama czy TikToka” – wyjaśniła Swietłana Slipczenko, dyrektor wykonawcza Vox Ukraine. 

Napotkaliśmy dezinformację na wszystkich tych platformach – była na poziomie zbliżonym do Telegramu. Niebezpieczeństwo polega na zbyt wąskim skupieniu się na jednej platformie. Rosyjska propaganda kwitnie w całym cyfrowym krajobrazie
Swietłana Slipczenko, dyrektor wykonawcza Vox Ukraine

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]

Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama